Reklama

O wadze Ewy Farnej pisano wielokrotnie. Wielokrotnie słyszała na swój temat nieprzychylne komentarze. Za każdym razem udowadnia jednak, że ma do siebie ogromny dystans. Ewa Farna stara się nie przejmować opiniami na swój temat i to między innymi dlatego kochają ja polscy fani. „Kilka kilogramów to nie powód, żebym chowała się w domu, podcinała sobie żyły”, mówi w wywiadzie dla magazynu VIVA!. Co jeszcze zdradziła w rozmowie z Krystyną Pytlakowską? Zobaczcie sami!

Reklama

Magazyn VIVA!: Ewa Farna - wywiad

„Jestem z rodziny, w której zawsze poczucie własnej wartości liczyło się najbardziej. I tym poczuciem zostałam wypełniona od dziecka. Nie miałam więc kompleksów. Powiedziałam sobie wtedy, że to nie był mój problem, tylko ich”, mówi Ewa Farna w rozmowie z Krystyną Pytlakowską. Co jeszcze zdradziła? Zapraszamy do lektury!

Nie masz kompleksu nadwagi?

Nie. Tłumaczę sobie, że każdy się z czymś zmaga. Wiem, że ważę parę kilo więcej, niż powinnam, przecież nie jestem ślepa.

Ładnie Ci z krągłościami. Teraz moda na anorektyczki przemija. Zastępuje ją moda na kobiecość.

A kilka kilogramów to nie powód, żebym chowała się w domu, podcinała sobie żyły i bała się ludzi. Mówię młodym dziewczynom: „Nie musicie wyglądać jak modelki na wybiegu, a poza tym one są za chude. Rozejrzyjcie się wokół siebie, to zobaczycie, że na ulicy mijają was dziewczyny i kobiety, z których mało która jest idealna”. A ja może schudnę, a może zostanę taka na zawsze. Zobaczę, jak mi pójdzie, ale w jakimkolwiek momencie swojej przygody z wagą będę, przecież nie zamknę się przed światem. My budujemy własną wartość i nie powinniśmy jej budować na poglądach innych osób.

Jeśli Ci w życiu okrągłość nie przeszkadza to bądź sobie, jaka chcesz.

Też tak uważam. A jeśli czuję się z tym dobrze, zdrowo i szczęśliwie, to po co mam coś zmieniać i katować się dietami? Szkoda, że dużo ludzi tego nie rozumie. Ale ja nie wpisuję się w ten showbiznesowy model i pewnie to właśnie ludziom przeszkadza.

Bo polubiliby Cię bardziej, gdybyś siedziała i płakała?

Chyba tak. I głodziła się tylko dlatego, że oni tego chcą.

A lubisz jeść?

Uwielbiam! Ale dbam o to, co jem. Gdy jestem w domu, sama sobie przygotowuję potrawy.

A teraz i mężowi?

My razem gotujemy. Bo wiem, że to ma wpływ na zdrowie. Może nie wyglądam (śmiech), ale jestem za tym, by dbać o jakość produktów.

I nadal nie walczysz z hejterami?

Nie walczę, ale wkurza mnie już ta bezsilność, że hejterom wszystko wolno, a atakowany ma milczeć. Staram się unikać komentarzy – kiedy nie czytam, one mnie nie dotykają. Chociaż miewam momenty, gdy siadają mi nerwy, bo coś tam usłyszę. Mówię wtedy: „Kurczę, bez przesady”. Boli mnie tylko, dlaczego w tych ludziach jest tyle zła i frustracji. Spotkałam się niedawno z dziewczyną, która dostawała SMS-y typu: „Na ulicy obleję cię kwasem, bo cię nienawidzę”. Na spotkaniu z fanami poznała autorkę tych SMS-ów, która do niej podeszła i słodziutko powiedziała: „Zróbmy sobie selfie”. Zobacz, jaki świat jest piękny. Może być w czymś taka dwoistość?

Reklama

Co jeszcze w nowej VIVIE! 22/2018

Maciej Stuhri fascynująca historia listu, który jego córka Matylda dostała od taty na 18. urodziny. LucynaMalec z córką Zosią. Już nie wypiera z głowy faktu, że jej córka jest niepełnosprawna. Jaką drogę musiała przejść, by tak się stało? Józef Piłsudskiwierny był tylko… ojczyźnie. Jak kochał jeden z najwybitniejszych Polaków? A także... Warszawę dwudziestolecia międzywojennego nazywano Paryżem Północy. Zapraszamy na sentymentalny spacer po miejscach, których już nie ma.

Bartek Wieczorek/LAF AM
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama