Reklama

Blanka Lipińska cieszy się właśnie swoim kolejnym sukcesem. Już 7 lutego na ekranach kin pojawi się film 365 dni, debiutancka produkcja Blanki Lipińskiej, stworzona na podstawie bestsellerowej powieści erotycznej Blanki Lipińskiej. Według zapowiedzi producentów, film „365 dni” nie jest kolejną komedią romantyczną, ale opowieścią o pożądaniu i pragnieniach. Massimo Torricelli to młody i przystojny szef sycylijskiej rodziny mafijnej. Po zamachu, w którym ginie jego ojciec, jest zmuszony przejąć rządy. Laura Biel, dyrektor sprzedaży w luksusowym hotelu, odnosi sukcesy zawodowe, ale w życiu prywatnym brakuje jej namiętności. Aby podjąć ostatnią próbę ratowania związku, razem z partnerem i przyjaciółmi wylatuje na Sycylię. Laura nie spodziewa się, że na jej drodze stanie Massimo – najniebezpieczniejszy mężczyzna na wyspie, który porwie ją, uwięzi i da 365 dni na… pokochanie go. Więcej o filmie znajdziesz tutaj.

Reklama

Blanka Lipińska zaskakuje zdjęciami ze studniówki!

Gwiazda nie przestaje również zaskakiwać i z przyjemnością opowiada o sobie. W ostatnim czasie odpowiedziała na kilka pytań serwisowi kozaczek.pl, pokazała zdjęcia ze swojego Balu maturalnego i skomentowała z dystansu swoją studniówkową stylizację. Co takiego powiedziała Blanka Lipińska na temat tego wyjątkowego dnia? "Sukienkę kupiłam w Zara. A wiadomo, z Puław wyprawa do Warszawy to było grube wyzwanie. Polonezem niebieskim, z tego co pamiętam. Ta sukienka była przepiękna, była tania, ale na dole była brudna. To była zima, plucha, więc laski ją brudziły, jak ją mierzyły. Kupiłam sukienkę, zawiozłam do domu i mama ją oddała do pralni. Dzięki Bogu tydzień przed studniówką przyszła ciocia i mówi, żeby pokazać się w tej sukience. I co się stało? Sukienka zbiegła się tak, że w długości z 20 centymetrów i w szerokości z 15 centymetrów. Była nie do założenia. Ja pamiętam, jak ja się zryczałam. Ryczałam, zanosiłam się, jak dziecko. Tata wsadził mnie w samochód, zawiózł znów do Warszawy. W Zarze zaczęli szukać tej sukienki po całej Polsce i okazało się, że w Łodzi jest jedna. Dwa rozmiary większa. Kupiłam ją, bo taka byłam w niej zakochana. Dałam ją do krawcowej. I co zrobiła krawcowa? Zepsuła ją! Sukienka tak źle się układała"– mówi Blanka.

A ja do tego miałam zapalenie płuc na swojej studniówce i byłam na trzech różnych antybiotykach. Nienawidzę wspomnień ze studniówki. Nienawidzę tego, jak wyglądałam. Miałam obrzydliwą fryzurę, wstrętny makijaż, ohydny naszyjnik i źle przerobioną suknię. Zatańczyłam poloneza, nie mogłam nawet po cichu napić się alkoholu, wyszłam stamtąd po godzinie. Wstrętne wspomnienie! – opowiada Blanka.

mat.prywante
mat.prywante
mat.prywante
mat.prywante
Reklama
Reklama
Reklama