Weronika Marczuk o bliskich mieszkających w Ukrainie: „Zostali w domach, a niektórzy są nawet w pracy”
Jak wygląda wojna oczami jej rodziny?
- Krystyna Pytlakowska
Konflikt zbrojny w Ukrainie rozpoczął się dziś nad ranem. Po tygodniach przygotowań Rosja wypowiedziała wojnę. Milionom rodzin towarzyszy dziś niepokój o siebie i bliskich. Weronika Marczuk opowiedziała Krystynie Pytlakowskiej o tym, jak wygląda sytuacja w Ukrainie oczami jej krewnych. Mama małej Ani zapowiedziała też, że sama pomoże tym, którzy zdecydują się uciec do Polski.
Weronika Marczuk dla VIVA.pl w rozmowie z Krystyną Pytlakowską o wojnie w Ukrainie
Weronika, co z Twoją rodziną? Mieszkają w Kijowie?
Mieszkają po całej Ukrainie i wszyscy są w domach, a niektórzy nawet w pracy. Ludzie trzymają możliwy spokój, są przygotowani, każdy ma dokumenty i walizki przy sobie. Teraz nic już nie pomoże, nie ma nigdzie ucieczki, drogi są zablokowane, korki na wyjazdach, korki na granicach, w powietrzu zakaz poruszania się. Pozostaje się trzymać, modlić, wspierać wzajemnie i reagować w zależności od wydarzeń. Na szczęście masa polityków, Werchowna Rada, ci, co mają trzymać fason i kierować sytuacją w kraju są na miejscu, nikt nie uciekł. To jest ważne dla ludzi. Ważne, że organizuje się wsparcie. Ja staram się w sytuacjach kryzysowych zacząć działać w miarę możliwości i potrzeb, nie rozpaczać, bo nie ma na to miejsca i siły. Jeśli zaczniemy umierać ze strachu, to po prostu nas już nie ma. Na to liczy niestety wróg. A żeby przetrwać, najlepiej obserwować co piszą chłopcy i dziewczyny z frontu. Cieszą się, gdy udaje się zatrzymywać ataki, albo że działania rosyjskie są w jakiś sposób neutralizowane. To małe pocieszenie, ale wyobraźmy sobie, jak oni się tam wszyscy czują.
Ile masz jeszcze rodziny w Ukrainie? Mama jest z Tobą w Polsce.
Mama jest w Polsce, jako jedyna, reszta mojej rodziny jest w Ukrainie, jedni we Lwowie, drudzy w Chmielnickiej Obłasti, mam bardzo dużo rodziny w Kijowie, pod Kijowem, mam bliskich ludzi na samej granicy w Sumach, Odessie. Dwadzieścia dwoje kuzynów i kuzynek, a wszyscy mają rodziny, dzieci. Wszyscy są tak samo ważni dla mnie. I ci z rodziny i przyjaciele, i dzieci, które trzymałam do chrztu i każda zwyczajny człowiek! To jest najbardziej przerażające, że nie wiadomo, co dalej może się wydarzyć, co Putin jeszcze wymyśli. A najbardziej bolesne, że bardzo dużo Rosjan popiera go.
Jak się dowiedziałaś o wojnie?
O piątej rano już miałam telefon z Kijowa od swoich byłych współpracowników. Zadzwonili, że właśnie słychać bombardowania, że trzęsą się budynki, wyją syreny. Wczoraj krążyły już informacje od naszego wywiadu, wojskowi się nagrywali że o czwartej rano ma nastąpić atak. Niestety się potwierdziło. Wszyscy jesteśmy w kontakcie, oby była łaczność, to najważniejsze żeby wiedzieć, wspierać tych ludzi. Już Ukraińcy z całego świata się organizują, ze Stanów, z Grecji, z siedemdziesięciu innych krajów, mamy na szczęście swoje kanały łączności. Wszyscy się uaktywniają. Zaraz ma przylecieć pięć osób do Warszawy z innych krajów, które nie mogą się dostać do domu, będziemy ich przyjmować u siebie w domach. Jedzie też już dziesięć rodzin z dziećmi, będę ogłaszać apel o pomoc i zaopiekowanie się dziećmi z rodzinami. Ja mogę zabrać kilka osób do siebie, ludzie się sami odzywają, będziemy używać social mediów. Nie możemy pozwolić tym ludziom szukać hoteli, ani przytułków. Ich oszczędności się przydadzą na ważniejsze wydatki. Liczę, że władze wszystkich krajów ościennych będą na tyle solidarni, że nie będą robić przeszkód na granicach. My zaopiekujemy się tymi ludźmi, którzy zdecydują się na wyjazd, ponieważ wyjeżdżają tylko ci, którzy mogą wyjechać, bo ci, którzy powinni wojować i tak zostaną. Moi się nie wybierają. Wiedzą, że jest już za późno. I większość nie chce.
Co mówią, jaki może być rozwój wypadków?
Wszystko jest możliwe. Nikt nie wie, co się wydarzy. Ten człowiek ubzdurał sobie, że on musi zdemilitaryzować Ukrainę i zdenacjonalizować, a to już jest bardzo niebezpieczne. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co może zrobić. Mam tylko nadzieję, że nie ma takich zamiarów, żeby niszczyć zwykłych ludzi, że jego celem mimo wszystko są strategiczne obiekty militarne. Ale już jest dużo cywilnych ofiar, bo nie da się tego uniknąć. Nie mam pojęcia, co robić, ale wiem, że wszystkie siły musimy teraz przerzucić na to, żeby być w gotowości i organizować pomoc, jaka tylko się da. Nic więcej teraz zrobić nie mogę.
____
POSŁUCHAJ CAŁEJ WYPOWIEDZI WERONIKI MARCZUK DLA VIVA.PL
Więcej na temat trudnej sytuacji w Ukrainie znajdziesz w poniższych artykułach:
CZYTAJ TAKŻE: Kożuchowska, Dowbor, Lis, Piróg... Gwiazdy wspierają Ukrainę po zbrojnym ataku wojsk Władimira Putina
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Weronika Marczuk apeluje w sieci: „Zatrzymajcie się, błagam, nie niszczcie życia”