Reklama

Sześć lat temu Anna Wyszkoni usłyszała diagnozę, po której w jej życiu pojawił się jeden priorytet: odzyskać zdrowie. Piosenkarka mierzyła się ze złośliwym rakiem tarczycy. Ostatecznie dzięki operacji został on wycięty, ale przejście przez tak trudne doświadczenie wymagało jeszcze jednego: terapii. Dziś bohaterka nowego numeru VIVY! tłumaczy nam, dlaczego publicznie opowiedziała swoją historię.

Reklama

Ania Wyszkoni o nowotworze i prośbie lekarza

Niewiele znanych osób decyduje się na to, by dość szczegółowo dzielić się swoją historią batalii z nowotworem. Jest jednak grupa osób, która robi to, bo wie, jaką siłę będą miały ich słowa. Do tego samego została zachęcona Anna Wyszkoni. „Powiedziałam o mojej chorobie medialnie na prośbę mojego lekarza. On uświadomił mi, jak mało osób – wciąż – się bada. Podzieliłam się swoją historią, żeby zachęcić ludzi do profilaktyki. I żeby pokazać, że choroba może dotknąć wszystkich. Nikogo ona nie faworyzuje, nikogo nie wyklucza. Wszyscy borykamy się z podobnymi problemami”, powiedziała VIVIE.pl.

Z jakimi reakcjami się spotkała? „Obok hejtu i obok negatywnego wydźwięku, najważniejszy był dla mnie pozytywny odbiór. A ten zdecydowanie się pojawił. Dostałam wiele wiadomości, że ktoś dzięki mnie poszedł na badania; że ktoś dzięki mnie skorzystał z pomocy. I dzięki temu Ci ludzie są dalej wśród nas”, dodała poruszająco przed naszą kamerą.

OBEJRZYJ TEŻ: Ania Wyszkoni mierzyła się z okrutnymi komentarzami: „Nie będę siedzieć cicho, jeśli coś mnie dotyka”. Przez wsparcie LGBT, straciła angaż w TVP

Wycięcie raka to jedno, ale wokalistka musiała poukładać sobie jeszcze wszystkie myśli w głowie. O równowagę psychiczną zadbała w czasie terapii. „Skorzystałam z pomocy psychologa, bo po chorobie musiałam ochłonąć. O tym też mówię głośno i przyznaję się, bo wiele osób boryka się z depresją, ze stanami lękowymi. Ludzie nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić, a w dodatku wstydzą się tego i to przed samym sobą. A nie ma się czego wstydzić, bo żyjemy w czasach burzliwych. W ciągłym stresie i ciągłym pędzie, więc mamy prawo do załamania. I trzeba korzystać z pomocy specjalistów”, zaapelowała.

Marlena Bielińska/MOVE Picture

Czy choroba zmieniła Annę Wyszkoni?

Wokalistka powiedziała VIVIE.pl, że przejście przez nowotwór nie zmieniło jej systemu wartości, ale pozwoliło odkryć, by nie zapominać o jednym. Sobie. „Zmienił się mój stosunek do samej siebie. Zawsze stawiałam siebie na samym końcu, chciałam najpierw dogodzić wszystkim wokół. Dzięki chorobie zrozumiałam, że mam prawo, żeby się realizować, mieć swoje pragnienia, czasem się rozpieszczać. Teraz sobie na to pozwalam i nie czuję wyrzutów sumienia”, usłyszeliśmy.

Co jeszcze powiedziała Ania Wyszkoni? Obejrzyj nasze wideo.

Reklama

Czytaj też: Anna Wyszkoni szczerze o chorobie i wsparciu rodziców: „Pomyślałam: Muszę żyć dla siebie. Mam swoje pasje i mnóstwo rzeczy do zrobienia”

Marlena Bielińska/MOVE Picture
Reklama
Reklama
Reklama