Reklama

Na Instagramie, gdzie śledzi ją ponad 700 tysięcy osób, Joanna Koroniewska pokazuje się bez makijażu, naturalna, często w krzywym zwierciadle. „Nie oceniam kobiet, które lubią wyglądać idealnie, jak spod igły. Mają do tego prawo. Ale ja… wcale nie chcę tak wyglądać”. Aktorka opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej o dążeniu do samoakceptacji, dystansie do siebie, o miłości do rodziny i relacji z Maciejem Dowborem.

Reklama

Joanna Koroniewska o swoim związku. W przeszłości dla rodziny rzuciła telewizję

Od pewnego czasu dzielą swoje życie między Polskę a Hiszpanię. Kupili tam dom, który spełnił ich marzenia. „Mój mąż chciałby wyprowadzić się tam na zawsze, a ja na razie nie, chociaż taki pomysł chodził mi po głowie. Właściwie wciąż chodzi…”, mówi nam Joanna Koroniewska. Co jeszcze zdradziła? Przeczytaj fragment pochodzący z najnowszej VIVY! 2/2024.

Dziesięć lat temu zrezygnowałaś z pracy w telewizji. Dla rodziny?

Miałam już pierwsze dziecko i męża, który cały czas był trochę na posyłki telewizji. Pracował w święta, wakacje, o różnych porach. Wiedziałam, że model rodziny, w którym oboje tak pracujemy i mamy nienormowany czas pracy, na pewno się nie sprawdzi. Nie wyobrażałam sobie, że puszczę Jankę na wiele obozów w wakacje, bo ja muszę pracować.

Poświęciłaś karierę?

Na pewno jakąś część. Tylko słowo „poświęcenie” brzmi pejoratywnie. To był mój wybór. Nigdy mojemu dziecku niczego takiego nie powiem, bo to była moja świadoma decyzja. Cudne jest to, że mogłam taką podjąć, a zdecydowanie ułatwił mi ją pracujący mąż. Ale to nie jest tak, że Maciek z niczego nie musiał zrezygnować. Był przecież świetnym triathlonistą. Ale codzienne pięciogodzinne treningi, praca i rodzina to było już za dużo. Zrezygnował więc z triathlonu, żebyśmy jak najwięcej czasu mogli spędzać razem. Jak o tym mówię, to mam gęsią skórką, bo już powoli widzę efekty tego naszego wyboru. Mamy z córkami bardzo bliskie relacje. Dla nas karą może być tylko i wyłącznie ograniczenie kontaktów ze sobą. Jesteśmy ze sobą bardzo związani. Gdy odeszłam z „M jak miłość”, zaczęłam jeździć z teatrami po Polsce. Nagle okazało się, że zderzyłam się z tym samym, co miałam, grając w serialu. Całkowitym brakiem czasu. Zrozumiałam, że to nie jest moja droga. I znowu podejmowałam decyzje bardzo brutalne, bo ciągle ktoś dzwonił z propozycjami, a ja ciągle mówiłam „nie”.

[…]

Nie oczekiwałaś od Maćka, że to on zrezygnuje z tego, co robi?

W życiu nauczyłam się jednej bardzo ważnej rzeczy. Jeśli facet nie jest do czegoś zdolny, nie zmienisz go na siłę. Widziałam, co Maćkowi daje radość i satysfakcję, i nie chciałam mu tego odbierać. Jemu dawała i daje to praca w telewizji. Mnie średnio. Od 22. roku życia żyję bez mamy. A w ogóle to bez ojca, bez rodzeństwa. Na swoich warunkach. Przez wiele lat byłam zupełnie sama i sama o sobie stanowiłam. A telewizja… to są zawsze jakieś zależności. Nie lubię być zależna od kogokolwiek. Nie lubię, jak ktoś decyduje o moim wizerunku. Czułam, że przestaję nad tym panować.

[…]

Kto w Waszym biznesie jest od czego?

Mój mąż zajmuje się kreacją i technologią. Często ma rewelacyjne pomysły. Wszystko sam montuje. Ma niesamowity talent. A ja najczęściej służę mu pomocą oraz zajmuję się stroną biznesową.

Rozmawiasz o pieniądzach?

Często. Nie mam żadnego poczucia obciachu. Nie wstydzę się takich rzeczy. Powiem ci szczerze, że to fajnie funkcjonuje, bo okazało się, że każde z nas ma coś, czego nie ma ta druga osoba. Zaczęliśmy się jeszcze bardziej dopełniać, co jest wyjątkowo zaskakujące.

Ale powiększyliście też sobie pole do spięć.

Konflikty w naszej rodzinie są bardzo szybko rozwiązywane. Nie ma sensu tracić czasu na awantury. Nie lubię dulszczyzny. Znam takie historie moich koleżanek, które nie kłócąc się w związku, po prostu odchodziły z dnia na dzień, bo nie było w nim żadnych emocji. Myślę, że jeśli zupełnie nie ma emocji, to często nie ma też ognia. Uważam, że czasami kłótnie są wręcz potrzebne. Nie wolno tylko przekraczać granic i trzeba umieć mówić „przepraszam”.

________

Cały wywiad przeczytasz w najnowszej VIVIE!. Numer drugi pojawi się w sprzedaży w czwartek 1 lutego. Zapraszamy do zakupienia.

Sesja z aktorką powstała w willi NUSA/Norma Franck/normafranck.com. Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy Kornelii Władowskiej z Sunshine Home/www.sunshinehome.es

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wiele zawdzięcza ojcu, ale jedną rzecz gorzko wspomina. Tego błędu Dominika Kulczyk nie chce powtarzać

Łukasz Kuś

Co i kto jeszcze w nowej VIVIE!? Zawartość numeru 2/2024

  • Janusz Majewski. W niepublikowanej dotąd rozmowie o tęsknocie i miłości, o życiu i śmierci. I o wdzięczności za wspomnienia.
  • Victor Davies. Muzyk, kompozytor, wokalista, malarz… Z miłości do wokalistki Miki Urbaniak rzucił rodzinny Londyn. Jak odnalazł się w Polsce?
Olga Majrowska
  • Alicja Majewska. Z uczuciem opowiada o osobach ważnych w jej życiu, rodzinie, przyjaciołach, fanach.
MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME
  • Japońska sfera seksu to osobny świat, który trudno zrozumieć nam, Europejczykom.
  • Legenda Meksyku. Okaleczona przez polio i wypadek, pozostała do końca wojowniczką. Podążamy śladami Fridy Kahlo po jej rodzinnym kraju.
Reklama

ZOBACZ TEŻ: Światowy sukces Krystyny Jandy. Wystąpi w filmie wybitnego reżysera. Znamy szczegóły

Reklama
Reklama
Reklama