Znana piosenkarka, Miss Polonia i... Szokujące kulisy karier polskich celebrytek w Dubaju
Dlaczego zarabiały ciałem na życie?
Miss Polonia, znana piosenkarka, uczestniczka Top Model, epizodyczna aktorka, modelki z Instagrama – one z dnia na dzień zyskały trzy lata temu sławę, o jakiej śniły przez całe życie. Nie taką jednak, na jakiej zawsze im zależało. Okazało się, że na rzeczy od najbardziej uznanych projektantów, bywanie w ekskluzywnych hotelach i inne luksusy zarabiały ciałem. Najczęściej w Dubaju, choć także w Cannes, Saint-Tropez, na Ibizie, w Londynie, Bejrucie, Maroku, Singapurze, Tajlandii, Barcelonie, Madrycie, Berlinie, na Majorce, Gran Canarii, w RPA, Grecji, Monako czy Genewie.
Kulisy afery dubajskiej - kto brał w niej udział?
Tożsamości tych luksusowych prostytutek nigdy nie ujawniono. Istniały jedynie spekulacje. Wszystkie podejrzane konsekwentnie milczały lub zaprzeczały jakimkolwiek oskarżeniom. Nie tylko dlatego, że było im wstyd, choć to nie ulega żadnej wątpliwości, lecz także dlatego, że – jak podkreśla w książce Dziewczyny z Dubaju Piotr Krysiak – zadbały o to również sutenerki: córka rockmana, Joanna B., Emilia P. oraz Karolina Z. Ta ostatnia, która jako jedyna nie została od razu zatrzymana przez policję na wniosek prokuratora, ponieważ była w bliźniaczej ciąży i jej stan zdrowia na to nie pozwalał, gdy tylko przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości opuścili jej mieszkanie przy pierwszej wizycie, ostrzegła wszystkie prostytutki. Kazała ustalić im wspólną wersję wydarzeń i zmienić numery telefonów.
Proceder trwał od 2005 do 2009 roku. Początkowo do werbowania dziewcząt nazywane przez autora książki„burdelmenedżerkami” kobiety, wykorzystywały popularną Naszą Klasę. Pisały na niej do tych, które nie miały oporów, by zamieszczać odważne, roznegliżowane fotki w sieci. Gdy nie odpisywały, ponawiały próbę kontaktu. Następnie umawiały się na spotkanie w cztery oczy, by „wyjaśnić szczegóły”. Aż do skutku, gdy przekonały atrakcyjne młode dziewczyny, że takie „luksusowe wakacje” to świetny sposób na zarobienie dużych pieniędzy.
Znana piosenkarka zarabiała w Dubaju na promocję albumu
Z czasem imprezy organizowane przez Emilię P. i jej koleżanki zyskały w Warszawie miano legendarnych. Klientki zaczęły zgłaszać się same, skuszone opowieściami o rajskich wyjazdach, na których wcale nie trzeba robić zbyt wiele, by zarobić dziesiątki tysięcy złotych. Jak się okazuje, niektóre celebrytki były na tyle zdesperowane, że dubajskie przygody były dla nich sposobem zdobycia środków na promocję działalności artystycznej!
Piotr Krysiak dotarł do fragmentów rozmów córki rockmana i... znanej piosenkarki! Podkreśla ona, że niebawem rusza promocja jej nowego albumu, singiel ujrzy światło dzienne w ciągu kilku dni, zaś ona desperacko potrzebuje pieniędzy, by sprostać wymaganiom rynku. Więc prosi Joannę B., żeby wysłała ją gdzieś za granicę, ponieważ w Polsce boi się, że zostanie rozpoznana. Co więcej, pyta ją, jak w razie niewygodnych pytań, na przykład w wywiadach, ma odpowiadać na pytania o egzotyczne wyprawy do Dubaju.
Sutenerka radzi jej, by wszystkiego się wyparła i gorąco zapewniała, że były to jedynie wyjazdy związane z targami, na których była hostessą.
Miss Polonia - kim jest, co dzisiaj robi, ile ma lat, kiedy została miss?
Po publikacji książki Piotra Krysiaka wszyscy zadają sobie pytanie, kim jest słynna Miss Polonia. W publikacji autor określa ją jako Dorotę, która ma obecnie 35 lat. Wiadomo jednak, że jej dane osobowe zostały zmienione. Po zakończeniu kariery w modelingu rozpoczęła przygodę z lataniem i została stewardesą.
„Miss Polonia to nie jedyny tytuł, który zdobyła. Dorota to wysoka brunetka z długimi włosami. Brała tak że udział w wyborach Miss World. W sieci można znaleźć wiele wywiadów i zdjęć pięknej Polki. Próbowała swoich sił w wielu zawodach. Była menedżerką w polskim banku, jednak rzuciła finanse i zajęła się pracą w kulturze. Była asystentką reżysera przy jednym z kinowych polskich filmów.
Po tej przygodzie chciała nawet wyreżyserować swój film, do którego pisała scenariusz, ale nic z tego nie wyszło. Zajęła się jednak produkcją telewizyjną, aż w końcu rzuciła wszystko i została stewardesą w arabskich liniach lotniczych.
Oto fragment wywiadu dla telewizji internetowej z 2010 roku, czyli ponad rok po jej pobycie u arabskiego księcia we francuskich alpach:
Redakcja: Jak zmieniło się twoje życie po wygraniu wyborów Miss Polonia?
Dorota: Życie moje zmieniło się bar dzo, jak wszystkich dziewczyn, które wygrywają ten konkurs. Życie zmienia się diametralnie, jest zupełnie przewartościowane. Są inne priorytety, masz inny nagle plan, wszystko się dezorganizuje. Fajny jest ten czas, bo poznajesz nowych ludzi, poznajesz nowe miejsca, dużo podróżujesz, bierzesz udział w konkursach światowych. Otwiera ją się nowe możliwości, no we horyzonty i warto korzystać z nich. Bardzo ważne jest, żeby dziewczyna, która wygrywa taki konkurs, miała pomysł na siebie. Jeśli nie miała go przed wyborami, żeby znalazła go po. Nagle jest tyle fajnych rzeczy do zrobienia, otwiera się tyle ścieżek, otwiera się tyle drzwi, że warto te możliwości wykorzystać.
Kiedy dziewczyna wygrywa, jest bardzo młoda. Nie wiedziałam, co chciałam robić w życiu, miałam jakąś wizję, ale to nie był ten pomysł, który był najfajniejszy i najbardziej korzystny dla mnie. Myślałam wtedy, że będę robiła inne rzeczy, natomiast po konkursie, już tyle lat po konkursie cały czas coś się zmieniało, z roku na rok, i teraz już wiem, na jakim jestem etapie życia i co mam robić, co jest najfajniejsze, w czym się spełniam i w czym się realizuję.
R.: Nadal funkcjonujesz w świecie modelingu?
D.: W pewnym sensie tak. Ciągle jeszcze prowadzę konkursy organizowane dla miss, ciągle jeszcze udzielam się przy biurze Miss Polonia, mam bardzo bliski kontakt z dziewczynami, które wygrywają, z tych ostatnich lat. Jesteśmy blisko, to są naprawdę kilku bądź wieloletnie przyjaźnie.
R.: Możesz zdradzić, czym się ostatnio zajmujesz?
D.: Dwa tygodnie temu wróciłam z produkcji telewizyjnej. Sama napisałam scenariusz, kilka odcinków. To będzie program o wyborach miss, co ten temat otacza. O wszystkich okalających rzeczach. Będzie mówił o dziewczynach, które brały udział w konkursach piękności, tych, które wygrały. Których losy potoczyły się różnie, które mają lepsze życie, a czasami gorsze, ale ciekawe.
Choć w produkcji zabrakło tematu ekskluzywnej prostytucji, to zorganizowanie wszystkiego nie było łatwe. Widać, że Dorocie bardzo zależało na zrobieniu tego filmu. Celem produkcji, jak zdradziła podczas jednego z wywiadów, było obalenie mitu ładnej, ale niezbyt mądrej miss. Niestety, przeszedł bez większego echa. Przynajmniej w Polsce.
Fragment zeznania z 23.09.2009 roku:
„Podczas tego pobytu współżyłam tylko i wyłącznie jeden raz z księciem i było to z naszej wspólnej chęci podczas tego jednego wyjścia z dziewczynami (…). Za pobyt również otrzymałam pieniądze od Emi w kwocie 300 euro za dzień (…)”, czytam w Dziewczynach z Dubaju.
Afera dubajska – dlaczego celebrytki decydowały się zarabiać na życie prostytucją?
Choć trudno uwierzyć w to, że ktokolwiek był w stanie posunąć się do zaspokajania najbardziej chorych fantazji majętnych szejków (takich jak koprofilia) w zamian za pieniądze, wyżej opisane przypadki nie był odosobnione. W gronie klientek Emilii P. i jej koleżanek znalazły się także menedżerka największego polskiego banku, stewardesa arabskich linii lotniczych, kilka pielęgniarek, ekspedientka centrum handlowego, absolwentki filologii na Uniwersytecie Warszawskim, pedagogiki, marketingu, anglistyki, ekonomii, turystyki.
„Jedna z nich wygrała nawet konkurs Miss Polonia, druga zdobyła kilka europejskich tytułów, inna była uczestniczką popularnego programu Top Model, kolejna zagrała epizod w filmie Sfora, a jeszcze inna, jak pisała prasa, została dziewczyną popularnego serialowego aktora”, ujawnił w książce Piotr Krysiak.
Mogły zarobić od 200 do nawet 1000 euro dziennie. Wszystko zależało od urody, klienta, długości wyjazdu, zadowolenia z wykonywanych usług, zainteresowania a czasem i tego, czy dochodziło do stosunku seksualnego czy też nie. Były paniami do towarzystwa w trakcie wakacji, podróży służbowych, wieczorów kawalerskich, bywały na luksusowych jachtach i w drogich kurortach, jednym z ich klientów miał być nawet arabski książę o imieniu Santo.
Co gorsza, latami prowadziły podwójne życie, miały mężów i dzieci, którzy nie wiedzieli, czym zajmują się w trakcie wyjazdów ich żony i matki. Najczęściej mówiły po prostu, że praca jest związana z wykonywaniem obowiązków hostessy na targach. Gdy partnerzy dowiadywali się prawdy, zostawiali je. Czasem dzwonili też do bliskich ich koleżanek po fachu, ujawniając kulisy pracy w Dubaju.
Gdy afera wyszła na światło dzienne i zajęła się nią prokuratura, większość prostytutek skasowała swoje konta z Instagrama. Ustaliły wspólną wersję zeznań. Wypierały się jakichkolwiek kontaktów z szejkami i skazanymi sutenerkami. Do dziś, poza wymiarem sprawiedliwości, który zajmuje się sprawą i Piotrem Krysiakiem, który opublikował o nich książkę (ale zmienił wszystkie dane), nikt nie poznał ich nazwisk.