Olga Bołądź o synku: „Powtarzam mu, żeby szedł za głosem serca, był szczęśliwy w tym, co robi”
„Chciałabym, żeby moje dzieci wyniosły z domu solidną bazę, na której będą budować swoją przyszłość”
- Beata Nowicka
Olga Bołądź po raz pierwszy została mamą w 2013 roku. Na świecie pojawił się jej synek, Bruno — największy skarb. Chłopczyk jet owocem związku aktorki z byłym partnerem. Utrzymują świetną relację i tworzą patchworkową rodzinę. Olga Bołądź poświęca swojemu dziecku każdą wolną chwilę, rozmawia z nim na różne tematy, poszerza horyzonty i przekazuje najważniejsze wartości. „Przegadujemy różne sprawy, problemy, u nas nie ma tematu tabu. Na każde jego pytanie staramy się z jego tatą odpowiedzieć najlepiej, jak potrafimy", mówi Beacie Nowickiej. W nowym numerze VIVY! gwiazda mówi o macierzyństwie, relacji z Brunem i o tym, czego pragnie dla swoich pociech. „Chciałabym, żeby moje dzieci wyniosły z domu solidną bazę, na której będą budować swoją przyszłość”, podkreśla.
Olga Bołądź o relacji z synkiem. Brunon ma 9 lat
Pamiętam, jak czekałaś na swoje pierwsze dziecko. Miałaś 28 lat, a na koncie świetne role. Fizycznie niewiele się zmieniłaś… A emocjonalnie?
Wtedy byłam przede wszystkim onieśmielona, zachowawcza. Przez kilka miesięcy tylko rodzina i przyjaciele wiedzieli, że jestem w ciąży, na planie i w teatrze nikomu nie mówiłam. Długo nic nie było widać, więc nie miałam problemu. Uważałam, że tak powinnam. Że to jest moja prywatna sprawa. Mój skarb. Działałam w zgodzie ze sobą, chroniąc prywatność i moje dziecko. Mocno oddzielałam życie osobiste od zawodowego. Zawsze będę chronić moją prywatność i rodzinę, ale świat się zmienił i ja też, chyba się bardziej oswoiłam. Dziś płynę z prądem, przyswajam zmiany, które we mnie zachodzą. Przez ostatnie miesiące to ciąża układa mi życie, a ja po prostu jestem na luzie. Eksponuję coraz większy brzuch dumna jak paw (śmiech). Czuję się pewna siebie i spełniona: jako kobieta, aktorka, twórczyni, współtwórczyni Fundacji Gerlsy. Lubię swoją kobiecość, ciąża jest częścią mnie. Częścią mojego życia. Jestem szczęśliwa, że po raz drugi zostanę mamą.
[...]
Istnieje coś takiego jak właściwy moment na macierzyństwo?
Moim zdaniem nie. Po prostu nie należy się tego bać. Bez względu na to, czy jest to ciąża wyczekana, czy nieplanowana. Jesteś z tym partnerem czy nie jesteś. Robisz karierę czy nie robisz… Życie ci to wszystko ułoży. Jestem zakochana w moim synu. Moja rodzina – i mój pies – to najpiękniejszy prezent, jaki w życiu dostałam. Wzruszam się, mówiąc o tym. Na nich dmucham i chucham, bo są dla mnie najważniejsi. A jaką rolę zagram? W jakim filmie? Z kim? Czas pokaże. Mam szczęście, bo mój zawód jest moją pasją. Jestem ogromnie wdzięczna Piotrkowi Trzaskalskiemu za „Matkę”. To on wymyślił nasze trio: ja, Łukasz Simlat i Marcin Kowalczyk. Świetni partnerzy. Każde z nas miało mocne rzeczy do odegrania. Zagrałam skomplikowaną rolę we właściwym momencie. Czuję twórczą satysfakcję. Mam w sobie spokój, że będzie OK.
[...]
Komplet Jacquemus / Vitkac - spódnica, top; Buty Kazar
Olga Bołądź: Dom i rodzina to mój azyl. Własne gniazdo uspokaja, daje elementarną pewność: gdzie się jest, kim się jest. W domu nie gadamy o pracy, bo aktorstwo moich mężczyzn nie interesuje. Kuba jest pasjonatem autobusów, lotnictwa i podróży. A Bruno piłki nożnej, wie o niej wszystko. Podobnie jak o grach, w które gra na konsolach, i o ulubionych youtuberach. Potrafi godzinami o tym rozmawiać. W tych różnych pasjach łączą nas podróże.
Co cennego dostałaś od rodziców, na czym pofrunęłaś w życiu?
Edukację, wykształcenie. Rodzice młodość spędzili w komunie, wierzyli w etos pracy, która dawała pieniądze i niezależność. Tato był na studiach, ale bardziej jarała go konkretna robota. Życie. Mama podobnie. Jak budowlaniec od razu poszła pracować na budowę. Mama też ciągle robiła na drutach. Pamiętam, jak ją pytałam: „Dlaczego mnie nie nauczyłaś?”, a ona mówiła: „Bo ty masz się uczyć. Lubisz czytać, więc czytaj. Po co ci te druty?”. Nauczyła mnie i siostrę dbania o dom. Wpoiła nam zasady moralne: uczciwość, odpowiedzialność, współczucie. Powtarzała: „Siebie nie oszukasz”. Zawsze pochylała się nad każdą osobą. Ma ogromny szacunek do ludzkiej pracy. Uważa, że jak ktoś posprzątał, to trzeba szanować jego pracę. Elementarz. Nie żyjemy dla siebie, tylko ze światem.
Domyślam się, że z takiego domu wyszłaś silna.
Zrozumiałam, że mogę osiągnąć wszystko sama. Nikt mi nigdy nie powiedział, że coś jest poza moim zasięgiem. Nikt mi nie podciął skrzydeł. Wręcz przeciwnie, wszyscy się dziwili, skąd ja biorę swoje pomysły. Kiedy powiedziałam rodzicom, że chcę zdawać do szkoły teatralnej, byli zaskoczeni. To był dla nich obcy świat, martwili się, że nie będą mogli w niczym mi pomóc. Ale ja niczego się nie bałam. Chciałabym, żeby mój syn miał w sobie taki sam zapał, pasję, nie bał się szukać swojej drogi. Żeby mu się chciało. Cieszę się, że uprawia sport. Sportowcy mają etos pracy. Wiedzą, że muszą poświęcić tysiące godzin na treningi, żeby osiągnąć sukces.
Dużo rozmawiasz z Brunem?
Mam wrażenie, że bardzo dużo, czasem Bruno mówi mi, że już mamy przestać gadać. Przegadujemy różne sprawy, problemy, u nas nie ma tematu tabu. Na każde jego pytanie staramy się z jego tatą odpowiedzieć najlepiej, jak potrafimy. Ostatnio mieliśmy poważny dylemat dotyczący choroby Lusi. Czy powiedzieć Brunowi, że Lusia umiera? Jak przekazać dziecku, które wychowuje się z tym psem, że to są jego ostatnie tygodnie? Jeśli mu powiemy, że wszystko jest dobrze, to jak wyjaśnimy jej nagłą śmierć? Powiemy, że wyjechała na wieś, że uciekła? Tak zrobili moi rodzice, kiedy zginął mój pies, a oni bali się powiedzieć
Czytaj też: Kim jest partner Olgi Bołądź? Aktorka zaznała szczęścia i miłości u boku 31-letniego biznesmena
A co Ty zrobiłaś?
Powiedziałam prawdę, omijając słowa, które są definitywne i straszne. Najpierw musiał przetrawić, że Lusia jest bardzo chora. Było pierwsze wzruszenie, łzy. A potem pojął resztę. Dzięki temu mogę być sobą. Kiedy się wzruszam, patrząc na naszego psa, nie muszę chować się przed synem, udawać. Cieszę się, że Bruno uczy się przeżywania straty. Nie uchronię go przed śmiercią, bo jest częścią życia. Tłumaczę mu: „Zobacz, Lusia przyjmuje to spokojnie. Ona wie, że się męczy, jest coraz słabsza. Nie pogadamy z nią o tym, jak się czuje, ale możemy to odchodzenie ułatwiać. Dać jej dużo miłości, czułości i leki. Ona się urodziła i umrze, ja się urodziłam i kiedyś umrę, ty również”. Przebrnięcie przez tabu naszej śmiertelności i godzenie się z tym jest trudne, ale ma fundamentalne znaczenie. [...]
Kiedy zapytałam profesor Łętowską, jakiej rady udzieliłaby młodym, odpowiedziała: „Żyj i daj żyć innym. Tolerancja ułatwia życie, jest wygodniejsza. Nie trzeba kochać, wystarczy życzliwie tolerować”.
Mądre słowa, zgadzam się z panią profesor. Chcę być wolna od radykalnych ocen. Kiedy mi się udaje, traktuję to jako zwycięstwo mojego człowieczeństwa. Żyjemy w trudnych czasach: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys klimatyczny, tragiczne trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii… Mnóstwo rzeczy się przewartościowało. Mam 38 lat, już niedługo dwójkę dzieci, chciałabym pielęgnować w nich miłość do życia. Chciałabym, żeby umiały wybaczać, żeby się nie zaperzały: smutek, gniew czy złość w końcu miną, nie warto się nad nimi zbytnio pochylać. Powtarzam synowi, żeby szedł za głosem serca, był szczęśliwy w tym, co robi. Uczę go, że ma mądrą głowę, dwie sprawne ręce i poradzi sobie. Tyle że sukces odnosi się ciężką pracą, to jest ważne. Chciałabym, żeby moje dzieci wyniosły z domu solidną bazę, na której będą budować swoją przyszłość: miłość, bezpieczeństwo, poczucie własnej wartości, wiarę w siebie, szacunek do innych ludzi. W pojedynkę nie będziemy szczęśliwi.
W pojedynkę nie przetrwamy.
Nie ma znaczenia, jaki wykonujesz zawód, ile masz pieniędzy, liczy się kręgosłup moralny. Inaczej się pogubisz. Pokazuję Brunonowi, że w filmie krew jest sztuczna, ale w życiu jest prawdziwa. Na Instagramie czy TikToku pokazujemy wyimaginowany świat, który nie ma sensu, ale uczucia dzieci są prawdziwe.
Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce od 23 lutego.
kamizelka H&M studio; Legginsy Venezianal Buty Loewe / Vitkac