Gwyneth Paltrow to mistrzyni minimalizmu i ikona mody
Przyglądamy się jej stylowi
- Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska
Czy ona naprawdę istnieje? …zastanawiamy się, patrząc na idealną Gwyneth Paltrow, jej idealne życie i idealne stylizacje. Ikoną mody była już w latach 90. i choć minęło 30 lat, wciąż stoi na modowym piedestale, lansując minimalizm i inspirując kolejne pokolenia fashionistek. Pytanie: Jak ona to robi?
ZOBACZ TAKŻE: W tym domu Gwyneth Paltrow spędziła swoje dzieciństwo! Było szczęśliwe?
Gwyneth Paltrow – ikona mody od lat 90.
O Gwyneth, a raczej jej garderobie znów zrobiło się głośno na początku ubiegłego roku, gdy gwiazda stanęła przed sądem w Park City w stanie Utah. Nieważne, czego dotyczyła sprawa, mało kto o tym pamięta, ale to, co przez kilka dni z rzędu nosiła na sobie Gwyneth, przeszło do historii mody. „Lekcja niewidocznego bogactwa”, pisały media, zachwycając się stylizacjami Paltrow. Proste i klasyczne, raczej szepczące niż głośno deklarujące swoją wartość. Pozbawione logotypów i krzyczących metek, bez zbędnej ostentacji, ale jednak wprost informowały, że osoba, która je nosi, jest poważna, skromna i nie musi zwracać na siebie uwagi. A jednak zwraca…
Internauci rozebrali na czynniki pierwsze wszystkie looki Gwyneth, by wypatrzyć – tu potrzebne były oczy tych, którzy naprawdę znają się na modzie – ubrania takich marek, jak The Row, Brunello Cucinelli, Loro Piana, Celine, Proenza Schouler, Prada, Ralph Lauren, a także własnej marki Paltrow – G. Label by Goop. Proste płaszcze, marynarki, szerokie spodnie, szary, klasyczny garnitur, małe sweterki czy bluzki wiązane pod szyją. Kolorystyka – neutralna, nierzucająca się w oczy. Czerń, szarości, beże i biel. Mocne buty na solidnych podeszwach, żeby pewnym krokiem wejść na salę sądową. Do tego szykowna biżuteria, prosta fryzura i makijaż w typie „no make up”.
Gwyneth zjawiała się w sądzie punktualnie, spokojna i przygotowana, z eleganckim, klasycznym notesem Smythson w ręku. Można było przypuszczać, że z procesu uczyniła rodzaj spektaklu. A czymże, jak mówił Szekspir, byłby spektakl bez kostiumów?
Paltrow proces wygrała. Sąd uniewinnił ją, skazując jednocześnie na wielki powrót na szczyty świata mody.
Ikona nieikona
Nigdy nie przestała być ikoną, choć był moment, gdy chyba mniej jej na tym zależało. W tamtym czasie widywaliśmy ją na ulicy jedynie w sportowych strojach, dresach, legginsach i sneakersach, z matą do ćwiczeń w jednej ręce i butelką wody w drugiej. Promowała wtedy zdrowy styl życia, założyła firmę z ekologicznymi produktami, pisała książki kucharskie i skupiła się na wychowaniu dzieci. Zniknęła z ekranów, twierdząc, że jej przygoda z filmem dobiegła końca, grała rzadko i niewielkie role, bez skandalu i mediów rozwiodła się, ponownie wyszła za mąż.
Ale wszyscy pamiętali, że garderoba Gwyneth zawsze wywoływała medialne szaleństwo, a w trakcie swojej kariery gwiazda zapewniła wiele spektakularnych chwil, kiedy wpatrzone w jej kreacje zastanawiałyśmy się, dlaczego to ona nosi te cuda, nie my. Biała, długa, połyskująca satynowa suknia Calvina Kleina z 1998 roku weszła do kanonu stylu. Różowa sukienka, w której w 1999 odbierała Oscara za rolę w filmie „Zakochany Szekspir”, zapisała się w zbiorowej wyobraźni jako synonim elegancji i wyrafinowania. W 2002 roku na rozdanie Oscarów włożyła gotycką suknię Alexandra McQueena, wywołując dyskusję na temat dobrej czy złej prezentacji własnego biustu. Ale była to chyba jej jedyna skrytykowana stylizacja, bo wszystkie inne wywoływały jedynie zachwyt. Jak na przykład łososiowa suknia Zaca Posena z trenem z Oscarów 2007 czy długa, jasna kreacja z peleryną autorstwa Toma Forda z Oscarów 2012. Kilka miesięcy później minisukienka Prady, w której Gwyneth zaprezentowała się podczas Met Gali, przyprawiła fanki mody o zbiorową histerię, a bladoróżowa suknia z przypiętą różą Ralph & Russo couture z Oscarów 2015 tylko ugruntowała status gwiazdy jako mistrzyni klasycznej elegancji.
Z kolei czarno-białą suknią od Valentino Garavaniego, uszytą w 1963 roku, którą założyła na rozdanie nagród Emmy w 2019 roku, Gwyneth pokazała, że popiera vintage, która w kontekście idei zrównoważonej mody i odpowiedzialności za planetę nie może być tylko chwilowym trendem.
Minimalistka w głębi serca, Paltrow nigdy nie stroniła od podejmowania poważnego stylistycznego ryzyka. Na co dzień nosi się bez zbędnej ostentacji, ale jest to moda dla wtajemniczonych, bo wszystkie ubrania wykonane są z najlepszych materiałów i są doskonale skrojone. Klasyce jest też wierna na czerwonym dywanie. I wiele jej kreacji to modele podobne do tych z lat 90., może nieco uwspółcześnione i przełamane oryginalnymi szpilkami.
Gwyneth Paltrow: minimalistka
Druga połowa lat 90. niewątpliwie należała do niej. Berło królowej stylu dzierżyła wspólnie z Carolyn Bessette-Kennedy, żoną Johna Fitzgeralda Kennedy’ego Jr. – obie lansowały minimalistyczny styl i mocno wyprzedzały swoją epokę. Minimalistka wybiera wyłącznie rzeczy klasyczne, w stonowanej barwie i o ponadczasowym kroju. Uciekając od nadmiaru, skupia się na rzeczach najwyższej jakości, które można nosić przez wiele sezonów. Minimalizm był przeciwwagą poprzedniej modowej ery. Znudziły się kiczowate lata 80. Falbanki, koronki, tandetne szmatki, wielkie marynarki i niedopasowane do kobiecej figury garnitury odeszły do lamusa. Nastał czas białych T-shirtów, sukienek halek i Calvina Kleina. Piękna Gwyneth wpisała się w ten styl doskonale.
Mocnym krokiem wtargnęła na ekrany rolami w takich hitach, jak „Siedem”, „Emma”, „Zakochany Szekspir”, „Wielkie nadzieje”, „Przypadkowa dziewczyna”, „Morderstwo doskonałe” czy „Utalentowany pan Ripley”. Na czerwonym dywanie pojawiała się najpierw z Bradem Pittem, potem z Benem Affleckiem, więc było jej czego zazdrościć. Ale to nie tylko role i przystojni narzeczeni sprawili, że stała się ulubienicą mediów, bywalczynią okładek i dostała status najelegantszej kobiety pokolenia. Gwyneth szybko odkryła swoje powołanie. Wyczucie stylu ma się w genach, ona miała. Do tego klasyczna uroda i przekonanie, że prostota jest niezwykle wyszukana. To wystarczyło, by narodziła się gwiazda.
Ubrania, które nosiła w latach 90., wciąż wytrzymują próbę czasu. Minimalistyczne topy, ołówkowe spódnice, małe czarne i proste sukienki na ramiączkach. Wszystko to z powodzeniem można założyć i dziś. Teraz ze zbiorów Gwyneth korzysta jej córka.
Modą interesowała się od początku kariery. Musiała dobrze wyglądać na ekranie i na zdjęciach, więc starała się. Dziennikarze komentowali wszystko, co tylko włożyła, pomyślała, że nie może ich rozczarować, więc starannie wymyśliła sobie siebie. Elizabeth Saltzman, która przez lata stylizowała Paltrow, powiedziała niegdyś magazynowi „People”, że „Gwyneth nigdy nie była niewolnicą trendów”.
Nigdy nie była też fashion victim. Lubiła tylko to, co kobiece i co upiększa. Deklarowała: „Nie kupuję z zamkniętymi oczami tylko ze względu na markę”. Odrzucała kroje i fasony, które zaburzały proporcje, nigdy nie założyła na siebie modnych w tamtym czasie, lansowanych przez Marca Jacobsa (wówczas dyrektora kreatywnego Louisa Vuittona) watowanych płaszczy, kurtek, spodni, które deformowały sylwetkę. Jej ubrania nie krzyczały, nie walczyły o uwagę, choć zdarzało się jej wystąpić w sukience tak szalonej, jakby strojem chciała podkreślić, że żyje się tylko raz.
Ciąg dalszy artykuły o stylu Gwyneth Paltrow przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu VIVA! MODA.