I tak po prostu: dziś finałowy odcinek. Dlaczego to już nie ten sam serial co przed laty?
Dlaczego Miranda nie jest już sobą? Co się stało ze Stevem? Co serial infantylizuje, a z czym przesadza?
Jeszcze w grudniu wszyscy fani zakończonego 17 lat temu Seksu w Wielkim Mieście z niecierpliwością czekali na jego wznowienie. Pierwszy odcinek miał być czymś niezwykłym, bowiem po latach mieliśmy dowiedzieć się, co słychać u czterech przyjaciółek, które niegdyś rozkochały cały świat w Nowym Jorku, seksie i pantoflach od Manolo Blahnika. Dostaliśmy jednak na tacy śmierć głównego, kluczowego wręcz bohatera, absolutny brak seksu, nadmiar kwestii związanych z seksualnością w XXI wieku, niepasujące do bohaterek infantylne zachowania oraz sporo nawiązań do pandemii. No i najważniejsze. Przyjaciółki są już trzy, nie cztery. Co się stało z Seksem w Wielkim Mieście i dlaczego jest już pozbawiony seksu?
ZOBACZ TEŻ: „And Just Like That” to nie tylko genialne stylizacje, ale też oszałamiające wnętrza!
Nowy obraz kobiety po 50-tce
To był czwartkowy wieczór, kiedy z niecierpliwością włączyłam komputer, zaopatrzona w popcorn, aby obejrzeć wyczekiwany przeze mnie pierwszy odcinek. I chociaż wiedziałam, że w serialu nie zobaczę już Samanthy, byłam ciekawa jak potoczą się losy przyjaciółek, z którymi przez lata wielokrotnie się utożsamiałam. Zresztą, nie ja jedna. Po pierwszej scenie nacisnęłam STOP.
Czy to faktycznie ten sam serial? Czy to te same bohaterki, które uczyły nas wcześniej randkowania, wsparcia, przyjaźni, leczenia złamanych serc i bycia ponad wszystko?
W restauracji, podczas jednej sceny słyszymy, że Carrie nagrywa podcast i prowadzi streetwear'owego Instagrama. Miranda rzuciła pracę w kancelarii i wróciła na studia, by dokształcać się w dziedzinie praw człowieka, a jej strój... przypomina stylizację hipiski, nie prawniczki, którą pamiętamy. Jedynie Charlotte, która poświęciła się wychowywaniu dzieci wciąż jest tą samą, infantylną Charlotte. Dawno nie była aż tak bardzo sobą i przynajmniej jej postać pozwala nam przypomnieć sobie o autentyczności poprzednich odcinków. Tylko dlaczego pozostałe przyjaciółki zaczynają jej dorównywać? Samantho, dlaczego już Cię nie ma? Wiedziałabyś, jak wprowadzić nieco realizmu i pikanterii do tych dialogów i życia!
Innymi słowy, twórcy nowego sezonu serialu zrobili z kobiet po 50-tce takie, które mają już poukładane życia. Nie uprawiają seksu, skupiają się na domu, walczą o spokój i porządek w swojej codzienności. Ale przecież to nie jest prawdziwe życie. To Seks w Wielkim Mieście i właśnie dlatego widzowie oczekiwali czegoś zupełnie innego, niż tylko oglądania podobnych scen z życia, które i tak widzą na co dzień.
Dlaczego Miranda nie jest już sobą?
Miranda Hobbes - zawsze mocno stąpająca po ziemi, odpowiedzialna realistka, konsekwentnie dążąca do celu. Co się stało z postacią, która miała zazwyczaj najwięcej mądrych rzeczy do przekazania? W nowych odcinkach Miranda (ciężko nie użyć tego słowa) stała się bujającą w obłokach naiwniaczką, która w pewien sposób zaczyna tracić grunt pod nogami. Kryzys wieku średniego? Za mało wrażeń i emocji? Brak adrenaliny? Nowa Miranda i stara Miranda to zupełnie dwie różne osoby. Jej poprzednia wersja z pewnością rozważyłaby za i przeciw sytuacji, w której się znalazła. Kiedyś perfekcjonistka, teraz w przypływie emocji żądająca rozwodu z uwagi na krótki romans z osobą niebinarną - serialową (serialowym?) Che. Dawna Miranda nigdy nie zaryzykowałaby niepewnej relacji z kimś, kto tak naprawdę próbuje wszystkiego, nie mówiąc już o zniszczeniu życia Steve'owi, z którym spędziła całe życie, przeprowadziła się na Brooklyn i zrezygnowała z decyzji o aborcji, kiedy dowiedziała się, że jest w nieplanowanej ciąży.
Czy nowa Miranda rzeczywiście odnalazła szczęście i motylki w brzuchu u boku Che? Czy może czeka ją zimnym prysznic, wróci do Steve'a, a on z uwagi na swoje dobre serce i historię, która łączy tych dwoje od lat... wybaczy jej? Jak zawsze zresztą...
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy powstanie drugi sezon „And Just Like That”?
Gdzie podziała się męskość Steve'a?
Od zawsze był jedną z najmilszych, pełnych empatii i dobra bohaterów serialu. Steve, mąż Mirandy zrobił wiele, aby ratować ich związek. Prostolinijny, otwarty, pełen pomysłów i skory do walki o ukochaną w nowym sezonie stał się jedynie duchem swojej dawnej postaci. Co się stało, że twórcy I tak po prostu zrobili z niego 70-latka, który jest przecież zaledwie po 50-tce?
Kiedy się poznali, Steve pracował jako barman. Dzięki Mirandzie założył własny lokal i nie omieszkał z wdzięcznością wyznać jej, że to wszystko dzięki niej. Ona zawsze traktowała go obcesowo. Smutne było to, że w zasadzie nigdy nie pokazano, że naprawdę go kochała, podczas gdy jego miłość dostawała cały czas podaną na tacy. To samo stało się w nowym sezonie, kiedy bez zbędnych emocji poprosiła o rozwód, wyjawiając swój związek z Che. A on powiedział, że nie ma siły już walczyć, jest za stary i jemu wystarcza to co mają. I koniec.
Czy Miranda rzeczywiście przez całe małżeństwo ze Stevem była nieszczęśliwa, jak w końcu przyznała? Nawet sama Carrie zanegowała ten fakt. Fani serialu są oburzeni, że tak wspaniały mężczyzna, został przedstawiony w I tak po prostu w ten sposób, jako nic nieznaczący pionek. Komentarze w sieci są jednoznaczne.
"Ci, co pisali scenariusz, chyba nigdy nie widzieli poprzednich odcinków!"
"Niszczą najbardziej realistyczny związek w tym serialu!"
W "Seksie" nie ma już seksu
Nie wiem, czy w Seksie w Wielkim Mieście chodziło zawsze o seks, ale było go dość sporo. Kiedy zabrakło Samanthy, serial stał się po prostu mdły. Bohaterki nie uprawiają już seksu. Ich partnerzy albo umierają (!), albo przeżywają kryzys wieku średniego, albo... no właśnie. Wydawałoby się, że twórcy serialu przedstawiają kobiety po 50-tce jako te, w których życiu seksu już nie ma. A to przecież bzdura!
Za dużo... wszystkiego
To, co najbardziej rzuca się w oczy i mocno razi, to nadmierne mówienie o seksualności wszystkich. Pytanie, czy to sposób na przypodobanie się współczesnemu światu, czy może zasłona przez krytyką odbiorców? Bo w I tak po prostu w jednym odcinku słyszymy o homoseksualistach, osobach niebinarnych, pandemii i dyskryminacji osób czarnoskórych. Czy to aby nie próba upchnięcia w jednej produkcji wszystkich tematów po to, aby cały świat był zadowolony? Przecież serial nie ma być odpowiedzią na potrzeby społeczeństwa, a kontynuacją opowieści o losach przyjaciółek, które już znamy. Nienaturalność to chyba drugie imię tej produkcji. Niestety.
Czy będzie kolejny sezon "And Just Like That"?
Dziś, 3 lutego 2022 na HBO GO pojawi się ostatni odcinek sezonu I tak po prostu. Z każdym kolejnym mam nadzieję, że powróci w nim normalność, lekkość i może odrobina świeżości, bez zamykania bohaterek w nowych, całkowicie niepasujących do nich schematach. Czy będzie drugi sezon I tak po prostu? Tego nie wiemy. Pytanie, czy rzeczywiście jest potrzebny?
Czym Samantha wróci do "Seksu w Wielkim Mieście"?
Nadzieja matką głupich, jednak jeśli wyprodukowana zostanie druga część serialu, nie ma mowy o powrocie na ekrany Samanthy Jones. Taką informację potwierdził producent podkreślając, że Kim Cattrall wyraźnie dała do zrozumienia, że nie chce być już kojarzona z serialem.
"Nawet przez moment nie łudziliśmy się, że Kim wystąpi w serialu, ze względu na to, co wcześniej mówiła. Trzeba być realistą. Nie da się zmusić kogoś do udziału w projekcie, w którym nie chce uczestniczyć", powiedział Michael Patric King.
Seks w Wielkim Mieście nie jest już tym serialem, który znamy sprzed lat. I chociaż wiele osób wciąż ma do niego ogromny sentyment, niektóre produkcje powinny zostać zakończone wtedy, kiedy podjęto taką decyzję po raz pierwszy. Wydaje się, że w tym przypadku byłaby ona wyjątkowo słuszna.