Reklama

Zwycięzca tegorocznej edycji Masterchefa, Grzegorz Zawierucha, udzielił wywiadu magazynowi VIVA!. W rozmowie z Krystyną Pytlakowską opowiedział o swoich marzeniach, planach na przyszłość i o tym, że niebawem po raz pierwszy zostanie ojcem! Skąd wzięła się w nim pasja do gotowania? Jak zareagowałby, gdyby ktoś powiedział mu, że ma iść do najlepszej restauracji na świecie i pozmywać tam garnki? Zobaczcie, co nam zdradził!

Reklama

Grzegorz Zawierucha zwycięzcą Masterchefa

Ósma edycja Masterchefa właśnie dobiegła końca. Zwycięzcą został Grzegorz Zawierucha, brat Rafała Zawieruchy. Co ciekawe, aktor nie wiedział, że jego brat poszedł na casting do Masterchefa i został przyjęty: „Nie wiem, jakie brat ma wrażenia po programie, bo nawet nie wiedziałem, że bierze w nim udział. Pierwszy raz usłyszałem, że Grzesiek jest na castingu miesiąc temu podczas wywiadu w Dzień Dobry TVN. Wtedy się mega ucieszyłem. Ja tylko mogę powiedzieć, że on świetnie gotuje, uwielbia to robić. Trzymam za niego mocno kciuki i mam nadzieję, że uda mu się dojść jak najdalej”, powiedział VIVIE.pl Rafał Zawierucha.

W programie Masterchef Grzegorz Zawierucha zdradził kilka szczegółów na swój temat. „Zajmuję się budowlanką. Mam firmę remontową. Prywatnie mam wspaniałą rodzinę. Prawdziwego rodzeństwa mam trójkę – dwie siostry i młodszego brata. Ale ogólnie ile mam rodzeństwa? Musiałbym to zacząć liczyć. Ich jest około 20. Moi rodzice są tak wspaniali, że od 20 lat prowadzą rodzinny dom dziecka. Spotykamy się bardzo często, nie tylko na święta dwa razy do roku. Wtedy ja przejmuję kuchnię i gotuję dla wszystkich”, powiedział pochodzący z Warszawy 36-letni przedsiębiorca. Okazuje się, że już pierwsze danie zaprezentowane jurorom przez Grzegorza Zawieruchę bardzo im posmakowało. Były to smażone na maśle przegrzebki podane na puree z dyni i pesto bazylikowo-cytrusowym.

Szybko okazało się, że na pierwszym genialnym daniu nie poprzestał. Z każdym odcinkiem było coraz lepiej, aż w końcu brat Rafała Zawieruchy trafił do finałowego odcinka i... wygrał ósmą edycję programu! W rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu VIVA! wyjawił, dlaczego zdecydował się wziąć udział w kuchennym show. „Kochałem kuchnię, ale uważałem, że z gotowania się nie wyżyje. Dlatego tak się cieszę, że się odważyłem realizować swoją pasję. A dwa lata temu dostałem fartuch od mojej żony z wyhaftowanym napisem »MasterChef Grzesiu«. To ona mnie namawiała: Idź do tego programu. Wysłałem więc ankietę z odpowiedziami na 100 pytań. A potem produkcja zadzwoniła, że mam przyjść na casting”, zdradza.

Grzegorz Zawierucha wyjawił nam także, jak wygląda casting do Masterchefa: „Musiałem ugotować potrawy i zaprezentować je przed profesjonalnym kucharzem, później był wywiad pokazujący, jak się zachowuję przed kamerą. Wszystko utrzymywałem w tajemnicy, ale Rafał w końcu i tak dowiedział się, że zostałem przyjęty do programu”, mówił Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Od samego początku nie chciał jednak, by ktokolwiek posądził go o to, że dostał się do programu dzięki Rafałowi: „Nie chciałem podpierać się znanym bratem, choć dla mnie to zaszczyt, że takiego mam”, mówił Krystynie Pytlakowskiej. Teraz gdy został zwycięzcą ósmej edycji MasterChef Grzegorz Zawierucha marzy tylko o jednym: „Chciałbym pojechać na staż do szefa kuchni, który ma trzy gwiazdki Michelin, uczyć się i podglądać najlepszych. Będę do tego dążył”, zdradza. Pozostaje nam więc trzymać kciuki za to, by jego marzenie się spełniło!

Reklama
Reklama
Reklama