Reklama

Oliwia Bieniuk w nowym wywiadzie opowiada nam, czego naprawdę chce od życia. Otwiera się także na temat aktorskich planów. Od dawna marzyła o tym, by pójść w ślady mamy, Anny Przybylskiej. Spełnia się w swojej pasji, chodzi na studia, rozwija się, uprawia sport i czerpie z tego satysfakcję. Od dwóch lat uczęszcza do Warszawskiej Szkoły Filmowej i nie ukrywa, że nauka zmieniła jej życie. Oliwia Bieniuk nie chce być porównywana do mamy i pracuje na własny sukces. "Jestem przecież Oliwią Bieniuk i muszę sama zapracować na swoją przyszłość, i wydobyć z siebie to, co jest we mnie najlepsze", dodaje.

Reklama

Oliwia Bieniuk o porównywaniu do mamy, Anny Przybylskiej. Córka aktorki idzie własną drogą

A jak Ci idzie w szkole filmowej?

Aktorstwo to moja pasja i, mam nadzieję, mój przyszły zawód. Chłonę od wykładowców wiedzę i staram się maksymalnie wykorzystać ten czas.
[...]

Aktorstwo chyba odziedziczyłaś po mamie. Ten zawód masz w genach. Jesteś też bardzo ładna, a wygląd ma tu znaczenie.

Nie zawsze tak uważałam, nikomu nie mówiłam, że jestem najpiękniejsza i że mogę wszystko. Zawsze miałam z tym problem i dalej go mam. Walczę z tym.

Z czym właściwie?

Z niskim poczuciem własnej wartości. Ciągle nad tym pracuję, by poczucie wartości czerpać z wewnątrz, nie z zewnątrz. Chodzę na studia, rozwijam się, uprawiam nadal sport i czerpię z tego satysfakcję.

[...]

Czytaj też: Oliwia Bieniuk: „Aktorstwo to moja pasja i, mam nadzieję, mój przyszły zawód”

Zuza Krajewska

Na ile ta nauka zmienia Twoje życie?

Nie tylko życie. Bardzo mnie zmieniła i myślę, że na lepsze. Teraz już wiem, nad czym muszę pracować i co w sobie wykształcić. A przede wszystkim takie studia to jest szkoła życia. Trzeba się skupić na niej tak bardzo, że świat poza nią w ogóle znika. Nauka w tej szkole to moim zdaniem rodzaj terapii. Czasami zajęcia wyglądają tak, jakby się uczestniczyło w jakiejś zaawansowanej grupowej terapii psychologicznej. Trzeba tego doświadczyć, żeby móc więcej dowiedzieć się o sobie, no i zawodzie aktora.
[...]

Zawsze byłaś taka ambitna?

Na pewno coraz bardziej uczę się samej siebie i widzę różnicę między sobą kiedyś a dzisiaj. Wiem, nad czym muszę w sobie jeszcze popracować, a to chyba oznacza, że wydoroślałam.

Na czym polega dorosłość Twoim zdaniem?

To niełatwe pytanie i chyba nikt nie potrafi na nie odpowiedzieć, bo przecież zawsze fajnie zachować cząstkę dziecka w sobie. Trochę dziecięcej naiwności i zadziwienia światem. I takiej radości z różnych drobiazgów. Nie chcę zatracić się w dorosłości, chcę mieć czas na korzystanie z życia, na zabawę, na realizowanie swoich marzeń.

Kiedyś się bawiłaś, a teraz mniej?

Staram się zachować w życiu równowagę między nauką i pracą, a także znajdować chwilę dla siebie albo na zabawę. Skupienie się tylko na sprawach zawodowych nas ogranicza. Ważne też, z kim będziemy spędzać wieczór, w jakim towarzystwie, co usłyszymy, co do nas przemówi, a przeciwko czemu się zbuntujemy. Ja bardzo lubię spędzać czas z ludźmi, jestem ekstrawertykiem. Ludzie dodają mi energii i poczucia szczęścia. Bardzo lubię też rozśmieszać innych i śmiać się z tego, co oni powiedzą.

Tak jak Twoja mama kiedyś.

Widzę w sobie cechy obojga rodziców. Mama i tata byli bardzo towarzyscy.

I uparci.

Myślę, że mam w sobie upór mojej mamy. Ale nie chcę być z nią porównywana, bo jestem przecież Oliwią Bieniuk i muszę sama zapracować na swoją przyszłość, i wydobyć z siebie to, co jest we mnie najlepsze. A co to jest, to jeszcze nie wiem.

Iza Grzybowska/MOVE

Anna Przybylska, VIVA! sierpień 2012

Iza Grzybowska/MOVE/Mateusz Stankiewicz

Jan Bieniuk, Anna Przybylska, Oliwia Bieniuk, Szymon Bieniuk, Viva! 17/2012

Jesteś dzielną dziewczyną, godną podziwu. Poradziłaś sobie, robisz to, co chcesz, i osiągasz sukces bez niczyjej pomocy.

Bo najważniejsze to być wierną sobie. Dla mnie na przykład bardzo trudne było zostawić rodzinę i moich bliskich w Gdyni i przenieść się do Warszawy. Przez pierwszy rok w stolicy mieszkałam sama, był to dla mnie bardzo ciężki i trudny okres. Samotność mnie dobijała. Nie chodziło tu o obowiązki domowe, bo każdy człowiek musi każdego dnia zrobić jakieś zakupy, coś jeść, posprzątać, to jest normalne. Mówię tu o spędzaniu czasu sama ze sobą. Lubię pobyć sama, ale nie za długo, bo wtedy za dużo myślę i źle się czuję.
[...]

Jesteś silna psychicznie?

Uważam, że tak. Nie wiem, czybym taka była, gdyby nie sytuacje życiowe, które mnie spotkały. Bardzo dużo się wtedy nauczyłam.

Wiem, o czym mówisz. Kiedy odeszła Ania, miałaś raptem 12 lat.

Ale nie to mam na myśli. Dla mnie najtrudniejsza jest rutyna, taka codzienna powtarzalność. Ciągle czuję presję, bo ludzie myślą, że mam już pewnie 30 lat i jestem superdorosła, i powinnam wszystko umieć.

Naprawdę? Kto tak myśli?

Osoby w internecie na przykład myślą, że już długo żyję i tyle przeżyłam, że jestem taka zdolna i utalentowana, powinno więc wszystko we mnie być idealne i perfekcyjne. I nie ma miejsca na jakieś błędy. Dlaczego tak uważają? Przecież jestem młoda, dopiero się uczę i tak naprawdę to początek mojej nauki. A jednak staram się żyć na sto procent, a to nie jest łatwe. Czemu ludzie nie dają mi szansy? Przecież ja muszę się jeszcze wiele dowiedzieć o życiu i o sobie.

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! dostępnym w punktach sprzedaży od czwartku, 12 października.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama