Reklama

Pewnie wiele razy słyszałaś, że udany urlop to ten, z którego wracamy pięknie opalone. Warto jednak zadbać, by skóra wyglądała zdrowo i nie przesadzać z przesiadywaniem na słońcu. Jeśli gubisz się w gąszczu informacji i już nie wiesz, po jakie filtry sięgać i czego absolutnie nie robić, przeczytaj nasz przewodnik po najpopularniejszych mitach dotyczących opalania. Dzięki niemu zostaniesz plażową ekspertką!

Reklama

ZOBACZ TAKŻE: Najlepsze kremy do opalania dla skóry wrażliwej?

Mity na temat opalania

Mit nr 1: Suplementy przyspieszają opalanie

Nie tyle przyspieszają, co sprawiają, ze staje się bezpieczniejsze. Takie środki zawierają bowiem dużą dawkę beta-karotenu, dlatego dzięki niemu skóra staje się delikatnie brązowa. Zapewnia on również ochronę przeciwsłoneczną, choć niewielką, bo ok. 3 SPF.
Długotrwałe zażywanie gwarantuje równomierną i zdecydowanie bardziej jednolitą opaleniznę. Tego typu suplementy wzbogacone są o witaminę E, która zmniejsza negatywny wpływ promieniowania UV na skórę.

Brzmi zachęcająco? Podobny efekt osiągniesz stosując odpowiednią dietę.

Mit nr 2. Mniejszy filtr, ale częściej

Nałożenie kremu ochronnego z niskim współczynnikiem SPF w mniejszych odstępach sprawia, że możesz opalać się cały dzień? Nic bardziej mylnego! Niski filtr chroni skórę w małym stopniu, dlatego należy ich siłę dostosowywać do naszej karnacji, do tego czy dopiero zaczynamy w danym roku przygodę ze słońcem i gdzie jesteśmy. Im bliżej równika, tym słońce operuje silniej i ryzyko poparzenia jest większe. Dlatego zalecamy stosowanie filtrów przynajmniej o wysokości SPF 20 i wyższe. W dodatku warto pamiętać, że kosmetyki w laboratorium testowane są na innym zasadach – krem nakładamy jest dużo grubsza warstwą, niż ty zrobisz to na plaży. A co za tym idzie – chroni słabiej niż powinien.

Nasze rozwiązanie? Zaczynaj zawsze od wysokich filtrów i z czasem delikatnie je obniżaj. Smaruj się też co 2-3 godziny i po każdej kąpieli!

Mit nr 3: Brunetki nie potrzebują specjalnej ochrony

Bzdura! Brunetki faktycznie mogą przebywać na słońcu bez specjalistycznej ochrony dłużej niż blondynki. Ale po kilkunastu minutach, niezależnie od karnacji, promieniowanie UV zaczyna być szkodliwe i niszczy zdrowe komórki skóry. Dlatego ciemniejszy odcień skóry absolutnie nie zwalnia nas ze stosowania kremów przed i po opalaniu.

Mit nr 4: Gry plażowe i spacery w słońcu = szybsza i intensywniejsza opalenizna?

Oczywiście! Będąc w ruchu opalisz się zdecydowanie bardziej równomiernie, niż leżąc przez kilka godzin w jednej pozycji przysłowiowym plackiem.
Opalenizna nie powstaje jednak szybciej, ponieważ promienie słoneczne oddziałują w ten sam sposób na twoją skórę.

ZOBACZ TAKŻE: Czy po szczepieniu i przechorowaniu Covid-19 można się opalać?

adobe.stock.com

Mit nr 5: Peeling złuszczający utrwala opaleniznę

To prawda, ale mówimy tutaj już o utrwalonej opaleniźnie. Jeśli wróciłaś tydzień temu z urlopu i skóra traci swój apetyczny kolor, koniecznie sięgnij po produkt złuszczający. Usunie on zszarzały, zrogowaciały naskórek, odsłaniając i odświeżając opaleniznę.

Mit nr 6: Solarium zabezpiecza skórę przed późniejszym opalaniem

Myślisz, że kilka wizyt w solarium wystarczy, by potem opalać się bezpiecznie? Błąd! Fakty są takie, że skóra po takim zabiegu przybiera czekoladową barwę i potem łatwiej i bardziej równomiernie się opalamy. W dodatku mając już złoty odcień skóry, nie opalamy się potem na siłę w pełnym słońcu. Solarium jednak absolutnie nie przygotowuje do opalania i nie zabezpiecza przed szkodliwym działaniem letniego słońca! Używane w solarium promieniowanie UV-A nie wytwarza też w naszej skórze bariery ochronnej. Dlatego sztuczne opalanie nie jest rozwiązaniem ani zastępczym, ani zabezpieczającym. My je zdecydowanie odradzamy. I proponujemy samoopalacze:-)

Reklama

Teraz wiesz już wszystko. Czas wybrać dobry krem z filtrem i jesteś gotowa na podbój plaży!

Fotolia
adobe.stock.com
Reklama
Reklama
Reklama