Reklama

Arabskie perfumy potocznie kojarzą się z niezwykle mocnymi, ciężkimi zapachami. Po pierwsze - wcale nie muszą być takie. Po drugie - wcale nie trzeba jeździć do Dubaju żeby się o tym przekonać!

Reklama

W sercu modowej Warszawy, na ulicy Mokotowskiej jest mała perfumeria Sense Dubai, której właścicielka - Nina Kowalewska-Motlik, najpierw sprowadziła do Polski arabskie perfumy YAS, a potem stworzyła własną, perfumową markę Sense Dubai. Wśród klientów Sense Dubai jest mnóstwo gwiazd. Każda ma swój ulubiony zapach. Jeśli nie ma - Nina go dobierze. Na przykład Paulina Młynarska uwielbia Sense Dubai 9. Pachnie grejpfrutem - ostrym, jak ona. Ale tak naprawdę każdy znajdzie tu coś, co może go zafascynować.

Materiały prasowe Sense Dubai

Perfumy z Dubaju - niezwykła historia Niny Kowalewskiej-Motlik

Nina Kowalewska-Motlik, kobieta sukcesu, bizneswoman, która wypromowała w Polsce Harlequiny i spopularyzowała Walentynki uważa, że większość tego co jej się przytrafia to dzieło przypadku. Cytuje Steve’a Jobsa, który powiedział, że rzeczy które zdarzają nam się w życiu, jak kropki na papierze dopiero z perspektywy układają się w obraz. Podobnie było z perfumami, które kochała od dziecka, ale nigdy nie sądziła, że staną się dla niej czymś więcej niż kosmetykiem.

Do Arabii Saudyjskiej, Dubaju jeździła w sprawach biznesowych. Na lotnisku i w Dubai Mallu, odwiedzała perfumerie. Zanurzała się w oszałamiający świat zapachów i od czasu do czasu kupowała flakonik. Jeden, potem coraz więcej. O przywiezienie flakonika, zaczęły prosić także przyjaciółki, zdarzało się, że na ulicy ludzie pytali ją, czym tak wspaniale pachnie. W końcu, w listopadzie 2014, na kolacji ze znajomymi ktoś powiedział „załóż perfumerię”. „Dobrze”, odpowiedziała, „Jeśli tylko znajdziecie mi lokal na Mokotowskiej”. Znaleźli, a po miesiącu ruszył Sense Dubai.

Materiały prasowe Sense Dubai

W butiku można kupić zapachy marki YAS - niedostępne nigdzie poza Dubajem i Mokotowską, a także dwanaście zapachów Sense Dubai, stworzonych specjalnie dla Niny przez słynnego arabskiego „nosa” - Saeda Al Abbasa.


Najlepszy adres - ul. Mokotowska 46

Do Sense Dubai łatwo trafić. Zaprowadzi was tam zapach. Codziennie rano, Nina Kowalewska-Motlik wystawia przed drzwi butiku wspaniałą, złotą kadzielnicę z tlącym się wewnątrz jednym ze swoich ulubionych kadzideł dokhoun. Gdy jest ciepło, często siada przy stoliku przed wejściem, pije kawę, czyta gazetę, telefonuje. Dla niej, to miejsce to coś więcej niż sklep z perfumami. To element jej filozofii, w myśl której praca ma sens wtedy, gdy wykonuje się ją z pasją. I choć mówi, że Sense Dubai to tylko jej hobby, nie byłaby jedną z najlepszych kobiet menadżerów w Polsce, gdyby nie miała już wizji ekspansji swojej marki na Europę, a potem na cały świat.

ZOBACZ TAKŻE: Perfumy dla domu - sprawdź, jak dodać wnętrzom elegancji i klasy


YAS i Sense Dubai

Zanim powstały te niezwykłe perfumy, Nina musiała wiele razy jeździć do Dubaju, załatwiać mnóstwo formalności, a także zdobywać pozwolenia na sprzedawanie w Unii Europejskiej arabskich wonności, bo to kompozycje z czysto naturalnych składników, wśród których są też te zakazane w UE. Musiała również zdobyć serce arabskiego mistrza perfumiarstwa, który zaufał jej do tego stopnia, że zaprosił ją do domu by z jego rodziną jadła posiłki (do dziś wspomina koźlęcinę przyrządzaną w specjalny sposób na położonych na dnie garnka łyżkach). A wreszcie - do swojej świątyni - laboratorium z tysiącem zapachów. Tak powstała seria Sense Dubai.

Niezwykła historia znajomości z arabskim szejkiem

Nina Kowalewska-Motlik uważa, że przypisywanie jej współautorstwa perfum jest mocno na wyrost, ale wiadomo, że potrafi doskonale dobrać zapach do człowieka, a ten talent wykorzystuje proponując konkretne perfumy swoim klientom. Nie myli się i zdarza jej się to robić także w firmowym sklepie marki YAS, w Dubai Mall. Kiedyś, buszując wśród półek usłyszała za sobą męski głos: „Jesteś Nina! Słyszałem, że tam w Polsce robisz coś swojego. Podoba mi się to!”. Przed nią stał właściciel firmy YAS, milioner, szejk Abdullah, który wraz z żoną kilka tygodni temu zawitał na Mokotowską, żeby omówić z Niną dalszą współpracę w Europie a potem - na całym świecie. „Znów przypadek!”, śmieje się Nina, gdy wspomina tamten dzień w dubajskim centrum handlowym.

Zapach czystości, czyli arabskie perfumy na europejskim rynku

Sprzedawać arabskie perfumy, w sercu Europy Wschodniej nie jest łatwo. Lubimy zapachy zachowawcze, lekkie, kwiatowe, czyli takie, które nie zwracają uwagi. Nina Kowalewska-Motlik mówi, że jeśli ktoś nie chce pachnieć, to po prostu nie jest miejsce dla niego. Mimo to, fanów jej perfum jest coraz więcej. Znów przypadkiem - wpisała się w najgorętszy trend w perfumiarstwie, bo w londyńskim Harrodsie, otwarto niedawno całe piętro z arabskimi pachnidłami. Na początku zdarzało jej się, że musiała tłumaczyć klientom, że perfumy, które wydają się „za ciężkie”, będą na skórze pachnieć lekko i pięknie. Wystarczy spróbować. Obecnie, wśród jej klientów są gwiazdy show-biznesu i zwykli ludzie, którzy kochają perfumy.

Materiały prasowe Sense Dubai

Jeśli chodzi o perfumy arabskie, jak Sense Dubai, trudno mówić o zapachach typowo męskich i damskich. Zgodnie, z panującym na całym świecie trendem perfum niszowych, większość flakonów mieści w sobie perfumy typu unisex.

W arabskiej kulturze, perfumy mają zupełnie inną funkcję niż w naszej. W dawnej Francji, miały za zadanie maskować nieprzyjemne zapachy ciała. U Arabów są manifestem czystości i mają różne postaci. Od olejków i pomad, przez najpopularniejsze u nas roztwory alkoholowe, po kadzidła.

Perfum w atomizerze, nie aplikuje się tam na ciało, bo zawierają zakazany przez islam alkohol. Można zastosować je na ubranie. Ciało smaruje się wonnymi olejkami, a okadza się w zasadzie wszystko.

Nina Kowalewska-Motilk tłumaczy, że w arabskiej kulturze róża to zapach męski. Damskim kwiatem jest jaśmin. Królem zapachów jest natomiast oud, w krajch arabskich wykorzystywany nie tylko w perfumiarstwie ale też w medycynie. „To ich żeń-szeń”, tłumaczy Nina Kowalewska-Motlik.

Czym jest oud, który kreuje zapach wart tysiące?

To żywica pozyskiwana z drzewa agarowego. Żeby powstała, zarażone specjalnym gatunkiem grzyba drzewo musi umrzeć, a cenna substancja aromatyczna jeszcze długo „dojrzewać”. To właśnie sprawia, że cena tego, jednego z najmodniejszych na świecie składników, osiąga niebotyczne poziomy. Również dlatego często stosuje się syntetyczne zamienniki, które jak mówi Nina, nawet nie leżały koło oudu.

Na skórze pachnie przez kilka dni. W perfumach Sense Dubai i YAS oud jest prawdziwy, można też kupić sam oud. 3 mililitry trzydziestoletniej żywicy agarowej kosztują siedem tysięcy złotych.


Ukochane przez klientów - oud i Taif

„Prawdziwy olejek agarowy jest intensywny, czarny, mroczny i piękny”, mówi Nina. Podobne ceny osiąga olejek ze słynnej róży z Taif na Półwyspie Arabskim. To najcenniejszy olejek różany na świecie, powstały z kwiatów zbieranych w kwietniu przed wschodem słońca. Aby uzyskać 100 mililitrów olejku, potrzeba 50 tysięcy kwiatów. Dlatego 3 mililitry kosztują trzy tysiące złotych. Dotychczas, Nina sprzedała olejek z Taif dwa razy. Raz była to zwyczajnie wyglądająca pani z reklamówką w ręce, która przyjechała spoza Warszawy. To jeszcze jeden powód, by nie wierzyć stereotypom.

Nina z rozbawieniem wspomina klientkę, która przyszła i zażądała prawdziwego arabskiego oudu, którym zamierzała się perfumować. „Jest Pani pewna?”, spytała grzecznie Nina. „Oczywiście!”. Zdziwienie klientki było bezbrzeżne, gdy dano jej do powąchania coś, co zapachem przypominało krowi nawóz. Ostry, wręcz zwierzęcy zapach w niczym nie przypominał łagodnego syntetycznego „oudu” znanego z perfum kupowanych w popularnych sieciach. Nie jest to jednak największa ekstrawagancja perfumiarskiego świata. Inny cenny składnik - czarne piżmo, pachnie - jak mówi Nina jak „tyłek jelenia”. Na tym również polega magia arabskich zapachów, które wykorzystując wyłącznie naturalne składniki - kwiatowe olejki, przyprawy, olibanum, paczulę, oud i inne drewna odwołują się do najgłębszych, pierwotnych instynktów. Działają jak afrodyzjak.

Jeśli masz na sobie te perfumy, po prostu nikt ci się nie oprze, mówi Nina.

Już wkrótce w Sense Dubai zapach Warszawy! Jak pachnie stolica?

Niebawem, do sprzedaży trafi kolejny zapach Sense Dubai - Sense Warsaw. Jest szczególny, bo inspirowany Warszawą. Wykreował go zachwycony naszą stolicą arabski mistrz perfumiarstwa i w jednym flakonie połączył swojski klimat Warszawy z niezwykłą urodą orientalnych woni. Zatem czym pachnie Warszawa? Marchewką i dzięgielówką, niczym bazar pod Halą Mirowską, wykwintną wanilią, drogocennymi przyprawami, świeżymi cytrusami zmieszanymi z eleganckimi nutami piżma, ambry i paczuli.

Zachęcamy do odwiedzenia tego wyjątkowego miejsca. Czekają na was niezapomniane doznania zapachowe. Sense Dubai to coś więcej niż perfumy, ale o tym musicie przekonać się sami...

Reklama

POLECAMY: Zapach miłości. Najpiękniejsze walentynkowe perfumy dla niej

Reklama
Reklama
Reklama