„Babcia była już ledwo świadoma tego, że będę miała dziecko”. Czy śmierć jest dla Natalii Kukulskiej tematem tabu? TYLKO U NAS
Prawie równocześnie witała na świecie córeczkę i żegnała ukochaną babcię. W tym samym czasie pracowała też nad nową płytą „Halo, tu Ziemia”. Jak wyglądała jej droga od dziecka, które śpiewa dla dzieci, do świadomej siebie artystki, a także o przeplataniu się szczęścia i z poczuciem straty, Natalia Kukulska opowiedziała w najnowszej VIVIE! swojej przyjaciółce – Aleksandrze Kwaśniewskiej.
Natalia Kukulska o śmierci babci
Płyta Natalii Kukulskiej powstała w szczególnym momencie jej życia…
To był przedziwny czas. Na pewno metafizyczny. Mam też wrażenie, że fakt, iż nosiłam w sobie dziecko, był jakimś rodzajem ochrony dla mnie. Dla mojej siły i psychiki, żebym nie siadła wtedy, kiedy odchodziła babcia. Była w tym ta dziwna zakładka, jakieś coś za coś. Czasami, jak o tym myślę, aż mam dreszcze, że się tak złożyło. Babcia była już ledwo świadoma tego, że będę miała dziecko. Raz pamiętała, raz nie pamiętała, a byłam bardzo blisko niej. To było trudne, ale też piękne doznanie. Naprawdę miałam taki rodzaj spokoju w sobie, pomimo tego, że działy się rzeczy dramatyczne. Myślę, że właśnie dzięki temu, że było już nowe życie. Boję się tego nazywać, ale nie ukrywam, że dopatruję się różnych znaków. I nie wiem, dlaczego miałabym być jakoś wybrana, że akurat tak mi ktoś tutaj wspaniale to wymyślił. Niemniej jednak tak się stało. I to była rzecz, która była dla mnie na tym etapie zbawienna.
W tym czasie ważne było też wsparcie męża:
Osobą, która pomaga mi w porządkowaniu głowy, jest też mój mąż. On ma mądrość w sobie i potrafi bardzo szybko oddzielić ziarno od plew. A poza tym jak widzę, że to nie tylko ja mam wątpliwości, tylko on również, też jest mi z tym raźniej. W ogóle mam wrażenie, że jest między nami rodzaj zrozumienia i połączenia. Bardzo podobnie odbieramy rzeczywistość. I to mnie chyba też trzyma.
– Czy fakt, że tak wcześnie musiałaś się zmierzyć ze sprawami ostatecznymi, wpłynął na Twój odbiór rzeczywistości?
Na pewno. Może to jest perwersyjne, co powiem, ale ja lubię rozmawiać o śmierci. Myślę, że w ten sposób ją oswajam. Byłam zmuszona, żeby rozmawiać o śmierci, bo musiałam sobie uporządkować wszystkie wydarzenia w moim życiu. Mam wrażenie, że temat śmierci jest cały czas tematem tabu. Udajemy, jakby kompletnie to nas nie dotyczyło. Nawet jeśli odejdzie ktoś bliski naszym znajomym, trudno spojrzeć im w oczy i wyrazić współczucie, bo mamy wrażenie, że zakłócamy ich spokój. A tak naprawdę to my uciekamy przed tematem śmierci. Nie ma szans, żebyśmy w takim momencie nie poczuli refleksji, że nas to też w każdej chwili może spotkać. I to dla większości ludzi jest paraliżująca myśl.
– Ty na śmierć patrzysz ze spokojem?
Nie. Próbuję sobie ją jakoś ułożyć w głowie, szukając nadziei. Oczywiście taką nadzieję daje wiara. Ale jeżeli wiara nie jest stałą w życiu, tylko masz też zwątpienia, wtedy pozostaje zdać się na intuicję. Ja, jak wspominałam, staram się dostrzegać różne znaki. Prawdopodobnie robię to na siłę, ale jest we mnie chęć zrozumienia i łączności z tymi, którzy odeszli. To wszystko wzbudza wiele pytań, ale dla mnie jedno jest pewne. Jeżeli odchodzimy, rozstajemy się tutaj, na Ziemi, ale relacja i uczucia, które nas łączyły, cały czas trwają.
– Czy fakt, że zostałaś najstarszą osobą w swojej linii rodzinnej, odczuwasz jako jakieś nowe otwarcie?
To jest dla mnie przedziwne. Bo pomimo tego, że na koniec długo opiekowałam się babcią i te relacje się odwróciły, jednak miałam poczucie, że jest to ktoś, kto mnie kiedyś prowadził za rękę. A teraz ta świadomość, że nie mam dziadków, nie mam też rodziców, jest przedziwna. Na szczęście rodzina zbudowała mi się w drugą stronę, bo oprócz dzieci rodzice Michała też są jej częścią. Mam również bliski kontakt z rodziną mojej babci. Ale fakt, że w mojej jestem tą najstarszą, jest bardzo dziwnym uczuciem.
– Przerażającym czy również uwalniającym?
To zależy od nastroju. Kiedy jest źle, myślę sobie: Boże, już mnie nikt nie pogłaszcze, nie powie: „Kocham cię pomimo wszystko, nieważne, co by się działo, jesteś nasza”. A z drugiej strony jest poczucie, że teraz ja biorę za siebie odpowiedzialność. Oni się już nie muszą za mnie wstydzić. Wszystko idzie na moje własne konto.
Cały wywiad wywiad w najnowszej VIVIE!, od czwartku w kioskach.
Zobacz także: Natalia Kukulska powraca z płytą „Halo tu Ziemia!”. Zobaczcie wyjątkową sesję zdjęciową i poznajcie szczegóły projektu