Spotkali się w pracy, potem on jej nie pamiętał... Tak rodziła się miłość Agaty Wątróbskiej i Janusza Chabiora
Po nieudanych związkach, dziś tworzą wspólny dom. Kto w nim rządzi?
Dzieli ich 18 lat, ale łączy… wszystko. Prawie. Miłość, lojalność, bliskość, talent, poczucie humoru. Agata Wątróbska i Janusz Chabior w dowcipnej i pełnej czułości rozmowie opowiadają Beacie Nowickiej o tym, dlaczego mówią o tym, jak się poznali, kto rządzi w domu i o magii ślubnej obrączki.
Dom i małżeństwo Janusza Chabiora i Agaty Wątróbskiej - fragment wywiadu
Nie nudzi się Pani z takim mężem… Ciekawe, jakie fobie męża Pani musiała ogarnąć?
Agata: Na szczęście w tej rodzinie limit fobii ja wyczerpuję. Januszek ma lęk przed samotnością. Sprawiłam tylko, a może aż tyle, że ma dom, do którego lubi wracać. Gdzie czeka na niego żona z kochającym pieskiem.
Janusz: No tak. Kariera dobrze się rozwijała, pieniądze były, ale czegoś ważnego brakowało. Myślałem o tym, czy uda mi się znaleźć kogoś, z kim będę mógł dzielić życie. Okazało się, że jestem szczęściarzem. Pojawiła się Agatka.
Agata: Na słynnej imprezie sylwestrowej – od której wszystko się zaczęło – nie pamiętał mnie ze wspólnego planu filmowego. Janusz tak średnio rozpoznaje i zapamiętuje twarze. Uwielbiam to u niego. Zawsze mnie śmieszy ten moment, kiedy woła mnie na film i potrafi pomylić Judi Dench z Julią Roberts (śmiech).
[...]
To Pana drugie małżeństwo, nie wypominam, po prostu stwierdzam fakt. Zastanawiał się Pan: uda się czy nie?
Janusz: Pewien doświadczony przez życie i związki małżeńskie kolega po czwartym rozwodzie wyznał: „Słuchaj, muszę ci powiedzieć, że nie ma co szukać. Każda kolejna była gorsza” (śmiech).
Agata: Babcia mojej koleżanki mawiała: „I tak koniec końców wszystkim tak samo śmierdzą skarpety”. W związku najważniejsze jest, żeby się lubić. Oczywiście można się zakochać bez pamięci, wręcz oszaleć z miłości, ale i tak prędzej czy później dopadnie nas proza życia. Wtedy ważne jest, żeby nie sięgać po przysłowiową nową parę skarpet, ale spróbować przyglądnąć się tej starej, czy aby na pewno nie uda się jej jeszcze naprawić. Sięgnąć do starej, zapomnianej techniki cerowania i niteczka po niteczce jakoś łatać te wszystkie żale i nieporozumienia.
[...]
SPRAWDŹ TAKŻE: Razem na dobre i na złe. Od lat walczą z przeciwnościami. Oto historia Bartka Królika i jego żony.
Od razu zaprojektowaliście wspólną przyszłość?
Janusz: U nas wszystko działo się szybko. Agata miała swoje mieszkanie, ja swoje. Pytanie, gdzie będziemy budować wspólne życie – u mnie czy u niej? Odpowiedź była prosta – szukamy mieszkania. Znaleźliśmy. Teraz tylko trzeba je urządzić. Wydawać by się mogło – czysta przyjemność. Nic bardziej mylnego. Okazało się, że mamy różne wizje urządzenia tego mieszkania. Na przykład żaluzje w stylu amerykańskim, które uwielbia Agatka, nie pasowały mi do tego miejsca.
Agata: Pasowały, tylko ty się zatrzymałeś w latach 90. (śmiech).
Janusz: No cóż, jestem 63. rocznik…
Agata: Najlepszy rocznik…
Janusz: W każdym razie miałem inny pomysł, przede wszystkim chciałem, żeby te okna, które wydawały mi się cudowne, bo otaczają cały salon, zostały nagie. Zmierzając do meritum, stałem twardo na swoim stanowisku: „Sorry, malutka, żadnych żaluzji”.
Agata: Wtedy ja zadziałałam sposobem. Powiedziałam, że przynajmniej muszę mieć żaluzje w sypialni, bo zasypiam tylko w ciemności. Kiedy panowie przyszli je zamontować, Januszka akurat nie było w domu i poprosiłam, żeby przy okazji zmierzyli okna w salonie. Powiedziałam: „Panowie, mam przeczucie, że jutro zadzwonię do was z kolejnym zamówieniem”. Januszek wszedł do domu, zobaczył sypialnię i… – …zmienił zdanie.
Janusz: Pomyślałem, że jak coś jest naprawdę fajne i pasuje, to po co upierać się przy swoim. Dałem Agatce wolną rękę w urządzeniu naszego domu i zrobiła to cudownie. Wszyscy nasi goście to potwierdzają. Urodzona projektantka wnętrz.
Czyli to Agata rządzi w domu?
Janusz: Czasami (śmiech). Jest bardziej zorganizowana. Ja jestem Wodnik. Jest wokół mnie trochę chaosu. Dom to poważna instytucja. Także to ona często dzierży tekę ministra spraw domowych. Jesteśmy jak dwa żywioły, ale przez to jest ciekawie.
___
Całą rozmowę z zakochanymi przeczytasz w nowym numerze VIVY!. Ten już w kioskach... W środku znajdziesz też wywiady z Kasprem Bajonem, Nicole Soszyńską i Marią Dębską. Zapraszamy do zakupu.
Z kolei w wideo na górze strony możesz obejrzeć wywiad pary przeprowadzony przed kamerą VIVY.pl. Co nam zdradzili?