Reklama

Jest mamą 10-letnich bliźniaków i niespełna dwuletniej Tosi. Za chwilę na świat przyjdzie jej druga córeczka. I wcale nie mówi pas! Maja Hyży marzy o gromadce dzieci i karierze na własnych warunkach. I choć nie zawsze było łatwo, ona się nie poddała. Żyje po swojemu. Jaki jest sekret jej spełnienia zdradza w rozmowie z Krystyną Pytlakowską do magazynu „VIVA!Mama”.

Reklama

ZOBACZ TAKŻE: Partner Mai Hyży zadebiutował w telewizji i opowiedział o ich romantycznych początkach...

Maja Hyży o macierzyństwie: „Nie mając dzieci, żyłabym w pustce. Może popadłabym w depresję”

– Chyba bardzo lubisz być mamą?
Bardzo, co widać na załączonym obrazku. Na początku lipca urodzi się moja druga córeczka.
– A masz już starsze bliźniaki. Dlaczego 32-letnia artystka, wspinająca się po szczeblach kariery, chce być matką czworga dzieci?
Bo ja się czuję wtedy po prostu szczęśliwa, spełniona. Gdybym sobie wyobraziła moje życie bez dzieci, nie wiem, jakby ono wyglądało. Może popadłabym w depresję. Chciałabym iść dalej drogą muzyczną, natomiast na pewno nie mając dzieci, żyłabym w pustce. A z dzieciakami, wiadomo, są lepsze i gorsze dni, ale nigdy nie jest nudno.
– Gdy dowiedziałaś się, że urodzisz bliźnięta, od razu powiedziałaś o tym mamie?
Oczywiście, mama była pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała. Z płaczem pobiegłam od pani doktor do mamy do pracy: „Będą bliźniaki!”. A ona na to: „Coś tak czułam, że urodzisz bliźnięta”. Nie wiem, dlaczego miała takie przeczucie, ale ta wiadomość jej nie wystraszyła, cała rodzina przyjęła ją ze śmiechem, na wesoło. Poza tym wiele osób marzy dzisiaj o bliźniakach, bo za jednym zamachem rodzi się dwoje i potem mają już święty spokój. Ale ja nigdy tak do tego nie podchodziłam. Dla mnie macierzyństwo nie jest do odhaczenia, że mam już dwoje dzieci i z głowy.
– Ile lat mają Twoi synowie?
Dziesięć, są już dużymi chłopcami.
– Cieszą się, że będą mieli kolejną siostrę?
Bardzo się cieszą. Myślałam, że zależało im tylko na jednej. I zaskoczenie, gdy urodziła się Antosia, po jakimś czasie zadawali pytanie, czy będą mieli więcej rodzeństwa. Mówili, że chcą brata. Ale teraz, wiedząc, że będzie druga siostra, mówią: „To też fajnie”.
– Pomagają Ci?
Są bardzo opiekuńczy. Czasami ponarzekają, że Tośka bałagani, ale przecież ona w lipcu będzie miała dopiero dwa lata. Gdy wpada do pokoju, robi sajgon, a chłopcy narzekają, że muszą po niej sprzątać. Ale całym sercem są za nią: buziaczki, powitania, pożegnania, przytulania. Taka braterska miłość. To budujące.

Krzysztof Opaliński

– Kiedy nagrasz płytę?
Dotąd nagrywałam single, ale niedawno poznałam menedżera Marcina Wieczorka, który sprawił, że od nowa zaczęło mi się chcieć. Napełnia mnie pozytywną energią, wierzy we mnie i motywuje do działania. To ważne, żeby artysta miał przy sobie kogoś, kto go motywuje. Niebawem więc wyjdzie singiel, a zaraz potem drugi. Później powstanie z nich płyta. Nie zwalniamy tempa, planujemy koncerty telewizyjne. Cały czas coś się dzieje i to mi się podoba.
– Masz świetny głos, możesz zaśpiewać wszystko.
Mogę, ale nie chcę, bo w duszy mi gra muzyka soulowa, taka bardziej niszowa. Mówię sobie, że chcę śpiewać to, co mi moja dusza podpowiada. Wtedy będę się czuła spełniona. Myślę, że ludzie to czują, bo piszą do mnie, że jestem autentyczna.
– Musisz żyć w zgodzie sama ze sobą.
Dokładnie tak, wtedy jestem szczęśliwa. A teraz jestem w dwójnasób szczęśliwa.
– Bo poznałaś takiego partnera, jak Konrad i będziecie mieli niebawem drugą córeczkę?
Odpowiedni partner sprawia, że kobiecie chce się żyć. Ja, odkąd Konrad się pojawił, mogę góry przenosić. Mieszkaliśmy blisko siebie, widywaliśmy się jako sąsiedzi, ale musieliśmy wiele pokonać, wiele przeżyć, by móc stworzyć nasz związek. Konrad też jest po rozwodzie i ma córkę, więc każde z nas jest po przejściach. (…) Od początku mówiliśmy, że chcemy mieć dzieci i że jesteśmy na tyle dojrzali i doświadczeni, by je wychowywać. Nasza miłość jest przeogromna. Gdy poznałam Konrada, poczułam się jak nastolatka. Istne szaleństwo. Nie spodziewałam się, że mogę jeszcze zaznać takiego uczucia. Myślałam, że po trzydziestce będę spokojniejsza, bardziej dojrzała, podchodząca do życia z dystansem. A tu nagle poczułam się jak małolata bujająca w obłokach. Mówimy z Konradem, że to anioły za nas zadecydowały. Nie planowaliśmy tak szybko Antoniny.
– To los wiedział, co robi?
Tak, i nie żałujemy ani chwili, żadnej decyzji. Uważamy, że Tośka urodziła się w najlepszym momencie naszego życia, udowadniając, że Konrad i ja czekaliśmy na siebie.

Krzysztof Opaliński

– A teraz następne dziecko. Planowaliście je?
Nie planowaliśmy, ale straciłam jedną ciążę i bardzo to przeżywałam, więc najlepszym lekarstwem na moją rozpacz była ciąża następna. Mamy z Konradem poczucie, że tragedia nas już nigdy nie dopadnie, bo los mi wynagrodził to, co przeżyłam, moją stratę i żal. A najważniejsze w tym wszystkim jest, że oboje z Konradem się przekonaliśmy, jak potrafimy siebie wspierać i na sobie polegać. Nie będę rozgrzebywać ran, ale ze wszystkiego można wyciągnąć jakieś optymistyczne prawdy. We wszystkim więc staramy się szukać pozytywów.
– Teraz, kiedy będziesz miała już czworo dzieci, jak sobie poradzisz z wyjazdami, koncertami?
Przede wszystkim jestem dobrze zorganizowana, dzieci na moich wyjazdach nie tracą. Staram się zabierać je ze sobą i przy okazji zaoferować im jakieś atrakcje. Gdy są ze mną, mogę się realizować zawodowo i wspólnie się cieszymy z przebywania poza domem. Poza tym jeździ ze mną Konrad albo jego mama, więc zawsze mogę liczyć na ich pomoc. Pomaga mi też mój menedżer, opiekując się Tosią, gdy ja śpiewam na scenie.
– Jak sobie wyobrażasz swoje dalsze życie?
Jestem artystką i nią zostanę, chociaż nie mam takich potrzeb, by występować na wielkich scenach czy festiwalach. Wystarczy mi moje najbliższe grono fanów, którzy na sto procent przyjdą mnie posłuchać, kupią moją płytę i lubią moją muzykę. A jeśli chodzi o rodzinę, to na pewno będzie nas dużo. Marzy mi się dom z ogrodem, żeby dzieci mogły biegać na powietrzu i cieszyć się wolnością. I nad tym cały czas pracujemy.

Cały wywiad z Mają Hyży znajdziesz w najnowszym numerze „VIVY!Mamy”.

Krzysztof Opaliński
Reklama

Właśnie zostałaś mamą, a może akurat czekasz na swoje maleństwo? Koniecznie zajrzyj do nowego numeru magazynu „VIVA!Mama”. W kioskach od 25 maja!

Krzysztof Opaliński
Reklama
Reklama
Reklama