Lekarze nie dawali jej szans na zostanie mamą. Aldona Orman nigdy nie przestała marzyć o macierzyństwie
"I stał się cud. Dziś Idalka ma 15 lat"
- Krystyna Pytlakowska
Niedawno doświadczyła prawdziwego cudu. Podczas pracy na planie pękł jej tętniak. Życie zawdzięcza szybkiej reakcji ekipy serialu i natychmiastowej operacji. Czeka ją jeszcze jedna. Wierzy, że będzie dobrze. O walce o życie, aniołach, które pomagają, jeśli się z nimi rozmawia („a jeśli nie, tylko pilnują, żeby człowiek nie popełniał błędów”) i drugim cudzie, jakim było przyjście na świat jej córki Idalii, Aldona Orman rozmawia z Krystyną Pytlakowską.
Aldona Orman o relacji z córką Idalią
Twoja córka Idalka jest też cudem, jaki Cię spotkał, bo miałaś przecież w ogóle nie mieć dzieci.
Rzeczywiście, lekarze nie dawali mi najmniejszych szans na zostanie mamą z uwagi na uszkodzenia, do których doszło w organizmie w wyniku sepsy. Jednak nigdy nie przestałam marzyć o macierzyństwie i stał się cud. Teraz jestem najszczęśliwszą mamą na świecie. Dziś Idalka ma 15 lat.
Twoja choroba i operacje tętniaków musiały być dla niej wstrząsającym przeżyciem. Rozmawiałyście o tym?
Rozmawiałyśmy, gdy już wyszłam ze szpitala. Na pewno ciężko to przeżyła, ale starała się tym nie epatować. Musiała uczyć się, chodzić do szkoły i normalnie funkcjonować. Jako osoba skryta nie miała potrzeby analizowania tego i drążenia. Powiedziała krótko: „Mamuś, cieszę się, że jesteś już w domu i wszystko skończyło się szczęśliwie”. Idalka jest bardzo merytoryczna. Nie lubi rozkładać życia na czynniki pierwsze.
Jesteście do siebie podobne?
Obie mamy bardzo silne charaktery, co często powoduje odmienne zdania. Idalka – jak to nastolatka – lubi się buntować. Na szczęście zwykle rozsądek u niej zwycięża. Ja jestem zdecydowanie bardziej emocjonalna i żywiołowa. Cenię w Idalce upór, ambicję, pracowitość i konsekwencję. Jest przy tym twarda i silna psychicznie.
Czytaj też: Marcela i Michał Koterscy wzięli bajkowy ślub w Miami. „Przed wyjazdem mieliśmy emocjonalny rollercoaster”
Idalka jest bardzo utalentowana, słyszałam, jak pięknie śpiewa.
Ma duże możliwości głosowe i od lat rozwija się w tym kierunku. Gdy tylko zauważyłam u niej talent wokalny, bardzo dbałam o jego kształcenie. Pracuje z najlepszymi trenerami głosu. Jednocześnie sprawnie porusza się w przedmiotach ścisłych. Uczy się w polsko-niemieckiej szkole, ma lekcje w trzech językach: niemieckim, polskim i angielskim. Codziennie dostarcza mi i swojemu tacie nowych powodów do dumy.
Twoja córka jest też ponad wiek dojrzała.
Jest bardzo dojrzała i świadoma tego, co się wokół dzieje. Może dlatego, że nawet gdy była mała, staraliśmy się z nią dużo rozmawiać, i to od razu poważnie. Dużo jej tłumaczyliśmy, pokazywaliśmy i inspirowaliśmy. Od pierwszych dni na świecie towarzyszyła jej płyta „Mozart dla bobasów”.
Wychowywałaś ją na dziewczynkę wrażliwą na piękno.
Robiłam to, co mi serce dyktowało i co podpowiadał mi instynkt. A dla mnie Mozart to najpiękniejsza muzyka na świecie. Idalka bardzo dobrze na nią reagowała, nawet jako niemowlak. Zasypiała przy tej muzyce, budziła się przy niej, a potem okazało się, że ma słuch absolutny i zdolności wokalne. Uważam, że najważniejsza w wychowaniu dziecka jest miłość, uczenie szacunku do starszych, do pracy, do bliźnich oraz uczenie konsekwencji w postępowaniu. Od zawsze powtarzałam Idalce, że warto mieć jakąś pasję, która nadaje życiu sens.
Sprawdź też: Irena Santor przeszła poważną operację, teraz ma problemy z chodzeniem. W jakim jest stanie?
Cały wywiad do przeczytania w nowej VIVIE! w punktach sprzedaży już od 14 marca.