Reklama

Tydzień Mody w Nowym Jorku dobiegł końca, a zamknął go pokaz jednego z najbardziej oddanych temu miasto projektantów. Marc Jacobs pokazał swoją kolekcję w zabytkowym budynku zbrojowni, znajdującej się na Upper East Side. Projektant w swojej najnowszej kolekcji na sezon jesień-zima 2020/2021 zabiera nas w podróż w czasie. Czerpie inspiracje z mody lat 60. i odnosi się do swoich pierwszych kolekcji z początków lat 90. Pokaz rozpoczynał się od nostalgicznego tańca w wykonaniu legendarnej artystki i choreografki, Karole Armitage, która cztery dekady temu zasłynęła jako "punkowa balerina". Choć jej występ trwał zaledwie kilka sekund, był dopiero wstępem do dalszej części przedstawienia, jakie rozegrało się na wybiegu. Wraz z modelkami, które wyłoniły się z ciemności, pojawili się tancerze, którzy w ubraniach Jacobsa kontynuowali performance.

Reklama

Na wybiegu nie zabrakło wielkich nazwisk branży modelingu, jak Bella Hadid, Kaia Gerber, Karlie Kloss i Gigi Hadid. Ku zaskoczeniu zaproszonych gości, wśród modelek pojawiła się muza Jacobsa - piosenkarka Miley Cyrus. Chociaż w kolekcji było mało wzorów, nie brakowało kolorów. Pastelowe płaszcze i dopasowane do nich chustki na głowie, sukienki z kołnierzykiem czy garnitury zachwyciły w pierwszej części pokazu. Pod koniec show projekty nabierały więcej elegancji, nie zabrakło wieczorowych kreacji i przezroczystości. Marc Jacobs w swojej najnowszej kolekcji, mimo, że cofa się w czasie, nie rozpamiętuje przeszłości, ale udowadnia, że prawdziwa moda istnieje gdzieś poza czasem, a nostalgiczne powroty pozwalają nam lepiej zrozumieć teraźniejszość.

Reklama
Reklama
Reklama