Reklama

Funkcja Dyrektora Teatru Wielkiego-Opery Narodowej wiąże się z dużą odpowiedzialnością, ale też z mnóstwem interesujących spotkań. W najnowszej "VIVIE!" Waldemar Dąbrowski opowiedział o swojej przyjaźni z niedawno zmarłym biznesmenem Janem Kulczykiem. Pochodzili z na pozór odmiennych światów, ale mieli ze sobą wiele wspólnego - nie tylko cechy przywódcze. Cały wywiad z Waldemarem Dąbrowskim w najnowszej „VIVIE”

Reklama

Waldemar Dąbrowski o Janie Kulczyku

Waldemar Dąbrowski: To był mój przyjaciel, człowiek, którego nieobecność jest dla mnie szalenie bolesna. Jego odejście uczyniło głęboką wyrwę w mojej duszy. Nie ma dnia, w którym bym o nim nie myślał. Jan obdarzony był wielkim talentem… biznesowym właśnie. Miał tę niesamowitą zdolność darowywaną przez Boga wielkim artystom: oderwania się od ziemi, wykreowania we własnej wyobraźni rzeczywistości – formy, sytuacji – idealnej, a potem nadania jej realnego kształtu.

Biznesmen Jan Kulczyk poetą?

Waldemar Dąbrowski: Poeta w naszym wyobrażeniu to ładna fraza językowa, piękne słowo, wymowna metafora. Biznesmen to pieniądze. Cóż bardziej od siebie odległego. Tymczasem biznes oparty na prostych kalkulacjach, prowadzony w kategoriach elementarnych, algebraicznych ruchów nigdy nie będzie biznesem wielkim. Powtarzam: do wielkiego biznesu trzeba mieć talent i Jan go miał. Wielki sukces rodzi się z umiejętności – i odwagi! – przekraczania ograniczeń. Bez wątpienia Jan był fenomenem, kreatorem biznesu jedynym w swoim rodzaju. Pamiętam, jak kupił Browary Wielkopolskie – wówczas prowincjonalny, zaniedbany zakład, który wcale nie nazywał się Lech. Na polskim rynku pojawiali się wielcy gracze z całego świata i Janek z ochotą przystąpił do gry. Wiedział, że musi znaleźć odpowiednich inwestorów. Pewnego dnia zadzwonił i poprosił, żebym przyjechał do jego biura. Przyjeżdżam. Siedzi za biurkiem, przed nim globus, na globusie chorągiewki oznaczające siedziby największych kompanii piwowarskich świata. Kręcił tym globusem i z wielką wyobraźnią prowadził analizy rzeczywistości, w jakich te firmy funkcjonują. Wyszło mu, że najlepszym dla niego w danym momencie partnerem będzie koncern z Afryki Południowej, bo zmiany polityczne, upadek apartheidu, ukierunkowanie na inwestycje zagraniczne. Wsiadł więc w samolot i poleciał rozmawiać. Tak położył podwaliny pod prawdziwe imperium.

Kulczyk i Dąbrowski - co ich różniło?

Waldemar Dąbrowski: Wielu rzeczy się od niego nauczyłem. Niektórych jednak nie potrafiłem, na przykład o ile jestem dobrze zorganizowany w sensie intelektualnym, świat wokół mnie nie jest zbyt uładzony. (…) Janek był niezwykle uporządkowany. W każdym detalu. Na przykład nie znam nikogo, kto by tak pięknie pakował walizki.

Polecamy: Waldemar Dąbrowski - to on namówił Stevena Spielberga do nakręcenia „Listy Schindlera” w Polsce! Co mu obiecał?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama