Małżeństwem byli przez 7 lat, jednak nie była to miłość na całe życie. Olga Bończyk do dziś nie może zrozumieć, dlaczego jej małżeństwo z Jackiem Bończykiem musiało się rozpaść. Po latach na jaw wyszła jednak prawda, która daje do myślenia. Niewiele osób wiedziało, co tak naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami.
Olga i Jacek Bończykowie: historia miłości
Poznali się świeżo po studiach, kiedy oboje mieszkali jeszcze we Wrocławiu. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. On chętnie przychodził do miejsc, gdzie Ona występowała. Oboje mieli w sobie ogrom pasji i talentu, uwielbiali życie i czerpali z niego garściami. Nie trzeba było długo czekać na finalizację tej miłości. Na ślubnym kobiercu stanęli 1 kwietnia 1994 roku.
"Mieliśmy być razem na dobre i na złe" - mówiła aktorka.
Początkowo to była bajka. Jacek Bończyk był prawdziwym romantykiem i zaskakiwał żonę. Chętnie razem gotowali i urządzali wieczory przy świecach. Marzyli o tym, że zostaną rodzicami, jednak coś stanęło im na drodze. Choroba.

Olga Bończyk, Warszawa, kwiecień 2001 roku
Jacek Bończyk: choroba
Olga Bończyk w jednym z wywiadów wyznała, że dopiero po 6 latach zauważyła, jak bardzo jej ukochany zaczął się zmieniać. Był agresywny, porywczy, nie chciał rozmawiać, co do tej pory było niedopuszczalne. Zaczął zamykać się w sobie, nie chciał wychodzić z domu. Wspólnie udali się do psychiatry.
"Pierwsza osoba nie była dobra, kompetentna. Jacek się zupełnie rozłożył, rozpadł na części wręcz" - mówiła ze smutkiem.
Niestety z dnia na dzień było coraz gorzej. Jacek Bończyk nie chciał pomocy. Powodem był źle dobrany pierwszy terapeuta, który zupełnie nie rozpoznał problemu. Bończyk się zniechęcił. Kryzys w małżeństwie był nie do zniesienia, dlatego podjęli decyzję o rozwodzie.
"To największa strata z tamtych czasów" - podkreśla z żalem Olga.
Czytaj również: Ewa Szykulska pierwszego męża poznała na planie teledysku Skaldów. Ale małżeństwo nie trwało długo
Olga Bończyk po latach wspomina swoje małżeństwo
Aktorka przyznała, że gdyby wcześniej miała taką świadomość depresji, jak teraz, z pewnością wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Być może udałoby im się pokonać kryzys, a małżeństwo zostałoby uratowane.

"Jestem pewna, że gdyby to się wydarzyło teraz, poradzilibyśmy sobie bez problemu, bo wiedza na temat depresji jest zupełnie inna".
Czasu jednak cofnąć nie mogą. I chociaż wydarzyło się między nimi wiele przykrych sytuacji, byli małżonkowie do dziś pozostają w dobrych, przyjacielskich relacjach. Wspomnienia z pięknego, początkowego okresu związku są dla nich bardzo ważne. Zawsze mogą na siebie liczyć.