Reklama

Nena i Bernard to oczka w głowie swojej mamy. Mamy, którą gościliśmy niedawno na sesji okładkowej do VIVY!. Lara Gessler wystąpiła na części zdjęć ze swoimi dziećmi, które towarzyszyły nam przez cały dzień. Podczas wywiadu z restauratorką okazało się, że zarówno jej córka, jak i syn noszą dwa nazwiska. Z czego pierwsze po mamie, drugie po tacie. Skąd pomysł na tak niecodzienne rozwiązanie?

Reklama

Nazwisko mamy u dziecka. Opinia Lary Gessler

Nena Gessler-Szeląg i Bernard Gessler-Szeląg – tak oficjalnie nazywają się dzieci Lary Gessler i Piotra Szeląga. Zapytaliśmy właścicielkę znanej warszawskiej cukierni, dlaczego zależało jej na takiej kolejności. „Po pierwsze ja chciałam się nazywać tak jak moje dzieci. A z mojego nazwiska też nie chciałam rezygnować”, powiedziała nam przed kamerą VIVY.pl. „Ale tu chodziło też o to, że nie wiem, jak się dalej potoczą losy moich braci, jeśli chodzi o przedłużanie linii. Więc też chciałam, żeby też to nazwisko i też poczucie bycia w tej rodzinie przetrwało, szło dalej. Żeby oni mieli też tę tożsamość taką holistyczną. Nie tylko z domu, ale też z tej etykietki, jaką jest nazwisko”, dodała Lara Gessler.

Wspomniała też, czy takie rozwiązanie nie było przedmiotem dyskusji z mężem. Nie wszyscy panowie łatwo zgodziliby się na taki pomysł… „Nie, no w ogóle to nie był temat do dyskusji. To jest partnerstwo. Jeśli się zgadzamy na partnerstwo, to też nie widzę powodu, żeby z tego nazwiska rezygnować. Ja nie zrezygnowałam i fajnie jest się nazywać tak jak swoje dzieci”, usłyszeliśmy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie miała szczęścia w miłości, trzy razy wychodziła za mąż. Katarzyna Dowbor wybrała samotność

Lara Gessler o macierzyństwie i błędach rodziców

Przy okazji tego samego wywiadu wideo poruszyliśmy temat liczby dzieci. Okazało się, że Lara Gessler wyobrażała sobie kiedyś siebie w roli mamy aż pięciu pociech. Ale dziś jest inaczej. „Myślę, że ja bym się bardzo zrealizowała, tylko ja chcę być cały czas aktywna zawodowo i mieć czas dla wszystkich, których kocham. I myślę, że po prostu bałabym się, że nie będę miała wystarczająco dużo czasu dla każdego z moich dzieci, mojego męża i jeszcze mojej pracy. A chciałabym jednak zachować jakąś zdrową proporcję”, powiedziała nam.

A co jest najcenniejszego, co może dawać Nenie i Bernardowi? „Czas. Całe życie to mam, że wiedziałam o tym, bo moi rodzice też byli pracujący. I wiedziałam o tym, że najważniejsze, co możesz dać dziecku, to jest uwaga i czas. Więc bardzo teraz o to walczę, żeby ten czas był, żeby był on jak najbardziej jakościowy. To jest dla mnie bardzo ważne, żeby odbierać Nenę ze żłobka, żeby ona wiedziała, że to będę ja; żeby wiedziała, że nie będę spóźniona; że nie będzie ostatnim dzieckiem odbieranym ze żłobka. To są takie małe rzeczy, które pozwalają nam budować wspólne rytuały, żeby to dzieciństwo było magiczne”, podkreśliła.

Dodała też, że na pewno podświadomie chce poprawić błędy, które popełniali jej mama i tata. „Od tego nie jesteśmy w stanie uciec. I nie jesteśmy też w stanie uciec od tego, że poprawimy te błędy, a popełnimy inne. Więc wydaje mi się, że najważniejsze jest właśnie skupienie na samym dziecku i realizowanie jego potrzeb, a nie twoich potrzeb”, wyjaśniła VIVIE.pl Lara Gessler.

CZYTAJ TEŻ: Zapomniany związek Małgorzaty Kożuchowskiej. Aktorka obdarzyła wielkim uczuciem Redbada Klynstrę

Cały wywiad możecie zobaczyć na górze strony.

Reklama

Z kolei drugą część naszego spotkania przed kamerą opublikowaliśmy już na YouTubie.

Marlena Bielinska/ MOVE
Reklama
Reklama
Reklama