Anna Lewandowska: „Zawsze muszę mieć pazur". Gdzie się ubiera, z kim przyjaźni, czy ma kompleksy?
1 z 10
Anna Lewandowska o swojej drodze do sukcesu. Sportsmenka, trenerka, piękna kobieta i czuła żona Roberta Lewandowskiego opowiedziała o sobie w VIVIE! - w pierwszym tak szczerym wywiadzie. W magazynie ukazała się także unikatowa sesja zdjęciowa Anny Lewandowskiej, takiej jaka jest naprawdę - nie w sukienkach, nie w pełnym makijażu, a na bieżni i sali treningowej!
W wywiadzie Katarzynie Sielickiej wyznała, że jest ambitną perfekcjonistką i twardą sportsmenką. Ale pokazała się też od innej strony - delikatnej i kobiecej.
Anna Lewandowska: Powiem szczerze, że ostatnio nawet pomalowałam sobie paznokcie na różowo! To już jest sukces, bo ja nie lubię różowego. Moja menedżerka spojrzała i mówi: "Aniu! Zmieniasz się". O nie, pomyślałam. Zaraz przemaluję na czarno! Ta sesja do Vivy! to jestem totalnie ja. Rockowa stylizacja, warkocz. Owszem, obcasy i sukienki też lubię. Ale nie lubię słodkich różowych tiuli, zawsze muszę mieć pazur. Nie skupiam się na ciuchach, nie chodzę zbyt często na zakupy. Jak czegoś potrzebuję, zamawiam w Internecie. Nie marnuję na to dużo czasu i nie korzystam z pomocy stylistki. Lubię też rzeczy polskich projektantów, na przykład La Manię Joanny Przetakiewicz, a także prostą elegancję Victorii Beckham.
Czym jeszcze zaskoczyła w wywiadzie? Sprawdźcie w naszej galerii.
Polecamy też: Ania Lewandowska namawia do trenowania! Zobaczcie kulisy nagrywania nowej płyty z ćwiczeniami.
2 z 10
Projekty Anny Lewandowskiej dotyczą zdrowego stylu życia. Czy zawsze się tym interesowała? Jako dziecko miała problemy ze zdrowiem.
- Byłam chorowita, miałam wiele alergii i astmę. Jeszcze w liceum i w czasie studiów, kiedy byłam już zawodniczką karate, nie zwracałam dużej uwagi na to, co jem. W ogóle nie umiałam gotować, nie potrafiłam nawet zrobić zupy pomidorowej. Wszystko zaczęło się osiem lat temu od tego, że mój trener, Jerzy Szcząchor, bardzo schudł. Zapytałam, co się stało, a on odpowiedział, że zupełnie zmienił dietę. Widziałam w nim też inne pozytywne zmiany – zaczął ćwiczyć razem z nami, częściej się uśmiechał. Zainspirował mnie i ja też weszłam na tę drogę. Wtedy też rozpoczęłam współpracę ze szwagrem trenera, Jackiem Kucharskim, który jest specjalistą do spraw żywienia. Chciałabym, żeby aktywny i zdrowy styl życia stał się dla każdego z nas codziennością.
Polecamy też: TYLKO U NAS Trenuj z Anną Lewandowską i Viva.pl! Dzień pierwszy: Sumo squat & jump WIDEO
3 z 10
Anna Lewandowska pisze: „Powalcz o lepszego siebie, ja sama też walczę”. Nigdy nie miała chwili zwątpienia w tej walce?
- Pewnie, że tak. Przecież ja też jestem człowiekiem. Nie zjadłabym hamburgera, bo szkoda mi wątroby i jelit, pewnie po tym słabo bym się czuła i gorzej regenerowała po treningu. Od jakiegoś czasu nie jem wielu rzeczy, cukru, żywności przetworzonej, fast foodów, nabiału. Gdybym ich spróbowała, to później naprawdę źle bym się czuła, byłabym zmęczona, nie miałabym siły na trening. Nie warto tego robić. No dobrze, czasem zjem pączka. Ostatnio w tłusty czwartek. Znajomi mówią często: „Nie wierzę, że nie zjesz tego batona”. A ja go naprawdę nie zjem. Wolę takie batony i pączki, które zrobię sama, są smaczniejsze, a przy tym zdrowsze. Proszę mi uwierzyć, że domowe słodkości są lepsze niż zwykły baton ze sklepu, zawierający ulepszacze i bardzo szkodliwe tłuszcze trans - powiedziała w wywiadzie.
Polecamy też: Anna Lewandowska chwali się zdjęciami z wakacji i przy okazji wychwala męża!
4 z 10
Czy Anna Lewandowska z mężem potrafią się cieszyć z sukcesów? Mają ich na koncie mnóstwo.
- My bardzo szanujemy życie i szanujemy to, co nas spotkało. Często rozmawiamy z Robertem o tym, że trzeba zawsze pamiętać o swoich początkach. Dzisiaj byliśmy na obiedzie. Dowiedziałam się właśnie, że moja płyta jest na pierwszym miejscu w EMPiK-u i mówię: „Popatrz, to taki kolejny mały sukces”. Robert na to: „Jestem bardzo z ciebie dumny!”. Wciąż umiemy się cieszyć ze wszystkiego, co udaje nam się osiągnąć, ale też zawsze pamiętamy o tym, że trzeba mocno stąpać po ziemi. Nikomu tu nie odbiła palma. Wiemy, że wciąż trzeba iść dalej - wyznała.
Polecamy też: 5 goli w 9 minut Roberta Lewandowskiego. "Vivie!" zdradził, czy kiedykolwiek marzył o takim sukcesie
5 z 10
Czy Anna Lewandowska miała dość treningów jako nastolatka?
- Zdarza się, że uprawiające sport nastolatki mają chwile zwątpienia, ale ja – wręcz przeciwnie. Jako kilkunastoletnia dziewczyna miałam różne problemy. Reagowałam wtedy nie zniechęceniem tylko odwrotnie – byłam bardziej zmobilizowana. Zaciskałam zęby i ćwiczyłam, weszłam do kadry karate. I cały czas to karate trenuję - wyznała. I dodała - Myślę, że sport był wtedy dla mnie formą ucieczki. Ja generalnie jestem osobą temperamentną. Wolałam pójść, uderzyć w worek. Uciec w sport i oddać się tej pasji. Bo sport był dla mnie zawsze bardzo ważny. Pamiętam, że największą karą było dla mnie, kiedy nie mogłam zdawać na kolejny pas w karate. Dostałam dwie jedynki z matematyki i mój wujek, który zastępował mi ojca, powiedział: „No nie, Ania. Teraz musisz więcej czasu poświęcić nauce”. Nie było tak, że ja przez karate zaniedbywałam szkołę, bo zawsze dobrze się uczyłam. Tylko matematyka mi słabo szła. Wtedy zmobilizowałam się, szybko poprawiłam oceny na bardzo dobre i wujek cofnął zakaz. Mogłam dalej trenować, a na tym mi zawsze najbardziej zależało.
Polecamy też: Jak mieszka Anna Lewandowska? Gwiazda pokazała salon, łazienkę, kuchnię...
6 z 10
Czy Anna Lewandowska zawsze chciała być sportsmenką i zdobywać medale?
- Nie! Ja chciałam być filmowcem, operatorem. Szłam bardziej w artystyczną stronę, tak jak moja mama, która maluje, i mój brat Piotrek, który robi witraże i również maluje. Chodziłam na rysunek, interesowałam się fotografią. Teraz zresztą wróciłam do fotografii, na blogu zamieszczam swoje zdjęcia. Jacek Bławut, operator filmowy i mój ojciec chrzestny, pomagał mi się przygotować do egzaminów do szkoły filmowej. I w pewnym momencie stwierdziłam po prostu, że ja tego nie chcę. Że wolę AWF. Znowu wybrałam sport - wyznała w wywiadzie. Ale powiedziała też, że nigdy nie żałowała, że nie poszła do Filmówki. - Mój chrzestny zawsze mi powtarzał, że to jest trudny zawód dla kobiety. Ale ja lubię wyzwania. Jako mała dziewczynka jeździłam na plany zdjęciowe, zbierałam autografy. Od Edyty Olszówki dostałam taki wpis: „Do zobaczenia kiedyś na planie, bo wiem, że będziesz dobra w tym zawodzie”. Przypomniało mi się to, gdy się kiedyś spotkałyśmy. Nadal spotykam ludzi z branży filmowej, ale jestem teraz z drugiej strony kamery. Przy okazji jakiegoś programu spotkałam też Czarka Pazurę, którego często widywałam, jak byłam mała. A teraz się przyjaźnimy. To są bardzo miłe spotkania.
Polecamy też: Robert Lewandowski nie ma z Anią łatwo? Jak żona przygotowuje go przed Euro 2016? Dieta i... WIDEO
7 z 10
Anna Lewandowska o porażkach
- Na blogu zamieściłam takie zdanie: „Nie chodzi o to, żeby czekać, aż burza minie, chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu”. Pamiętam mistrzostwa świata w Brazylii kilka lat temu. Przygotowywałam się do nich bardzo mocno. I przegrałam walkę o wejście do półfinału przez wskazania – to najgorsza przegrana z możliwych. Dla mnie świat się zawalił. Płakałam w samolocie kilka godzin. Byłam załamana. Powiedziałam, że już nie będę ćwiczyła, bo po co się cały rok przygotowywałam? Zawalałam inne rzeczy? Liczyło się tylko karate! Wróciłam z Brazylii rozżalona w niedzielę, a we wtorek byłam już na treningu. I powiedziałam sobie, że kiedyś zdobędę medal mistrzostw świata, i tak się stało.
Polecamy też: Anna Lewandowska chwali się zdjęciami z wakacji i przy okazji wychwala męża!
8 z 10
Anna Lewandowska o perfekcjonizmie
- Jestem perfekcjonistką i borykam się z tym. Bo dla mnie to wada, choć czasem też zaleta. Kiedyś koleżanka powiedziała: „Spóźnij się choć raz, odpuść sobie”. A ja nie umiem się spóźniać. Jak się spóźniam, to się źle z tym czuję. Lubimy z mężem mieć wszystko zaplanowane - wyznała sportsmenka. Czy Robert Lewandowski też taki jest? - Też, chociaż jak to facet – bardziej umie odpuścić. A ja nie umiem. W szafie wszystko mam starannie poukładane. Czasem myślę: A nie, nie odłożę tej bluzki na miejsce, najwyżej będę miała bałagan. I to czasem mi się udaje - powiedziała w wywiadzie.
Polecamy też: Król strzelców i mistrzyni karate. Pamiętacie tę romantyczną sesję Anny i Roberta Lewandowskich?
9 z 10
Anna Lewandowska o przyjaźni z innymi żonami piłkarzy.
- Przyjaźnię się z Anią Peszko, z Karoliną Garncarczyk, z Magdą Wojtkowiak i Małgorzatą Dutką. To jeszcze z czasów Lecha Poznań. Fajne więzi, które przetrwały wiele lat. Utrzymuję kontakt z Mariną Łuczenko czy z Sarą Boruc. I mówię zdecydowanie „stop!” stereotypowi dziewczyny piłkarza. Żadna z nich nie jest taka, jak to się opisuje. To inteligentne dziewczyny, każda rozwija się w swojej dziedzinie - powiedziała w wywiadzie.
Polecamy też: Anna Lewandowska jednak czasem pozwala mężowi na coś słodkiego! Ale tylko z bardzo ważnego powodu :-)!
10 z 10
Anna Lewandowska o walce ze stereotypem żony piłkarza.
- Kiedyś mnie to dotykało. Teraz już nie. Cały czas się uczę, jeżdżę na szkolenia, studiuję. Współpracuję z naukowcami, z wieloma wybitnymi osobami. To są poważne rzeczy i nie interesuje mnie plotkarski świat. Bardzo cieszy mnie to, co robię, i poświęcam temu mnóstwo energii. Oczywiście niektórzy myślą, że nic nie robię. Leżę i pachnę albo lansuję się. A ja najpierw próbowałam udowodnić, że jestem tą samą Anią, która walczy na macie, potem, że nie jestem tylko żoną Roberta, potem, że mam jakąś wiedzę. Teraz już nie mam potrzeby, żeby cokolwiek udowadniać - wyznała w wywiadzie.
Zdjęcia Bartek Wieczorek/LAF am
Stylizacja Paweł Kędzierski
Makijaż Zosia Krasuska
Fryzury Marek Sierzputowski/Ruby Blue
Rekwizyty Marek Piotrowski
Produkcja sesji Ela Czaja i Piotr Wojtasik