Grała w filmach, wyszła za mąż i… zniknęła. Jak dziś wygląda życie Renaty Gabryjelskiej?
„Uświadomiłam sobie, że życie na świeczniku bardzo dużo mi zabiera”
- Beata Nowicka
Zjawiskowa, naturalna, pogodna. Do tego utalentowana i inteligentna. Supermodelka lat 90, pierwsza wice Miss Polonia 1993. Jej wizerunek zdobił okładki cenionych magazynów. Równolegle rozwijała również karierę filmową. Ale u szczytu sławy zniknęła... Skupiła się na życiu prywatnym. A po jakimś czasie zaczęła wszystko od nowa. W 2019 roku na ekranach zadebiutował jej projekt „Self Inside”. Dziś Renata Gabryjelska wróciła na salony i odnowiła swoją przygodę z show-biznesem. Jak obecnie wygląda jej życie? Dwa lata temu opowiadała nam o romantycznych i pragmatycznych obliczach życia kobiety. Czy nie żałuje, że na tak długo zniknęła?
O tym mówiła w październiku 2020 roku w rozmowie z Beatą Nowicką dla magazynu VIVA!. Z kolei w jednym z nowszych wywiadów wspominała czas spędzony na planie produkcji „Złotopolscy"...
Renata Gabryjelska w wywiadzie VIVY!
Kiedy w pierwszych scenach „Safe Inside”, Pani reżyserskiego debiutu, zobaczyłam Andreę Tivadar, przez chwilę miałam wrażenie, że to młoda Renata siedzi w tym autobusie.
Bardzo długo szukałam głównej bohaterki, zgłosiły się setki dziewczyn z różnych krajów, bo prowadziliśmy casting online. Po miesiącach selekcji nagle pojawiła się Andrea. Kiedy zobaczyłam ją na ekranie komputera, na kartce odruchowo napisałam: „To ona!”. To był impuls, intuicja, choć miałam wątpliwości. Andrea była debiutantką, ja byłam debiutantką… Może powinnam wybrać do tej roli aktorkę bardziej doświadczoną, która byłaby dla mnie wsparciem na planie? Walka toczyła się między sercem a rozsądkiem. Ostatecznie wygrało serce.
– W filmie jest świetna, a mnie zaintrygowało to podobieństwo. Pomyślałam, że to jest trochę film o Pani. O tamtej 20-latce, która z impetem weszła w świat gwiazd.
Kiedy robi się debiut filmowy, chyba nie sposób oderwać się od siebie. W tym filmie jest kawał mojej historii, moich doświadczeń dotyczących miłości, dominacji, samotności, przemyśleń na temat śmierci. Mój tata miał bardzo ciężki wypadek samochodowy, przez kilkanaście dni był w stanie śpiączki, lekarze nie wiedzieli, czy przeżyje. Bałam się, że tata umrze i do dziś pamiętam tamten strach. To było na początku studiów, miałam 20 lat, wtedy zaczęłam interesować się tym, co czuje człowiek, który balansuje na granicy życia i śmierci jak mój tata i Ana z „Safe Inside”. Co dzieje się w ludzkim umyśle? Gdzie tak naprawdę znajduje się nasza świadomość? Mój film jest formą podróży do przeszłości. Tata wrócił do nas, a ja wkrótce wyruszyłam w swoją podróż…
CZYTAJ TAKŻE: „Chciałem zostać księdzem”. Co dziś robi Sławomir Sulej, czyli „Kudłaty” z Kilera?
Renata Gabryjelska, 1993
Renata Gabryjelska, plan serialu „Złotopolscy”, około 2000 roku
– …do Paryża. Pojawiła się Pani w sesjach mody, na okładkach luksusowych magazynów, dostała główną rolę w filmie Machulskiego „Girl Guide”, zagrała w „Złotopolskich”, w „Tak czy nie?” u boku Lindy i Globisza…
Modę traktowałam jako fajną przygodę, dzięki której dużo podróżowałam, stałam się niezależna finansowo. Nie pochodzę z zamożnej rodziny, miałam silną potrzebę samodzielności, która mi dawała satysfakcję, że nie muszę wyciągać ręki i prosić rodziców o pieniądze. Studiowałam prawo, zarabiałam, oszczędzałam, poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, nauczyłam się angielskiego. Moda była też dla mnie przepustką do filmu. Weszłam w „wielki świat”. Po „Girl Guide” z dnia na dzień przestałam być anonimowa, ale nikt mnie na to nie przygotował. Przyjaźnie nastawiona do świata naiwnie myślałam, że wszyscy są dobrzy, nie widziałam żadnych podstępów, pułapek. Byłam nieodporna na zawiść, bo we mnie nigdy nie było złych emocji. Czasami wydaje nam się, że mamy świat u stóp, a w tym samym czasie spadamy w dół. Często łatwo to przeoczyć.
Renata Gabryjelska, 2000
Renata Gabryjelska, Waldemar Goszcz, pokaz mody w Promenadzie, 05.11.2001 rok
Po latach powiedziała Pani: „Byłam marionetką na potrzeby show-biznesu. Malowali mnie, przebierali, kazali mówić, co inni chcieli usłyszeć. Mój świat miał być piękny i kolorowy”.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to świat kreował mnie, a nie ja świat. Uświadomiłam sobie, że życie na świeczniku bardzo dużo mi zabiera. Straciłam pierwszą miłość, bo oboje nie unieśliśmy ciężaru życia na oczach milionowej publiczności. Pisano, że jestem „królową życia”, miałam dużo pracy, mnóstwo znajomych, ale w tym świecie nie było miłości, za którą bardzo tęskniłam. Czystej, prawdziwej, czułej, bez stawiania warunków, z dala od fleszy. Czułam się zmęczona, nie na swoim miejscu. Miałam wrażenie, że tracę kontrolę nad własnym życiem, chciałam być bardziej sprawcza.
[...]
Mam wrażenie, że Pani całe życie gdzieś się wspina. Jaka siła Panią tak pcha?
Ambicja, żeby pokazać, że dam radę. Że też coś umiem, potrafię, wiem. Nawet mój debiut jest zaskakujący. Że wyreżyserowałam pełnometrażową fabułę, jak to jest możliwe?! Możliwe, ponieważ za tym stoi pięć lat pracy, skończona Warszawska Szkoła Filmowa, później studia reżyserskie w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy, podyplomowe studia z coachingu i mentoringu na SWPS. Do tego determinacja i wiara w to, że się uda, siła, żeby na planie ogarnąć wszystko i dociągnąć film do końca. Reżyser jest przewodnikiem całej grupy, kapitanem tego filmowego statku. Trzeba być elastycznym, cały czas otwartym na niespodzianki. Są rzeczy, na które masz wpływ, i takie, które wymykają się spod kontroli.
[...]
ZOBACZ TAKŻE: Edmund Fetting: kochała się w nim Agnieszka Osiecka. Nieznane życie wybitnego aktora
Jest Pani w kompletnie innym miejscu niż to, które porzuciła Pani 18 lat temu. A jednak zapytam, czy kiedy patrzy Pani na swoje rówieśnice: Kożuchowską, Dygant, Cielecką, Ostaszewską, które wciąż grają, pojawiają się na okładkach, zazdrości im Pani?
Kompletnie nie. Jestem introwertykiem, zdecydowanie lepiej czuję się po drugiej stronie kamery. Nie jestem osobą, która lubi się ogrzewać w cieple fleszy. Z tyłu, w cieniu, za kamerą, tam jest moje miejsce. Dziewczyny są profesjonalnymi aktorkami, ja nie. Nie skończyłam szkoły aktorskiej. One są świetne, poza tym robią też mnóstwo pożytecznych rzeczy poza aktorstwem. Nie ma we mnie grama żalu za tamtym światem.
Nie przyjęłaby Pani żadnej aktorskiej propozycji?
(Śmiech). Nie wiem… Nie będę się zaklinać, że nie. Choć zdziwiłabym się, gdyby ktoś zadzwonił. A z drugiej strony nikt na początku roku nie myślał o tym, że przyjdzie pandemia i nasze życie obróci się do góry nogami. Przestałam kategorycznie mówić, że coś się nie wydarzy.
Renata Gabryjelska — tak wspomina Złotopolskich
Artystka od lat spełnia się w nowej roli. Reżyserowanie filmów przynosi jej dużo satysfakcji. Na początku 2023 roku Renata Gabryjelska udzieliła nowego wywiadu — w rozmowie z reporterką JastrząbPost opowiedziała nieco więcej o swojej pracy po drugiej stronie kamery.
„Tak naprawdę chyba najbliższe jest mi to, co teraz robię. Bo od 15 lat reżyseruję filmy i stoję po drugiej stronie kamery. Pamiętam swoje doświadczenie, kiedy w 2019 roku debiutowałam swoim pełnometrażowym filmem fabularnym na festiwalu w San Diego w Stanach Zjednoczonych i w pewnym momencie stanęłam przed fotoreporterami, stanęłam na takiej ściance i to był taki moment, że te wszystkie doświadczenia, które miałam i z modelingu i z aktorstwa i z tego, że byłam przyzwyczajona i potrafiłam się na tej ściance odnaleźć. To wszystko mi zaprocentowało", przyznała.
Poruszyła również temat uwielbianego przez Polaków serialu „Złotopolscy". Gwiazda powróciła pamięcią do okresu spędzonego na planie produkcji. „[...] Gdzieś mignęło mi parę kadrów z tego serialu. Dawne, dobre czasy. Bardzo dużo się też na planie nauczyłam, poznałam dużo ciekawych ludzi i to był dla mnie bardzo twórczy, rozwojowy czas, który miło wspominam. Z takim ciepłem w sercu".
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Diabeł stanął między nami”, powiedziała Małgorzata Braunek o swoim związku z Andrzejem Żuławskim
Renata Gabryjelska wspomniała również osoby, które było dane jej poznać w tamtych latach — między innymi Annę Przybylską. podzieliła się poruszającymi wspomnieniami z aktorką w roli głównej i zwróciła się z ważnym apelem do swoich fanów.
„Wspominam ją jako dziewczynę bardzo spontaniczną, autentyczną, takiego dobrego człowieka, który wnosił bardzo dużo pozytywnej energii. Była pięknym człowiekiem, cieszę się, że miałam okazję być z nią w tym samym projekcie. Bardzo szkoda, że tacy wspaniali ludzie tak szybko odchodzą, dlatego żyjmy tą chwilą, którą mamy i skupiajmy się na tych, którzy są dla nas bliscy, bo to jest bardzo ważne", podkreślała gwiazda.
Renata Gabryjelska, premiera e-booka Doroty Kośmickiej pod tytułem „Zawód: Producentka”. Warszawa, 19.05.2022 rok