Iwona Guzowska o najmroczniejszym momencie jej życia: "Moje ciało się rozsypało". Wstać z łóżka pomagała jej myśl o bliskich
W sporcie osiągnęła niemal wszystko, ale o ciemnej stronie jej prywatnego życia do pewnego czasu wiedziało niewielu. Iwona Guzowska w poruszającym wyzwaniu.
- Redakcja VIVA!
Gdy osiągała w sporcie wielkie sukcesy, a kibice nie mogli się jej nachwalić, prywatnie przeżyła najgorszy czas w swoim życiu. Ciemne myśli prowadziły ją do miejsc, w których nikt nie chciałby być dziś. Dziś Iwona Guzowska wie, co składało się na to, że musiała się mierzyć z chorobą duszy.
Iwona Guzowska o depresji. Wyszła z niej bez terapii
W najnowszym wywiadzie dla VIVY.pl Iwona Guzowska opowiedziała Wiktorowi Słojkowskiemu o tym, jak w pewnym momencie swojego życia doszła do ściany. Miks zawodowych wyzwań i odseparowanie od rodziny wpłynęło na nią wyjątkowo niekorzystnie. „Ta depresja wysiłkowa była spowodowana moją samotnością i oddzieleniem od syna. Bo syn został z moją mamą w Gdańsku, gdy ja trenowałam wtedy już boks w Warszawie. Więc totalne osamotnienie, zagubienie, strach przed każdą walką, stres, napięcie i oczywiście jeszcze presja, którą sama na siebie nakładałam. Naprawdę było za dużo. Plus oczywiście wysiłek trupa. Trzy treningi dziennie, na których na każdym jednym dawałam z siebie absolutnie maksa. Trochę tak, jakbym chciała sama siebie zabić”, mówi w rozmowie z naszym serwisem. „Ten harpagan we mnie doprowadził mnie do tego, że w którymś momencie moje ciało się rozsypało i powiedziało „bujaj się Iwona, teraz nie wstaniesz”.”, dodaje.
Czytaj również: W zdobywaniu medali przeszkodziła jej choroba, błagała o pieniądze. Agata Wróbel była u szczytu sławy, gdy zniknęła bez śladu

Wspomina też, że paradoksalnie to, co zaprowadziło ją w ten zły moment życia, także pomogło się jej z niego wydostać. Zawodowa bokserka chciała po prostu dokończyć to, na co się pisała, i wrócić już do bliskich. „Jedynym powodem, dla którego ja musiałam wstać z łóżka, były treningi. Bo przecież jaki to wstyd, że ja nie dam rady wstać. To jest po prostu obłęd. Ale tak przeszłam przez to”, mówi VIVIE.pl i wspomina o rodzinie. „Remedium na wyciszenie tej depresji była rodzina. Było to, że mogłam po walce pojechać do mamy, zjeść ciasto, które upiekła, albo obiad, który przygotowała i to, że powiedziała do mnie Iwuś. I że synek się do mnie przytulił. Wiesz, to są takie rzeczy. Ważne bardzo w życiu. Najważniejsze, najpiękniejsze”, słyszymy.
Iwona Guzowska podkreśla, że akurat w jej przypadku udało się jej wyjść z depresji bez środków farmakologicznych i pomocy psychiatrów. Jej tak, choć zdaje sobie sprawę, że to nie zawsze możliwe. „Da się, natomiast wiem też, że są ludzie, którzy nie wyjdą z tego bez wsparcia, bez pomocy. Ja w ogóle mam myślę taką nietypową ścieżkę życiową, bo wszystko, z czym miałam pod górę, pokonywałam samodzielnie. Nie byłam na żadnej terapii, nikt mnie nigdy niczego nie uczył, nikt mnie z niczego nie wyciągał, ale co warto podkreślić, zawsze na tej mojej drodze pojawiali się niezwykli ludzie, takie anioły. I wtedy, kiedy potrzebowałam takiej pomocnej dłoni, to ją dostawałam. Także od obcych ludzi bardzo często”, powiedziała nam przed kamerą.
Cały wywiad już na naszym YouTubie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.

