Michalina Olszańska pragnęła być matką, dla córki zawiesiła karierę. "Byłam przygotowana na wiele rzeczy"
Gwiazda "Dewajtis" poruszająco o macierzyństwie
- Krystyna Pytlakowska
Jedna z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia, córka Agnieszki Fatygi – aktorki i pieśniarki. Pisze książki, teksty piosenek. Samokrytyczna. Introwertyczka. Rzadko pokazuje się na salonach. Nie lubi mówić o sobie i sprawach rodzinnych. Ale zdradza: „Najbardziej kocham swoje dziecko”. Michalina Olszańska w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
A na ile pojawienie się w życiu Twojej córki Cię zmieniło?
Na pewno bardzo, bo bardzo pragnęłam być matką. Podjęłam tę decyzję świadomie i jestem z tego powodu szczęśliwa. Byłam przygotowana na wiele rzeczy, które się wtedy w życiu dzieją. Choćby na to, że z małym dzieckiem trzeba być całą dobę, przyzwyczaić się do braku snu i zrzucenia własnych potrzeb na drugi plan. Później można oczywiście stopniowo wrócić do pracy, jeśli tę pracę się kocha. Dla mnie było jasne, że kiedy zostanę matką, wycofam się z zawodu na jakiś czas. I rzeczywiście na chwilę zniknęłam. Ale powoli wróciłam.
Co uważasz za swój największy sukces?
Trudno mi powiedzieć, na pewno najbardziej kocham moje dziecko. Ale czy to sukces? Każda matka swoje dzieci kocha. Natomiast sukces w sprawach artystycznych zależy od wielu okoliczności. Staram się więc nie robić takich podsumowań.
[...]
Gdy wracasz do domu po całym dniu na planie filmowym…
Mam różne sposoby na odstresowanie się. Trzeba zachować higienę psychiczną i przewietrzyć głowę po pracy. Albo obejrzę więc jakiś serial, albo popiszę, albo zagram w jakąś grę.
Na przykład z córką w chińczyka?
Takie gry też, chociaż miałam raczej na myśli gry na konsolę. Ale skoro mówimy o planszówkach, które też bardzo lubię, to na rynku jest teraz wiele ciekawych, a Luiza już jest na tyle duża, że można z nią usiąść i grać. Uwielbiam tak z nią spędzać czas, ostatnio ogrywa mnie w monopol.
CZYTAJ TAKŻE: Michalina Olszańska podzieliła los mamy, Agnieszki Fatygi. "Rzeczywiście znałam ten świat i tych ludzi"
Czy zastanawiasz się, jaka będziesz po czterdziestce?
Na mur-beton będę już siwa (śmiech). Dziesięć lat temu by mi to do głowy nie przyszło, ale przez dekadę człowiek się bardzo zmienia i zaczyna inaczej postrzegać świat. Mam nadzieję też, że w dniu moich 50. urodzin spojrzę na siebie i się uśmiechnę.
I pewnie będziesz miała już wnuka?
Biologicznie jest to możliwe, ale to już nie zależy ode mnie.
Cały wywiad przeczytasz w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od czwartku, 23 listopada.