Reklama

Inspiruje, daje kobietom siłę, przemierza świat, by nagłaśniać ważne i niezwykłe historie. Prywatnie Martyna Wojciechowska jest mamą nastoletniej Marysi i adoptowanej córki Kabuli. Gdy 6 lat temu podróżniczka adoptowała dziewczynkę z Tanzanii, z pewnością nie przypuszczała, że jej życie potoczy się w ten sposób. Dziś Kabula jest szczęśliwa, bezpieczna i realizuje swoje pasje. Ale przeszła przez piekło. Doświadczyła przemocy z rąk handlarzy ludźmi – okrucieństwo, z którym musiała się zmierzyć, przyprawia o dreszcze. Jak udało się ją ocalić i co prowadząca Kobietę na krańcu świata musiała zrobić, by sprawować nad nią prawną opiekę? Przypominamy przejmującą historię Kabuli.

Reklama

Jak Martyna Wojciechowska poznała Kabulę?

Martyna Wojciechowska od lat prowadzi program „Kobieta na krańcu świata”. I to właśnie on sprawił, że drogi podróżniczki i Kabuli przecięły się. Dziennikarka pojechała z ekipą do Tanzanii, gdzie podjęła temat polowania na ludzi w XXI wieku. „Chorzy na albinizm wciąż uważani są tam za osoby obdarzone szczególną mocą. Dlatego z części ich ciał produkuje się magiczne eliksiry i amulety. I to się dzieje naprawdę – ręce czy nogi można kupić od handlarzy i szamanów. Ofiarami ataków padają głównie dzieci i kobiety”, opowiadała Martyna Wojciechowska w 2018 roku Romanowi Praszyńskiemu dla magazynu VIVA!.

imgL2jPrv-05a601a
Marlena Bielinska/MOVE

Kim jest Kabula?

Kabula jest właśnie jedną z takich ofiar. „Napastnicy nie chcieli jej zabić, bo za zabójstwo grozi kara śmierci. Byli więc tak wyrafinowani, że położyli jej rękę na desce i trzema machnięciami maczety odrąbali tę rękę na wysokości ramienia. Zadbali nawet, żeby się nie wykrwawiła. Kazali matce pobiec po naftę, żeby polać nią ranę i doprowadzić do zamknięcia naczyń krwionośnych. Poznałam w Tanzanii więcej ludzi, którzy tego doświadczyli”, ujawniła dziennikarka.

Z kolei w wywiadzie dla Wysokich Obcasów mówiła wprost: „Każdego dnia mogą zostać ofiarami polowania na ludzi. Pracowaliśmy nad tym tematem przez prawie pięć lat. Oglądałam zdjęcia rozczłonkowanych ciał niemowlaków, ekshumacji ciał, rąk i nóg odrąbanych na amulety”. Najgorsze wydarzenie w życiu Kabuli miało miejsce, gdy dziewczynka miała 12 lat. To wtedy dwóch mężczyzn wtargnęło nocą do jej domu i odrąbało jej rękę wierząc, że będzie to dla nich amulet. „Choć trudno w to uwierzyć, w Tanzanii, w tak turystycznym kraju, w XXI w. wciąż niektórzy wierzą w to, że części ciała osób dotkniętych albinizmem mają magiczną moc. Przyrządzane są z nich eliksiry i amulety...”, pisała w przeszłości Martyna Wojciechowska w sieci.

Przy okazji rozmowy z VIVĄ! poruszony został temat rodziny Kabuli. Młoda kobieta uważa, że jej ojciec mógł mieć swój udział w bezlitosnym ataku na własną córkę. „Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nigdy potem się już do mnie nie odezwał? Próbowałam do niego dzwonić, spotkać się z nim, ale on udawał, że nie istnieję. Musi czuć się winny", wyznała adoptowana córka dziennikarki.

CZYTAJ TAKŻE: Jako dziecko straciła mamę, ojciec ją porzucił. Przez lata ich relacja była skomplikowana

„W Tanzanii posiadanie dziecka, które jest »inne«, sprawia, że mężczyźni czują się naznaczeni. Kiedyś dzieci z albinizmem były zabijane tuż po narodzeniu. Jeśli udało im się przeżyć, ojcowie nie radzili sobie z poczuciem wstydu. Dużo małżeństw nie było w stanie tego przetrwać i zdarza się to do tej pory. A kiedy matki wiążą się z nowymi partnerami, często i tak oddają dzieci do ośrodka. Same może tego nie chcą, ale presja społeczna jest tak duża, że ich wybór jest ograniczony. W wielu wypadkach kobieta bez mężczyzny w Afryce nie jest w stanie sobie poradzić sama, bywa, że nie jest szanowana w społeczności", dodawała z kolei Martyna Wojciechowska

Innym razem wyznała, że ten program miał za cel przekazanie innym najintymniejszych historii, by w ten sposób odmienić podejście ludzi do innych. I w przypadku Kabuli też tak się stało: „Wiele osób chciało jej pomóc. Zaczęli przelewać pieniądze na konto utworzone przez zaprzyjaźnioną fundację. Bez żadnej akcji reklamowej zebraliśmy 100 tysięcy złotych i dzięki temu Kabula może kształcić się, żeby zostać prawnikiem i bronić ludzi takich jak ona – słabszych i wykluczonych. Oświadczyłam oficjalnie przed rządem Tanzanii, że Kabula przechodzi pod moją opiekę i że będę finansować jej życie oraz edukację”, opowiada Martyna Wojciechowska magazynowi VIVA!.

Kabula Nkarango Masanja, Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2022

imgQ2zXvO-377bae8
Marta Wojtal

Choć wie, że nie da rady uratować całego świata, to mówi wprost: „przecież zmienić życie choćby jednego człowieka to zmienić świat! Dostrzeganie potencjału w ludziach i dawanie im szansy, którą ja szczęśliwie miałam w życiu, jest największym możliwym przywilejem. Skąd to się wzięło? Może z tego, że wielokrotnie ocierałam się o śmierć. Po śmierci mojego przyjaciela Rafała, kiedy mieliśmy wypadek samochodowy na Islandii, postanowiłam, że przeżyję dwa życia – za Rafała i za siebie. Zrobię dwa razy tyle, ile mogłabym zrobić, gdyby nie to wydarzenie i gdyby nie jego śmierć”.

Martyna Wojciechowska nie ukrywa także, że jej biologiczna córka Marysia cieszy się, że ma siostrę... i to nie jedną! „Ma ich więcej. Wspieram wykształcenie kilku dziewczynek w różnych zakątkach Ziemi, bo przecież edukacja to najważniejsza rzecz na świecie. Zmiany odgórne, prawne są ważne, ale przede wszystkim trzeba edukować ludzi. Jeżeli nie przekonamy kobiet w Afryce do tego, że okaleczanie narządów płciowych dziewczynek nie jest dobre, to policja nie pomoże. Muszą wiedzieć, po co mają rezygnować z tradycji. Że jest inna droga”, opowiada.

Kabula Nkarango Masanja, Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2022

imgRJ0Z3F-2776e12
Marta Wojtal

Co dziś robi Kabula? Kończy pewien etap, pasjonuje się muzyką

Dziś Kabula jest szczęśliwa. Czuje się bezpieczna, kochana i akceptowana. Może rozwijać swoje talenty i umiejętności. Marzy, by zostać prawniczką i pomagać osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji do niej. „To, co Kabula osiągnęła jest niesamowite. Zdała wspaniale egzaminy pod koniec szkoły średniej i można powiedzieć, że dostała się na studia prawnicze", wyznała Martyna Wojciechowska na łamach VIVY!. Dziennikarka regularnie publikuje w sieci zdjęcia oraz filmiki z córką w roli głównej.

ZOBACZ TAKŻE: Transpłciowa córka Elona Muska atakuje ojca. Wypomniała mu kłamstwa i burzliwą przeszłość

Kabula założyła również kanał na Youtube oraz inne media społecznościowe, gdzie publikuje nagrania, na których mamy okazję podziwiać jej talent, jakim jest śpiew. „Śpiewanie pomaga jej komunikować się z ludźmi, wyrażać emocje. Jak słyszy muzykę jest innym człowiekiem. Teraz zaczęła tworzyć swoją muzykę i pisać teksty. Nagrała do tej pory 10 utworów, z czego jeden wyjątkowy", dodała podróżniczka w tej samej rozmowie.

Kabula Nkarango Masanja, Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2022

imgkW7bxT-352c76f
Marta Wojtal

„Jestem z Niej taka dumna! Kiedy patrzę na ten uśmiech i błyszczące oczy to widzę, jak wielkie szczęście daje jej śpiewanie. Nie ma piękniejszego widoku, niż człowiek, który podąża za swoimi marzeniami i je realizuje. Krok po kroku”, napisała w sieci Martyna Wojciechowska.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: W wieku 50 lat został ojcem. Andrzej Chyra szczerze o relacji z synem, która pomogła mu inaczej spojrzeć na świat

Gdy Kabula Nkalango Masanj świętowała swoje urodziny, jej adopcyjna mama zamieciła w sieci poruszający wpis. „Poznałam Ją jako smutną i wystraszoną nastolatkę, a dzisiaj? Dziś to STUDENTKA PRAWA (niedawno rozpoczęła rok akademicki!), jest piosenkarką i sama szyje sobie niesamowite kreacje. Jeśli tylko coś sobie wymarzy to niemożliwe dla Niej nie istnieje! Wierzy w siebie i w pracę, którą trzeba wykonać, żeby osiągać założone cele. Silna, pewna siebie kobieta. Inspiracja!" - czytamy pod wspólnym zdjęciem mamy i córki.

Życzymy obu paniom wszystkiego najwspanialszego!

Reklama

[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie: 11.08.2024]

Reklama
Reklama
Reklama