Reklama

Na okładce najnowszego wydania magazynu VIVA! MODA wystąpiła Natalia Siódmiak. Ta polska modelka pojawia się na najlepszych pokazach i najważniejszych okładkach na świecie, a potem... znika. Dlaczego tak się dzieje postanowiła sprawdzić Beata Nowicka. "Idę za szczęściem", odpowiada jej modelka . "W całym moim życiu to jest dla mnie najważniejsze. Poza tym jestem uparciuchem, lubię, jak jest po mojemu”.

Reklama

Szkoła życia w Tokio

"Twoim najważniejszym atutem była twarz. Miałaś 18 lat, a ze swoją dziecinną urodą, w świecie mody nazywaną baby face, wyglądałaś dużo młodziej. Ten typ urody był wtedy szalenie popularny. Jak Lily Cole mogłaś szturmem wejść na szczyt, ale Ty grzecznie uczyłaś się do matury", pyta dalej Beata Nowicka. A Natalia Siódmiak kontynuuje swą opowieść: "Tak, i cieszę się, że rodzice podeszli do całej tej sytuacji rygorystycznie. Zdałam maturę i poleciałam do Nowego Jorku na testy, sesje próbne i budowanie portfolio. Z Nowego Jorku poleciałam do Tokio. Tokio było wtedy miastem, do którego dziewczyny jechały na zarobek. Na castingi wozili nas driverzy, tam nie ma mowy o chodzeniu na castingi piechotą, w ogóle o chodzeniu swoimi ścieżkami, miasto jest ogromne, przeciętni tokijczycy nie mówią po angielsku, nie sposób gdziekolwiek trafić. Pracę zaczynałyśmy rano, kończyłyśmy mniej więcej o godzinie 21.00, jak udało się skończyć o 18.00, to żeby nie marnować dnia, umawiali nam kolejne castingi albo spotkania z klientami. Więc po 22.00 wracałam do domu. Rano od nowa to samo.

To była dobra decyzja

"Do dzisiaj Japonia jest rodzajem poczekalni dla młodziutkich modelek z Europy. I świetnym miejscem na start. Ale prawdziwe sukcesy odnosi się w Paryżu czy Nowym Jorku. Udało Ci się przebić na paryskie wybiegi, wystąpiłaś w kilku pokazach Paris Fashion Week, między innymi dla Comme des Garçons, See by Chloé, Zadig & Voltaire. I… słuch po Tobie zaginął", dziwi się dziennikarka VIVY! MODY. "Bo się zakochałam", szczerze wyznaje modelka. "To była moja pierwsza miłość. Miałam 19 lat. Wiesz, jak to jest, człowiek żyje wtedy trochę w swoim świecie, oderwany od rzeczywistości. Podjęłam decyzję, że zamieszkam w Tokio, że spróbuję tu zbudować swoje prywatne szczęście. W Japonii spędziłam cztery lata i nie wyszło. Relacje z tokijczykami nie układały mi się, nie dawałam rady. Jednak jak teraz na to wszystko patrzę, cieszę się, że tam żyłam, że doświadczyłam tego wszystkiego, mnóstwa rzeczy się tam nauczyłam. Przede wszystkim nauczyłam się cierpliwości. Cierpliwość wyćwiczyła się u mnie na maksa (śmiech). Powiedziałaś, że w świecie mody pojawiam się i znikam, ale zawsze marzyłam o karierze, chciałam, żeby moje nazwisko było znane, rozpoznawalne. Po tych paru latach w Japonii uświadomiłam sobie, że tam nie realizuję swoich marzeń. Mówiłam ci, że w życiu idę za szczęściem. To było moje pierwsze małżeństwo, decyzja o rozwodzie była szalenie trudna, ale jak już ją podjęłam i postanowiłam, że opuszczam Japonię, miałam pewność, że to jest dobry wybór". Całą niezwykłą historię Natalii Siódmak przeczytacie w najnowszym numerze VIVY! MODY. Już w sprzedaży!

Reklama

Natalia Siódmiak na okładce nowego numeru VIVA! MODA.

Stanisław Boniecki/VAN DORSEN ARTISTS
Reklama
Reklama
Reklama