„Rockandrollowcy chleją i wciągają wszystko, jak leci!”. A czy Robert Gawliński wiedzie życie rockmana?
Jakie Robert Gawliński ma podejście do używek? W jego życiu jest dużo rock and rolla, czyli też szaleństw i alkoholu. Jednak udało mu się to pogodzić z rolą ojca i męża. Rodzinie lidera Wilków daleko do konserwatyzmu. Z wywiadu z najnowszej VIVY! dowiedzieliśmy się, że jego synowie Beniamin i Emanuel wychowywali się w trasie, a teraz sami zajmują się muzyką.
Synowie Roberta Gawlińskiego przyznali, że ojciec czasem opowiada im swoje rockandrollowe przygody. Takie jak ta:
Robert Gawliński - Miałem 20 lat i wydawało mi się, że jak się gra rock and rolla, to koniecznie trzeba jechać po bandzie. Głównie to były pijackie wygłupy. Jak wtedy, gdy nad ranem wracaliśmy nawaleni z basistą Marcinem Ciempielem. Nie zwróciliśmy na Marszałkowskiej uwagi na światła, taksówkarz ostro zahamował. Wywiązała się wymiana zdań, on nie wytrzymał, wyskoczył z samochodu. Z bagażnika wyciągnął pałę baseballową i do nas. Marcin na to: „Co ty robisz, człowieku?”. A taksówkarz zamachnął się i z całej siły z dwu rąk pieprznął go w głowę. Pałka pękła, a Marcin nic. Stoi. Jak taksiarz to zobaczył, biegiem wrócił do samochodu. Był przerażony.
Robert Gawliński z żoną Moniką i synami Beniaminem i Emanuelem, VIVA! kwiecień 2016.
Czy Robert podobnie jak wiele innych gwiazd rocka miał problem z alkoholem?
- Prawda jest taka, że jest to prawda i nieprawda. Prawda, jeżeli chodzi o mit zespołu. Wiesz, że rockandrollowcy chleją i wciągają wszystko, jak leci! Ale powiedz, czy naprawdę wierzysz, że chłopcy z Rolling Stonesów tyle tego w siebie wbili? I do tej pory są w takiej formie? Bo ja nie. Już dawno by nie żyli i nie zrobiliby żadnej kariery. Jak się daje ciała na koncertach, to się nie gra. Po prostu nikt cię nie zaprasza, ludzie nie kupują biletów. I odwrotnie, gdy grasz dużo dobrych koncertów, idzie fama i następnego roku masz więcej propozycji. Więc mity o alkoholizmie można włożyć między bajki - skomentował muzyk. Przyznał jednak, że nie unika używek - Lubię wypić sobie pół albo butelkę wina do kolacji. Ale na drugi dzień nie mam problemu. Wstaję i działam. Problem zaczyna się wtedy, gdy jest z tym problem. Podobnie z papierosami. Kiedy palisz trzy paczki dziennie, kaszlesz, masz problem - powiedział. A on pali? - Raptem kilka papierosów dziennie. Życie byłoby nudne, gdybyśmy zrezygnowali ze wszystkiego. Podziwiam ludzi, którzy zamykają się w klasztorze i dobrowolnie rezygnują z uciech życia doczesnego. Nie wiem, czy Bóg jest z tego zadowolony - wyznał.
Polecamy też: „Trzeba się miziać, całować. Mąż musi ustępować”. Robert i Monika Gawlińscy zdradzają receptę na miłość po 50-tce
Co jeszcze Robert Gawliński z rodziną wyznali w wywiadzie? Cała rozmowa w najnowszej VIVIE!. Od 21 kwietnia w kioskach.