Te miejsca warto zobaczyć w Izraelu!
Ten niewielki kraj ma różne oblicza…
- ELŻBIETA PAWEŁEK
Dla pielgrzymów to Ziemia Święta, gdzie przed wiekami żył Jezus i prorok Mahomet wzniósł się do nieba. Dla turystów, którzy szukają czegoś więcej, pokusa zakosztowania kąpieli w Morzu Martwym, pływania na rafach koralowych w Morzu Czerwonym czy zmierzenia się z suchą jak pieprz pustynią. Niewielki Izrael skrywa mnóstwo atrakcji. W południe słońce przypieka tak mocno, że lepiej schronić się w oazach zacienionych palmami i kafejkach z klimatyzacją. Przyjemny chłód można poczuć też w murach świątyń, czasem dosłownie zadeptywanych przez pielgrzymów. Najgoręcej jest na terenie depresji: w dolinie Jordanu, nad Jeziorem Tyberiadzkim, Morzem Martwym czy w dolinie Arawa. Wiosną temperaturę podnoszą wiatry ze wschodu, zwane hamsin (po arabsku „pięćdziesiąt”), gdyż uważano, że wieją 50 dni w roku. Na szczęście, jest to gruba przesada.
CZYTAJ TEŻ: Króliczek czy zajączek wielkanocny? Co jest świątecznym symbolem?
1 z 6
Shalom al Israel, witajcie w Izraelu! Kraju, który porwie was przebogatą historią. Oczaruje niezwykłymi miastami, surową pustynią, gdzie wiosną zakwitają kwiaty, i pięknymi plażami. Izrael ma różne oblicza. Jest powiedzenie żydowskie, że w Jerozolimie ludzie się modlą, w Tel Awiwie tańczą, a w Hajfie pracują. Czasem może zdziwić was widok młodych mężczyzn i dziewcząt paradujących tu i tam z bronią. Praktycznie każdy jest tutaj żołnierzem. Ale turyści mogą czuć się bezpiecznie, jak mówią przewodnicy. I radzą zacząć podróż od Jerozolimy, uchodzącej za najbardziej fascynujące miasto na świecie.
2 z 6
Złote Miasto
Po hebrajsku nazywa się Jeruszalaim – Miasto Pokoju, po arabsku Al-Quds, czyli Miasto Święte. W południe jest biała, o zachodzie słońca złocista, stąd często określana jest Złotym Miastem. Jej kamienie zawsze są rozgrzane, a magia zdaje się nie mieć końca. „Światu dano dziesięć miar piękna, z czego dziewięć dostała Jerozolima”, podaje Talmud Babiloński. Najbardziej atrakcyjne bez wątpienia jest jednak Stare Miasto przyciągające tłumy pielgrzymów. Ruszamy pod Ścianę Płaczu, najświętsze miejsce judaizmu, gdzie pobożni Żydzi modlą się i wciąż czekają na przyjście Mesjasza. Po sąsiedzku wznosi się Wzgórze Świątynne, trzecie najświętsze miejsce islamu, skąd według muzułmanów Mahomet wzniósł się do nieba wraz ze skałą, na której siedział. Archanioł ponoć ją przytrzymał, zostawiając na niej ślad swojej ręki. Kilka uliczek dalej, dosłownie o rzut beretem, leżą miejsca święte dla chrześcijan, którzy przybywają tu, by wędrować śladami Jezusa.
3 z 6
Słynna Via Dolorosa – Droga Krzyżowa pnie się pod górę wąską uliczką pomiędzy straganami z figurkami świętych, tandetnymi koronami cierniowymi przełożonymi kawą Jacobs… Nastrój uduchowienia pryska pod wpływem krzyków arabskich sklepikarzy, próbujących wepchnąć każdemu swój towar. Kiedyś był tu ogród, między rzędami fig i oliwek kwitły azalie i rododendrony. Cieniem na tę sielankę kładł się widok skazańców krzyżowanych przy drodze. Przez kilka godzin konał tu Chrystus. W tym miejscu stoi dziś Bazylika Grobu Pańskiego – niepozorna z zewnątrz, więc łatwo ją przeoczyć. W środku zaś imponuje rozmachem. Wypełniają ją liczne kaplice, ołtarze i tłumy pragnące dotknąć skały Golgoty, zobaczyć kamień, na którym owinięto całunem ciało Jezusa…
4 z 6
Morze Diabła
Z Jerozolimy ruszamy nad Morze Martwe, które jest dziś cudem przyrodniczym i jedną z większych atrakcji. Pływać się nie da z powodu zasolenia, za to można w wodzie poleżeć na plecach i spokojnie poczytać gazetę. Jeszcze lepiej wysmarować się zdrowotnym błotem. Kiedy oblepione czarnym błotem grupki zaczynają pląsać nad brzegiem, łatwo uwierzyć, że niegdyś to miejsce nazywało się Morzem Diabła. O jego cudownych właściwościach rozpisywali się już Arystoteles, Pliniusz i Tacyt. Na zabiegi upiększające przyjeżdżała ponoć Kleopatra, a Herod Wielki leczył różne dolegliwości. Nie dziwi zatem, że całe wybrzeże przekształciło się w wielkie uzdrowisko. Złośliwi wyrokują jednak, że interes upadnie, jak morze wyschnie do końca. Leży ono w 400-metrowej, najniższej na świecie depresji. I co roku opada o metr!
5 z 6
Tego problemu nie ma Eilat nad Morzem Czerwonym, będący rajem dla płetwonurków. Na miłośników morskich przygód czeka podwodne obserwatorium, skąd ogląda się żywą rafę koralową. Podwodny świat można też zwiedzać ze statku „Jules Verne”. Wypada jeszcze zajrzeć do delfinarium. A po „mokrych” przeżyciach z rozkoszą mkniemy dżipem przez pustynię. W kraju mniejszym od Sycylii wszędzie jest blisko.
6 z 6
Wielka Pomarańcza
Okazuje się, że Izrael to nie tylko miejsca święte czy piękne kurorty. To również wspaniałe miasta nad Morzem Śródziemnym, jak Akka, Hajfa, Cezarea czy Tel Awiw, którego drapacze chmur widać z daleka. Miasto zostało założone ponad 100 lat temu, obok biblijnej Jafy, która kusi nas kameralną atmosferą. W Tel Awiwie zaś życie buzuje nawet nocą. Jeśli lubicie luz czy koncerty muzyczne pod gołym niebem, nie będziecie się tu nudzić. Na ulicach częściej od rozmodlonych Żydów można spotkać transwestytów – organizuje się tu jeden z największych na świecie pochodów Pride Parade. Wszędzie bary, night cluby, dyskoteki. Mieszkańcy często porównują Tel Awiw do Nowego Jorku i przez analogię do Wielkiego Jabłka nazywają Wielką Pomarańczą. Z upodobaniem też przyrównują Allenby Road do nowojorskiej Wall Street, choć to gruba przesada. Drugiego takiego miejsca jak Izrael po prostu nie ma na świecie!