Zabraniał dzieciom zapisywać się do kółek teatralnych, chciał ochronić je od zawodów artystycznych. Uważa bowiem, że są trudne i często niewdzięczne. Arkadiusz Jakubik opowiedział nam o relacji z synami, ich teraźniejszości i tym, jak mimo wszystko ciągnęło ich w jego ślady.

Reklama

Arkadiusz Jakubik o synach, fragment wywiadu z VIVY! 2023

Co zastąpiło Ci kozetkę i koncerty?

Praca. Pisanie i komponowanie. Napisałem teksty na solową, „filmową” płytę „Romeo i Julia żyją”, a razem z młodszym synkiem Jankiem zrobiliśmy szkice piosenek. Płyta jest gotowa, ale musiałem schować ją do szuflady, bo teraz najważniejsza jest płyta Dr Misio „Chory na Polskę”, która ukaże się jesienią. Ale fajnie jest robić różne rzeczy z dorosłymi synami. Janek ma niebywałą wrażliwość i wyobraźnię muzyczną. Obaj z Jakubem studiują w łódzkiej filmówce.

Zobacz też: Rozstali się przez chorobę, choć mieli być razem na zawsze. Ona do dziś nosi jego nazwisko

Bartek Wieczorek/Visual Crafters

Jakub Jakubik…

Mądrzy rodzice obdarzeni niecodziennym poczuciem humoru tak właśnie dali na imię pierworodnemu synkowi. Jakub nazwiskiem Jakubik. Kuba skończył scenariopisarstwo i studiuje reżyserię. Od początku wiedział, że tak będzie. Już w liceum miał dokładnie wytyczony plan i punkt po punkcie go realizuje. Za to Janek zapytany, co ma zamiar robić po maturze, odpowiedział: „Jeżeli uważasz, że myślę o jakichś waszych artystycznych fanaberiach, jesteś w dużym błędzie. Idę na informatykę”. Wow. To był miód na moje ojcowskie serce. I zdał. Jakoś w połowie pierwszego roku studiów przyjechał do domu. Zobaczyłem, że coś go dręczy, że go nosi. I nagle Janek mówi: „Tato, a co byś powiedział, gdybym spróbował zdawać do szkoły teatralnej?”. Zbaraniałem. Przez tyle lat z żoną staraliśmy się trzymać ich z dala od tego świata, bo chcieliśmy, żeby mieli normalne dzieciństwo i młodość, a tu taka rewelacja. Powiedziałem mu, że jeśli tak czuje, to musi spróbować, żeby nigdy potem nie żałował, że tego nie zrobił. Dostał się za pierwszym razem. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby oni byli szczęśliwi, żeby spełniali się w tym, co robią.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Arkadiusz Jakubik wzruszająco o mamie: „Moja superbohaterka. Tato nas zostawił..."

Zobacz także

Arkadiusz Jakubik, syn, 2015

VIPHOTO/East News

Jak Tobie i Agnieszce udało się stworzyć taką rodzinę, w której wszyscy się wspierają i są ze sobą bardzo blisko?

Nie mam pojęcia. Nasi synkowie mają ze sobą bardzo dobry kontakt. Tak jak ja z moim bratem. W ogień byśmy za sobą skoczyli. Oni tak samo. My dużo rozmawiamy z chłopakami, lubimy spędzać ze sobą czas, dzielimy się swoimi emocjami i mam wrażenie, że bardzo dobrze znamy swoje dobre i złe strony. My się po prostu chyba strasznie kochamy. Gdy się wyprowadzili z domu, znajomi mówili, że w końcu będziemy mieli z Agnieszką święty spokój. A u nas było dokładnie na odwrót. Nawet sobie nie wyobrażaliśmy, jak może beznadziejnie i smutno wyglądać życie bez nich. Wiesz, że ja czasem nawet śpię w łóżku jednego albo drugiego? (śmiech) Ale się wygadałem. Dobra, wystarczy tej spowiedzi, bo jeszcze powiem za dużo. I dziękuję pięknie za tę rozmowę, bo dała mi możliwość nazwania pewnych rzeczy, przypomnienia sobie różnych ważnych wydarzeń i emocji. Jak ci opowiedziałem o Kubie i o Janku, to poczułem, że jak tylko skończymy, to muszę do nich zadzwonić.

Bartek Wieczorek/Visual Crafters

Wywiad z Arkadiuszem Jakubikiem o dzieciach. Co robią dziś Jan i Jakub?

Przy okazji spotkania wideo z aktorem podczas sesji, dowiedzieliśmy się, jaka życiowa misja wiele lat przyświecała Arkadiuszowi Jakubikowi. „Ja jestem prosty chłopak ze Śląska Opolskiego i dla mnie najważniejsze są dom i rodzina. Wszystkie moje wariactwa i ambicje artystyczne są w drugiej kolejności. Dopóki nie zabezpieczyłem bytu mojej rodzinie, dopóki nie miałem spokoju i bezpieczeństwa, że dam radę. Że moi synowie będą dobrze wykształceni, że będą mieli co jeść, że będą mieli się w co ubrać. Dopóki nie osiągnąłem tego, to nic mi w życiu nie wychodziło. Dopiero jak ogarnąłem się jako mąż i ojciec, to mogłem sobie pozwolić na swoje pasje”, powiedział VIVIE.pl artysta.

Co dziś robią ukochani synowie? „Starszy syn skończył scenopisarstwo w Łodzi, jest na czwartym roku reżyserii w Łodzi. […] Młodszy syn z kolei – Janek – jest na trzecim roku w szkole teatralnej w Łodzi, na tej samej uczelni co brat. Jestem mega szczęśliwy, ale też trochę zaniepokojony, bo dzisiaj wiele się dzieje. M.in. to, że aktorzy i reżyserzy będą mieli bardzo trudno, trudniej niż my, bo wchodzą nowe technologie, wchodzi sztuczna inteligencja. Ale trzymam kciuki, by ich telefony dzwoniły”, usłyszeliśmy.

Reklama

Więcej znajdziesz na górze strony w materiale wideo.

Marlena Bielińska/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama