Reklama

Gwiazda złotej ery modelingu lat 90., twarz Gucci za czasów Toma Forda Georgina Grenville wystąpiła na okładce najnowszej VIVY! MODY. A o tym, jak zmienił się biznes mody i dlaczego nie chce, aby córki poszły w jej ślady, opowiedziała Zuzannie O’Brien. Modelki nie trzeba długo namawiać na sesję modową w Kenii. W tym kraju się urodziła i choć wychowała się w RPA, do Kenii wraca przy każdej okazji. „To moja duchowa ojczyzna. Nigdzie nie czuję się tak kompletnie sobą, jak tu. W Afryce czas płynie inaczej, niebo jest większe, a przestrzeń uświadamia ci, że jesteś zastępowalnym elementem większej całości”, mówi.

Reklama

Georgina Grenville -„Gucci girl” z lat 90.

Umówić się z nią na wywiad to zupełnie inna sprawa: albo zaprzątają ją sprawy trójki dzieci – one zawsze mają pierwszeństwo, albo jest na planie zdjęciowym kolejnej kampanii reklamowej. Słynna „Gucci girl” z lat 90. ma dziś 42 lata i nie może się opędzić od propozycji pracy. Bo w biznesie modowym, jak twierdzi, wreszcie dokonał się przełom. Nareszcie na okładkach magazynów i w reklamach widzimy więcej kobiet, które nie są nastolatkami. Modzie, jak uważa Georgina, wychodzi to tylko na dobre.
„Miałam to szczęście, że nigdy nie przestałam pracować jako modelka. Kiedy dzieci były małe, nie mogłam pracować zbyt dużo, ale wcale też nie chciałam. Miałam jednak wiernych klientów, z którymi stale pracuję od ponad 20 lat. Gdy dzieci podrosły, okazało się, że kobiety po czterdziestce, z doświadczeniem, dorobkiem w tym zawodzie i wciąż wciskające się w małe ubrania mają ogromne wzięcie. Do branży wróciłam zatem „na pełny etat” około dwóch lat temu”, opowiada Zuzannie O’Brien.

Reklama

Lepiej późno niż wcale czyli moda na dojrzałe modelki

„Dlaczego musiałyśmy czekać tak długo, aby zobaczyć kobiety w naszym wieku na okładkach i w reklamach?”, pyta gwiazdę najnowszej VIVY MODY! dziennikarka. Georgina Grenville ma w tej sprawie swoje zdanie: „Sama się nad tym zastanawiam: to przecież kobiety w okolicach czterdziestki i starsze czytają w dzisiejszych czasach papierowe magazyny i mają pieniądze, aby kupować reklamowane w nich ubrania. Żadna z nas nie kupi kremu dlatego, że jego twarzą jest 16-latka o różanej cerze. Wydaje mi się, że po prostu pozwalałyśmy się traktować w określony sposób i dawałyśmy się karmić konkretnymi obrazami tak długo, że stałyśmy się bezwolnymi owcami. Na wiele lat. Na szczęście ostatnia dekada to czas przebudzenia – mamy wreszcie odwagę zażądać tego, czego chcemy, i protestować przeciwko upychaniu nas w szufladach skleconych przez mężczyzn. Lepiej późno niż wcale!”. Cały wywiad z Georginą Grenville tylko w najnowszej VIVIE! MODZIE. Już w kioskach

Frederic Pinet
Reklama
Reklama
Reklama