Zwierzęta u władzy, czyli kto naprawdę rządzi w Białym Domu, na Kremlu, w Pałacu Windsorskim i w Pałacu Prezydenckim! EKSKLUZYWNE VIDEO!
Na 65. urodziny prezydent Rosji dostał w prezencie psa. Małego ałabaja czyli owczarka środkowoazjatyckiego sprezentował mu prezydent Turkmenistanu Gurbanguły Berdymuhamedow.
Pies dla prezydenta
Pies wabi się Wiernyj i zapewne będzie jednym z najwierniejszych przyjaciół Władimira Putina. Prezydent zdobył się na czuły gest pocałował szczeniaka w głowę. Wiernyj dołączył do akity o imieniu Jume, którego Putin dostał od gubernatora jednej z japońskich prefektur i owczarka Baffiego, prezentu od premiera Bułgarii Bojko Borisowa. Szczególne miejsce w jego sercu zajmowała labradorka Connie, która nawet podróżowała rządowym samolotem. Również ona była bohaterką spotkania prezydenta z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Wszyscy wiedzieli, że ta panicznie boi się psów. Mimo to Putin zabrał Connie na spotkanie. Angela Merkel bardzo przypadła do gustu labradorce, bez wzajemności niestety. Putin musiał się potem tłumaczyć i przepraszać za popełnione faux pas.
Pupile prezydentów i królowej
Z miłości do zwierząt słynie również Elżbieta II. Brytyjska królowa hoduje spaniele, labradory i corgi i to te ostatnie zajmują wyjątkowe miejsce w jej sercu i w Pałacu Windsorskim, gdzie przeniosła się z Buckingham. W Białym Domu od zawsze mieszkały zwierzęta. Prezydent Harry S. Truman mawiał: „Jeśli chcesz mieć przyjaciela w Waszyngtonie, weź sobie psa”. Za jego radą poszli wszyscy prezydenci USA. Cała chmara mieszkała z Johnem F. Kennedym i jego rodziną. Puszinka była córką kosmonautki Striełki i prezentem od Nikity Chruszczowa. Słynny był terrier Fala należący do Franklina Delano Roosvelta. W 1944 roku, gdy republikanie oskarżyli Roosvelta o wydanie miliolnów z publicznych pieniędzy po to, by przywieźć psa, którego rzekomo zapomniał z podróży, Roosvelt wygłosił przemówienie: „Przywódcy republikańscy nie ograniczają się do ataków na mnie, na moją żonę, moje dzieci. Teraz obrali za przedmiot swoich napaści Bogu ducha winnego pieska Falę. Inwektywy i oszczerstwa nie mogą dotknąć mnie, ani mojej rodziny, ale Fala czuje się dotknięty do żywego... Republikańscy łgarze wymyślili, że pewnego razu przez zapomnienie zostawiłem Falę na Aleutach, że wysłałem po niego torpedowiec i że kosztowało to podatników dwa albo trzy albo osiem albo nawet dwadzieścia milionów dolarów - jego szkocka dusza była wściekła. Fala nigdy nie był na Aleutach, dowiedziawszy się więc o kłamliwych zarzutach republikańskich głośno zaprotestował i stracił na humorze... Wydaje mi się, że i ja mam prawo zaprotestować przeciwko zniesławianiu mojego pieska”. I wygrał wybory prezydenckie. Lyndon Johnson miał trzy beagle. Miał też psa przybłędę Yukiego, który wskiwał mu na kolana i zaczynał wyć, a prezydent dołączał się do niego.
Zobacz też: Jaki jest sekret długowieczności królowej rekordzistki? Elżbieta II świętuje dziś 90. urodziny
Polskie „pierwsze” zwierzęta
Takich historii można by mnożyć. Polscy politycy też kochali zwierzęta. W Pałacu Prezydenckim w Warszawie mieszkały owczarki prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeden z nich, Kleksio, z Jolantą Kwaśniewską wystąpił w reklamie. Mieszkał też terier Tytus, który rządził nie tylko Marią i Lechem Kaczyńskimi, ale całym Pałacem. Nie cierpiał mężczyzn w wysokich butach i oficerów BOR. Za to Jarosław Kaczyński kocha koty, a najbardziej Alika. A za to kocica Fiona kocha jak się jej rzuca winogrona do aportowania.