Reklama

Magdalena Boczarska po 13 latach od premiery kultowej „Różyczki” Jana Kidawy-Błońskiego wraca na ekrany kin. Gra „Różyczkę” i jej córkę Joannę, która jest bohaterką drugiej części. Dla aktorki było to prawdziwe wyzwanie, by pokazać złożoność swojej postaci. Film opowiada o szukaniu prawdy o sobie, a losy jej bohaterki są pełne zawirowań losu i dziwnych okoliczności. Magdalena Boczarska budując swoje kreacje zawsze sięga w głąb siebie. W rozmowie z Beatą Nowicką opowiada o swoim wewnętrznym świecie, duchowości i relacji z Bogiem.

Reklama

Magdalena Boczarska o relacji z Bogiem

W tych poszukiwaniach czasami potrzebujemy siły wyższej. Bóg istnieje?

Pytania o Boga, o to, kim jesteśmy, o sens istnienia uważam za fundamentalne. Albert Camus napisał, że „człowiek jest jedynym zwierzęciem szukającym sensu”. Bardzo mi się to podoba. Moja relacja z Bogiem jest dość trudna, czasem pełna złości, niezrozumienia, często tęsknoty. Zmienia się na przestrzeni mojego życia. Zostałam wychowana w wierze, jak większość ludzi w tym kraju, ale od wielu lat mam ogromny problem z Kościołem jako instytucją. Pedofilia, żądza władzy, polityka, pogarda dla kobiet – nie ma na to mojej zgody.

Mojej również!

Wiele nas jest… Różnie bywa z moim praktykowaniem, ale duchowość, rodzaj mistycyzmu, szczególnie w trudnych momentach, bardzo mi pomaga. Szukam tego w życiu na co dzień, w podróżach, uważam, że to mnie szalenie wzbogaca jako człowieka, jako aktorkę. Niedawno Henio, mój prawie sześciolatek, wszedł w fazę rozmów o duchowości. Kiedy mi powiedział, że chce w przedszkolu pójść na religię, bo inne dzieci chodzą i jest tego ciekawy, odpowiedziałam: „Jasne. Próbuj”. Skoro moje dziecko wyraziło taką wolę, nie będę go ograniczać. Nie usłyszy od mamy: „Nie, bo nie”. Opowiadam mu o różnych religiach. Z Tajlandii przywiozłam szklanego, różowego Buddę, pierwszy raz zapytał, kto to jest.

Zobacz też: Różnica wieku nie ma dla nich żadnego znaczenia. Oto historia Magdaleny Boczarskiej i Mateusza Banasiuka

Dorota Szulc

Henio zadaje Ci dużo pytań?

Mnóstwo! Kocham w nim tę nienasyconą ciekawość. Staramy się z Mateuszem na każde pytanie odpowiedzieć, często z pomocą wujka Google, bo przecież nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie inżynierii, pszczelarstwa, medycyny czy kolejnictwa. Ostatnio postanowiłam skontaktować się z zaprzyjaźnionym księdzem, ponieważ Henio zaczął zadawać dużo trudnych pytań z gatunku metafizycznych. Na przykład: „Czy Pan Bóg steruje ludziami? Jeżeli Pan Bóg stworzył wszystko, nawet czas, dlaczego nie może go cofnąć?”. No i spróbuj na nie odpowiedzieć (śmiech). Dlatego obiecałam mu rozmowę ze specjalistą od Boga.

Szczęściarz z Henia. Nasze pokolenie raczej szukało odpowiedzi na własną rękę. Często po omacku. Miałaś w młodości mentora, który wprowadzał Cię w świat?

Nie. Bardzo wcześnie zaczęłam mieszkać sama. Moje wejście w dorosłość było gwałtowne, ale wtedy było mi z tym superdobrze. Dopiero z perspektywy lat zrozumiałam, że pewne rzeczy nastąpiły zbyt szybko. Nie przeszłam w ogóle okresu adolescencji, buntu. Spadła na mnie gigantyczna odpowiedzialność i musiałam pokazać, że dam radę, że jestem godna tego zaufania, którym mnie obdarzono. Myślę, że za wcześnie stałam się dorosła. Czy żałuję? Nie wiem. Tak się potoczyło życie. Nie potrafię powiedzieć, co by było gdyby, bo nie znam innego scenariusza. Nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Najwidoczniej taka była moja droga, to ona doprowadziła mnie do miejsca, w którym teraz jestem. Ze wszystkim, co dobre i złe.

Sesja powstała przy współpracy biura podróży Itaka.

Czytaj też: Magdalena Boczarska: „Trafiło mi się późne, szalenie intensywne macierzyństwo”

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 28 września

Reklama

Dorota Szulc
Reklama
Reklama
Reklama