Maria Sadowska z mężem Adrianem o wychowaniu dzieci: „Nie mam tyle cierpliwości co on”
Jaki dom stworzyli małżonkowie?
Na scenie wulkan energii, prywatnie czuła i kochająca mama. Maria Sadowska wraz z mężem Adrianem Łabanowskim doczekali się dwójki dzieci - 10-letniej córki Lili i 6-letniego syna Iwo. Para opowiedziała w najnowszej VIVIE! o tym, kto z nich jaką rolę odgrywa przed pociechami oraz spełnili już wszystkie swoje marzenia. Pytała Katarzyna Piątkowska.
Dzieci i dom Marii Sadowskiej i Adriana Łabanowskiego. Fragment rozmowy
Jaki dom stworzyliście?
Adrian: Jesteśmy dosyć wyluzowanymi rodzicami. Szczególnie Maryśka. Ja staram się trzymać dyscyplinę, chociaż tego nie lubię. Mamy ogromne wsparcie od rodziców, którzy kochają nasze dzieci tak jak nas i zawsze nam pomagają. To jest nieocenione.
Maria: Ja rozpieszczam dzieci, a on gra rolę złego policjanta. Wiem, wiem, Adi… nie patrz na mnie tak znacząco.
Czy to dlatego, że Adrian więcej czasu z nimi spędza?
Maria: Nie mam takiej osobowości, że byłabym szczęśliwa, gdybym została z dziećmi w domu. Zwariowałabym. Nie mam tyle cierpliwości do dzieci co Adi. Oczywiście wyjazdy na dłużej były dla mnie bardzo trudne. Gdy Dziumba miała roczek, pojechałam w miesięczny tour po festiwalach promować film. Ale nie myśl, że przyszło mi to łatwo. Długo się zastanawiałam, czy powinnam tak zrobić. To Adi wypchnął mnie z domu. Ale ja miałam taki wzorzec w domu. Tak się wychowywałam. Moi rodzice bez przerwy wyjeżdżali. Nie było ich całymi miesiącami. Oczywiście bardzo za nimi tęskniłam, ale dzięki temu szybko nauczyłam się samodzielności. Mimo tego, że opiekowała się mną wtedy cała gromada bardzo ciekawych ludzi, byłam samotnym dzieckiem. A mnie najdłużej nie było miesiąc, jak jeździłam po tych festiwalach, i sześć tygodni, gdy zdecydowałam się na udział w „Agencie”. Wtedy uświadomiłam sobie, jak bardzo z Adim jesteśmy ze sobą związani. Czułam się, jakbym nie miała połowy siebie.
Adrian: A ja się świetnie czułem. Zostałem z dzieciakami, przyjechał do mnie mój zespół NO LOGO. Opiekowaliśmy się Lilką i Iwem, a jak oni szli do przedszkola, to my nagrywaliśmy w studiu. Powstała wtedy nasza pierwsza płyta „Wilki kochają kwiaty”. Ona tam ryczała, a my się świetnie bawiliśmy (śmiech).
Nie zazdrościsz Marysi sukcesów?
Adrian: No co ty! Jej sukcesy są moimi sukcesami.
Maria: Adi jest wyjątkowy. To mnie w nim zachwyca. Muszę trochę pocukrować, ale prawda jest taka, że nie odniosłabym żadnego sukcesu, gdyby w pewnym momencie Adi nie wziął na siebie obowiązków domowych, spraw związanych z wychowaniem dzieci. Adi w pełni się poświęcił. Nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, gdyby nie siła, jaką mi dał.
CZYTAJ TEŻ: Maria Sadowska z mężem Adrianem o wychowaniu dzieci: „Nie mam tyle cierpliwości co on”
[…]
Spełniają się Wasze marzenia?
Maria: Realizują się nasze projekcje. Kiedyś byłam na wycieczce na Suwalszczyźnie. Stanęłam na wzgórzu i pomyślałam, że to jest najpiękniejsze miejsce na ziemi i będę tam kiedyś mieszkać. Teraz budujemy tam dom. A właściwie przenieśliśmy 100-letni dom, który należał do mojego taty chrzestnego.
Adrian: Byłem chyba w drugiej klasie podstawówki i marzyłem o tym, żeby mieć swój band. Pamiętam, że podobała mi się taka blondynka ze starszej klasy. W zasadzie zaraz miała kończyć szkołę. Dowiedziałem się, że gra na pianinie. Wyobrażałem sobie, że będę miał zespół, w którym piękna blondynka będzie grać właśnie na pianinie. I po 20 latach to się wydarzyło. Z NO LOGO gra na fortepianie najpiękniejsza blondynka na świecie. Maryśka.
Maria: Spotkaliśmy się przypadkiem. Stworzyliśmy dom, który jest połączeniem naszych dwóch zupełnie różnych światów. Ja też jestem podzielona. Z jednej strony jestem mieszczuchem. Ale druga połowa mojej duszy to wiocha. Kocham w kaloszach latać po polach. Zobacz, jaką myśl ma siłę. Spełnia rzeczywistość.
Sprawdź także: Maria Sadowska wspomina początki związku z Adrianem Łabanowskim. „Wszyscy naokoło pytali mnie czy oszalałam"
Całą rozmowę z parą przeczytasz w najnowszej VIVIE!, która od dziś w kioskach. W numerze także: Jacek Jelonek i Michael Danilczuk, Andrzej Saramonowicz i Małgorzata Rozenek-Majdan o nowym domu i bliskich. Zapraszamy do sklepów