Mariola Bojarska-Ferenc i Ryszard Ferenc obchodzą dziś 30. rocznicę ślubu!
Historia ich miłości to gotowy scenariusz na film! Jak się poznali?
Kłócą się i kochają niczym włoskie małżeństwo. Jak w każdym związku pojawiały się wzloty i upadki, ale wychodzą z nich obronną ręką. Bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Mariola Bojarska-Ferenc i Ryszard Ferenc od 33 lat tworzą szczęśliwy i zgrany duet. W tym związku nie ma miejsca na nudę! Jaka jest ich recepta na udane małżeństwo? Czy taka o ogóle istnieje? Przypominamy historię ich wyjątkowej miłości!
Historia miłości Marioli Bojarskiej-Ferenc i Ryszarda Ferenca
Taka miłość się nie zdarza… A ich historia to gotowy scenariusz na film. Mariola Bojarska-Ferenc poznała swojego ukochanego w listopadzie 1988 roku. Miała 27 lat i była trzy dni po rozwodzie z pierwszym mężem. Obawiała się, że nie spotka na swojej drodze mężczyzny, z którym zwiąże się na całe życie. Mężczyzny, który będzie w stanie pokochać jej synka, Marcina. Dziennikarka wpadła w wir pracy. Los chciał, że w telewizyjnym programie „100 pytań do..” miała przeprowadzić wywiad z tenisistą Wojciechem Fibakiem, a towarzyszył mu ceniony architekt, Ryszard Ferenc.
„Byłam wtedy dość zapłakana jak każda kobieta w takiej sytuacji. Nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek sobie kogoś znajdę. Pracowałam w telewizji i nie chciałam mieć nikogo, kto by pracował w tej samej branży. Poszłam na wywiad z Wojciechem Fibakiem, bo wówczas zajmowałam się również tenisem pracując w Redakcji Sportowej TVP. Rysiu siedział obok i tak zaczęliśmy rozmowę”, wspominała Mariola Bojarska-Ferenc w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Wielkie uczucie przyszło z czasem. Ukochany zaintrygował ją swoją osobowością, kulturą i… genialnym stylem. On zwrócił uwagę na jej wysportowane nogi. Ryszarda Ferenca ujęła przebojowość dziennikarki, a także to, z jakim szacunkiem traktowała innych. Zaprzyjaźnili się. Kiedy on przyjeżdżał z Poznania do Warszawy, ona była jego przewodnikiem po stolicy. Wówczas oboje szukali swojej drogi. Wydawało się, że zbyt wiele czynników może stać na drodze do ich szczęścia. Ale nie da się ukryć, że tych dwoje było sobie pisanych. Miłość w końcu ich dopadła.
ZOBACZ: Był jej opiekuńczym Kociem. Historia romansu Kaliny Jędrusik i Wojciecha Gąssowskiego
Sylwestra 1988/1989 spędzili wspólnie w Dubaju. To był ich pierwszy wyjazd, do którego wracają z sentymentem. Kilka miesięcy później Mariola Bojarska-Ferenc udała się do Casablanki na dwumiesięczny kontrakt artystyczny. To miała być próba dla ich relacji. Ponieważ nie było innej formy kontaktu, codziennie wysyłała swojemu ukochanemu listy. Dotarły po miesiącu… jednego dnia! Po ich lekturze Ryszard Ferenc spontanicznie zmienił plany. Wybierał się akurat na krótki urlop na narty i w ostatniej chwili postanowił odwiedzić Mariolę Bojarską-Ferenc w Casablance. „Spędziliśmy ze sobą urocze dwa tygodnie”, mówiła dziennikarka w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Do dziś są nierozłączni.
Ryszard Ferenc zdobył serce ukochanej opiekuńczością, ciepłem i miłością do sztuki. Ale przede wszystkim tym, że bezgranicznie pokochał jej dziecko - Marcina z pierwszego małżeństwa. To był dla niej priorytet.
„Dla mnie priorytetem było znalezienie partnera, który nie tylko pokocha mnie, ale mnie z tym wszystkim, co mam, czyli z synem. Wiedziałam, że kiedyś pojawi się drugie wspólne dziecko. Dbałam o to, by chłopcy Marcin i Aleks byli traktowani w ten sam sposób. To jest dla mnie największa radość, że potrafiłam tak ułożyć swoje życie, nikogo nie zranić”, wyznała nam gwiazda.
Mariola Bojarska-Ferenc i Ryszard Ferenc stanęli na ślubnym kobiercu 21 czerwca 1991 roku. Po dwóch latach na świecie pojawił się ich drugi syn, Aleks. Zakochani zamieszkali w Poznaniu. Kilka lat później przeprowadzili się do Warszawy. Ukochany Marioli Bojarskiej-Ferenc musiał pogodzić się z faktem, że praca jest jej pasją i misją. Nigdy jej tego nie wypominał. Wręcz przeciwnie. Wspiera ją w kolejnych przedsięwzięciach i podziwia za wytrwałość w dążeniu do celu, realizacji marzeń. W końcu to Mariola Bojarska-Ferenc rozpoczęła edukację Polaków w kwestii zdrowego stylu życia i zachęcała do aktywności fizycznej już 35 lat temu, zanim było to modne. Gwiazda wypromowała nad Wisłą callanetics, pilates, jogę, zumbę, drums alive, body art, barre i filozofię wellness czy life ballance.
„Nieustająco się uczy, rozwija, czyta. Na jej wyjazdy na specjalne kongresy (a było ich w sumie ze 40) do USA, Szwajcarii, Szwecji, Francji dotyczące fitnessu i zdrowego stylu życia, wydaliśmy fortunę. (...) Dobrze jest żyć u boku kobiety, która z największej swojej pasji uczyniła zawód. Mariola dowodzi na każdym statku, na który wsiada. A pływa tylko na tych, gdzie może być kapitanem!”, mówił czule o ukochanej Ryszard Ferenc w rozmowie dla magazynu PANI.
Sprawdź: Historia miłości Janusza Chabiora i Agaty Wątróbskiej: „Dziękuję Bogu za każdy dzień z Tobą”
30. rocznica ślubu
Mimo upływu lat uczucie między nimi nie gaśnie. Tworzą partnerską relację: są dla siebie wsparciem i inspiracją. Kiedy Mariola Bojarska-Ferenc straciła pracę za obecnych rządów w telewizji, ukochany mocno wspierał ją w trudnym okresie. Kiedy on wiele lat temu znalazł się w szpitalu, to na jej barkach spoczywał obowiązek utrzymania domu.
„Kocham” to tylko słowo My przez te lata wypełniliśmy je po brzegi. Nasze życie było jak tęcza czasami czarno i smutno, a czasami pięknie, różowo. Wszystkie trudne momenty były wielką lekcją życia‼️ Pokazaliśmy sobie nawzajem, że jesteśmy dla siebie najważniejsi Porażki przekuwaliśmy w sukcesy, wyciągając wnioski znamy się i czytamy wzajemnie jak „mapę” Rozumiemy się bez słów‼️ Moje koleżanka Jola Bogiel powiedziała mi piękną rzecz, że to cudowne, że Rysiek po 28 latach ciągle patrzy na mnie jakby widział mnie pierwszy raz .Kocham to jego spojrzenie. Kocham go najmocniej na świecie, że JEST‼️ Kocha się nie za coś, ale pomimo czegoś… Kocham jego zapach, uśmiech i wyjątkową dobroć nie tylko dla mnie ale dla wszystkich ludzi. Mam szczęście”, pisała na swoim Instagramie Mariola Bojarska-Ferenc dwa lata temu.
Dla gwiazdy i jej męża, prezenty nigdy nie miały większego znaczenia. „Mój mąż zaskoczy mnie jak zwykle olbrzymim bukietem, ulubionych białych kwiatów (śmiech). Poza tym, prezenty zawsze kupujemy sobie wspólne. Zazwyczaj to coś, o czym długo marzyliśmy, coś do domu. Kochamy rzeczy związane z art déco. Nie obdarowujemy się biżuterią. Bez niej i przeżyliśmy tyle lat. Liczy się uczucie. Mówi się, że jeśli nie nosi się obrączki czy pierścionka zaręczynowego, to przynosi pecha”, zdradziła nam gwiazda rok temu.
Mariola Bojarska Ferenc i jej mąż nie wierzą w przesądy. Ich obrączki skradziono, a pierścionek zaręczynowy gwiazda... wyrzuciła zaraz po ślubie! Dlaczego?
„Jeśli się ludzie kochają, to najważniejsza jest energia między nimi, a nie dodatki. Oczywiście to miłe, kiedy mąż obdarowuje swoją kobietę. Kiedyś byłam straszną zazdrośnicą, kiedy poznałam swojego męża. Dwa tygodnie po ślubie przenieśliśmy się do Poznania. Byłam w obcym miejscu, wyszliśmy do nowego dla mnie otoczenia, do ludzi, których jeszcze nie znałam. Mój mąż bardzo długo rozmawiał z pewną kobietą, która dziś jest moją najlepszą przyjaciółką. To bardzo wstydliwa historia. Podeszłam do tego po swojemu – emocjonalnie. Zwyciężył ten mój włoski temperament. Z tych nerwów rzuciłam pierścionek zaręczynowy w tłum i wyszłam. Już się nie odnalazł. Mój mąż do tej pory nie kupił mi żadnego pierścionka (śmiech)”, zdradziła rozmowie z nami Mariola Bojarska-Ferenc.
Jaka jest recepta na tak zgodne i szczęśliwe małżeństwo?
„Nie ma jednej recepty. Każdy musi znaleźć swoją. Dla mnie receptą jest to, że mąż pokochał moje dziecko z pierwszego małżeństwa. Gdyby nie pokazał tej miłości do pierwszego synka, nigdy bym się z nim nie związała. Rysio akceptuje również fakt, że jestem pracoholiczką, stawiam na swój rozwój. On jest związany z zupełnie inną dziedziną. To cudowne, że każde z nas ma własną przestrzeń, w której się spełnia. Wolność jest dla mnie najważniejsza, nigdy nie dała bym się zamknąć w ”klatce” nawet ze złota. Jestem kolorowym ptakiem, emocjonalna czasami niczym bomba atomowa. Kocha się nie za coś, a pomimo… Trzeba umieć wybaczać. Jeśli ludzie się kochają, odpowiadają sobie temperamentem, mają wspólne pasje… to jest ważne! Nasz związek właśnie taki jest”, dodała dziennikarka.
Na Instagramie Marioli Bojarskiej-Ferenc w 30. rocznicę ślubu pojawił się wyjątkowy post.
,,Wielka radość‼️Jak ten czas leci. Dzisiaj z Rysiem obchodzimy 30 Rocznicę naszego ślubu. Wybrałam parę cytatów o miłości pod którymi mogę się podpisać: Paulo Coelho powiedział:" Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości". Ktoś inny natomiast: "Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku." "Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian się nie oczekuje. "Tak właśnie przez te 30 lat jest z nami. Kochamy nie za coś a pomimo... Przeżyliśmy razem cudne chwile ale bywało też gorzko...To była prawdziwa lekcja życia. Piękne chwile pozostaną z nami na zawsze a z gorszych wyciągnęliśmy wnioski. Wszystko co w życiu się zdarza jest przecież po coś. No cóż nie wyobrażam sobie życia bez Rysia, jego dobroci, która promieniuje od samego rana i udziela się wszystkim. Co nam sprawia największą radość? Nasi synowie Marcin i Aleks! Mamy dla kogo żyć! Życzymy Wam wszystkim miłości....", napisała gwiazda.
Marioli Bojarskiej-Ferenc i Ryszardowi Ferencowi życzymy kolejnych lat wspólnego szczęścia!