Reklama

Tymon Tymański: człowiek orkiestra! Lider i założyciel zespołów Miłość, Kury, Czan, NRD, Tymon i Trupy, Masło, Poganie, The Users, Tymański Yass Ensemble, Tymon & The Transistors, Polish Brass Ensemble, Jazz Out. Do tego kompozytor, multiinstrumentalista, poeta, prozaik, twórca pojęcia yass. I wielki miłośnik KOBIET!

Reklama

W najnowszym numerze VIVA! MODA Tymon Tymański rozbrajająco szczerze wyznał Beacie Nowickiej:

​Tymon Tymański: Moje ego jest wielkim fanem kobiecości! Z jednej strony jestem takim niby męskim gościem, z drugiej jest we mnie dużo kobiecości, może dlatego, że wychowałem się z matką. Kobiety lepiej sobie radzą z emocjami. Faceci wszystko chowają w sobie, duszą myśli i emocje, a to prędzej czy później musi eksplodować. Kobiety mają naturalny dar brania życia za bary: zwiną się w kłębek, wypłaczą, pogadają z koleżankami, przeczytają książkę, obejrzą film na dvd, pójdą do terapeuty... Robią, co mogą...

Beata Nowicka: ...bo?

Tymon Tymański: ...są odważniejsze. Nie boją się zmian w życiu. Faceci się boją. Podziwiam moją matkę, która w wieku lat 78 poszła na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Dziś bardzo pomaga nam w domu z ojcem, z dziećmi, siedzi na facebook'u, jest tu i teraz. Jest osobą bardzo pomocną, uważną, wrażliwą. Ma swój świat, ale ja mam z nią kontakt, ona mnie rozumie. Powala mnie na przykład podejście mojej mamy do moich dzieci: jej cierpliwość i miłość, dawanie pozbawione chęci zysku czy oczekiwania zwrotu. Dlatego chętnie pracuję z tą żeńską formą energii, świadomie uczę się od kobiet: od mojej matki, żony. Zawsze lubiłem baby...

Beata Nowicka: ...no wiem, wiem.

​Tymon Tymański: ... uwielbiałem z nimi gadać, a teraz uczę się czerpać ich yin, słuchać tego, co mówią. Kobiety są jak witka brzozowa: miękkie, elastyczne, ale nie do złamania. Moje kobiety zawsze były moimi nauczycielkami. Wszystkie związki bardzo dużo mi dały.

Beata Nowicka: Powiedziałeś mi kiedyś, że mężczyznę nieudane związki pogłębiają.

​Tymon Tymański: Związek jest po coś, razem uczymy się życia. Nie wiem czy buddyjski mnich może nauczyć się tyle, ile facet żyjący z kobietą. Błądzimy razem, ale wierzę, że po coś. Tracimy młodość, wszystko tracimy...

Beata Nowicka: Często myślisz o tej starcie?

​Tymon Tymański: Jak każdy jestem przywiązany do młodości, może nawet trochę więcej, bo jestem narcyzem i lubię swoją siłę, sprawność fizyczną. Widzę w lustrze zmarszczki, siwe włosy, ale przecież to klasyka. Przede wszystkim widzę usychanie, obwisanie, tę smętną formę wieku przejrzałego i dociera do mnie, że ten proces jest już nie do zatrzymania. Tak samo jak młodość była nie do zatrzymania. Nasze życie jest życiem jętki - efemeryczne do bólu, na chwilę. Widzisz piękną dziewczynę, która się uśmiecha i masz ochotę jej powiedzieć: „Ciesz się, bo to wszystko trwa tylko chwilę: pięć, dziesięć, piętnaście lat”. A piętnaście lat mija o tak, pstryk. Kiedyś martwiłem się, że wszystko przemija, zanika, skupiałem się na tym, że nic nie trwa: ani młodość, miłość. Doprowadzało mnie do szału, że wszystko powoli się rozpada. W końcu zrozumiałem, że po to jest, że w tym przemijaniu jest głęboka mądrość. Należy być tu i teraz, cieszyć się każdą chwilą, bo ta chwila jest wszystkim.

Cały wywiad z Tymonem Tymańskim przeczytasz w najnowszym numerze magazynu VIVA! MODA.

Mateusz Stankiewicz/AF Photo

Polecamy też: ABC Ani Jagodzińskiej. Polka, która znalazła się na okładce „Vogue’a” odsłania przed nami swoje tajemnice

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama