Agnieszka Osiecka nieznane szczegóły z jej życia! Czy to możliwe, żeby taka była naprawdę?
Panicznie bała się śmierci, słabo gotowała i nie potrafiła się ubrać!
To bardzo trudne, kiedy jesteś wolnym duchem, kobietą wrażliwą, uczuciową, której bazą do funkcjonowania jest miłość, a zwyczajnie nie możesz takiej znaleźć i całe życie jej szukasz. Nie poddając się i wierząc, wbrew niepowodzeniom. Taka właśnie była Agnieszka Osiecka, uzależniona od miłości i namiętności, niezdefiniowana, otwarta i towarzyska, ale zarazem zamknięta w sobie i nieodgadniona. Dlatego mimo tego, że otaczała się ogromną ilością ludzi, nikt do końca nie znał Agnieszki Osieckiej. „W czasach kiedy kobieta, powinna być przykładną żoną, wzorową matką, strażniczką domowego ogniska, Agnieszka żyła po swojemu. Była jak ptak, który wzbija się do lotu, bo chce dolecieć do słońca. Niezależność finansowa, dawała jej wolność wyborów, które jednych gorszyły, a u innych wywoływały zazdrość. I zawsze podlegały ocenie” - czytamy w książce Beaty Biały „Osiecka. Tego o mnie nie wiecie”.
Jaka była naprawdę Agnieszka Osiecka?
Agnieszka Osiecka była słabą gospodynią, matką i partnerką. Jej dom nie był dla niej bazą do osiągnięcia spokoju i poczucia bezpieczeństwa, była wiecznie w podróży zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Żyła w kilku światach jednocześnie, kochała różnorodność, nie znosiła rutyny i odgrywania życiowych schematów. Olga Lipińska powiedziała kiedyś, że „W Agnieszce nie było pragnienia posiadania domu. Dobrze jej było w pokoju, który w dzieciństwie urządził jej ojciec. Mieszkała w nim do ostatnich dni. I do śmierci niczego w nim nie zmieniała”. Nie przywiązywała się do przedmiotów i pieniędzy, nie zatrzymywała w ten sposób wspomnień i emocji. Zapisywała je w swoich tekstach, a przedmiotami się dzieliła. Uwielbiała rozdawać prezenty, które dostawała od innych. Oddawała ubrania, książki, lubiła obdarowywać spontanicznie innych, czerpać przyjemność z kich szczęścia. Kiedyś przyjechała z wizytą do Michała Urbaniaka i Uli Dudziak, do Nowego Jorku. Miała na sobie nieziemski płaszcz, na wierzchu zamsz, w środku kożuszek. Ula Dudziak, kiedy zobaczyła ją w drzwiach, nie potrafiła ukryć zachwytu. „No to masz” - powiedziała Osiecka. Zdjęła go w pośpiechu, dała Uli i nie przyjmowała żadnych protestów. Swoją drogą wiele znanych jej kobiet, mówiło wprost, że Agnieszka Osiecka nie miała stylu, kompletnie nie potrafiła się ubrać. Z czego ona sama doskonale zdawała sobie sprawę.
To prawda, nie zwracała uwagi na stroje. Za to miała niezwykły dar obserwacji. Pamiętam scenę z Dębek. Szłam z córką, a z naprzeciwka podążała Agnieszka. Jakoś ładnie ubrana, w czerwonej spódnicy, w słomkowym kapeluszu, wyglądała jak dama z obrazu. Gdy się spotkałyśmy, powiedziałam jej, że ładnie się ubrała, a ona uśmiechnęła się i powiedziała – No co Ty, przecież wiesz że ja się ubrać nie umiem - wspomina dziennikarka Maria Szabłowska
Agnieszka Osiecka macierzyństwo i ucieczka przed stabilizacją
Była bardzo piękna, dlatego mężczyźni ją uwielbiali, ale to ona ich wybierała, to ona dawała im sygnał, że jest zainteresowana. „Mężczyźni uwielbiali przebywać w jej towarzystwie, ale później już było gorzej – bali się inteligencji. Bali się, że nie sprostają. Agnieszka była niezwykle oczytana, miała ogromną wiedzę – wielu to przerażało. Trudno być dla podobnej osoby intelektualnym partnerem. Mężczyźni boją się takich kobiet, bo nie potrafią ich zdominować. Więc na wszelki wypadek, przeważnie żenią się z żonami. Z resztą Agnieszka nie szukała stabilizacji. Oczywiście, co pewien czas podejmowała takie próby z mężczyznami, ale te związki bardzo szybko się rozpadały”. Była również słabą matką, a raczej rzadko bywała zwykłą matką. „Dla niej macierzyństwo polegało na tym, że kupuje dziecku rakietę tenisową i jedzie z nią na trening”.
Agnieszka kochała Agatę... wyrywkowo. Wpadała np. w szał miłości i wciąż było jej mało Agaty, a potem dzwoniła do mnie: Wiesz co, Hanusiu, nie mogę chyba jechać po Agatkę. No to jechałam i zabierałam Agatę, która godzinami siedziała pod szkołą - wspomina Hanna Bakuła
Tak naprawdę miłość, która bardziej przypominała namiętność i pożądanie, stawiała na pierwszym miejscu. To było jej paliwo do tworzenia, nie potrafiła funkcjonować bez namiętności. Katarzyna Gärtner powiedziała kiedyś, że:
Relacje damsko-męskie stawiała na pierwszym miejscu. Przy czym nie chodziło o relacje romantyczne, lecz o namiętność. W Agnieszce było pragnienie. Umarła przedwcześnie, nie na raka, ale z braku miłości, która była jej niezbędna do życia u twórczości. Musiała być kochaną. To cudowne, że cała pasja była zawarta w jej tekstach, a jej teksty pozostały ponadczasowe.
Zawsze mówiła, że ma słabość do zmarzniętych studentów z rozgrzebanym doktoratem, nie gotowała nie sprzątała, w sensie tradycyjnym nie była życiowa, ale miała w sobie spokój dojrzałości. Dlaczego piła i uciekała w alkohol, kiedy już zachorowała na raka jelita?
Nie wiem,na pewno była neurotyczną osobą, złożoną z różnych deficytów. Jej mama nie dawała jej poczucia bezpieczeństwa. Sama była przerażoną życiem kobietą. Natomiast ojciec chciał wychować córkę na pilota i pływaka. Pewnie Agnieszka alkoholem coś w sobie zagłuszała. Pomagał jej przetrwać po nieudanych miłościach, śmierci ojca, potem matki, może zabijała nim lęk przed śmiercią
Źrodło: "Osiecka. Tego o mnie nie wiecie", autor: Beata Biały