Niezwykła historia niezwykłej pary. Justyna i Jakub Przygońscy o miłości, wspólnym życiu i wyzwaniach
„Chociaż jesteśmy sześć lat po ślubie, a osiem lat razem, nie ma między nami kryzysu”, mówią
- Krystyna Pytlakowska
Motocyklista i kierowca rajdowy z długą listą międzynarodowych sukcesów i współwłaścicielka modowej marki, która podbiła Polskę i podbija świat. Zaangażowani w swoje pasje rodzice dwóch córek. „Kiedy pytają mnie, jak Kubie na zawodach dziś poszło, zanim odpowiem, że dobrze, muszę zakląć rzeczywistość, żeby się nie popsuło. I sprawdzam go tylko, gdy dojechał do mety”, mówi Justyna Przygońska, żona Jakuba Przygońskiego w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
Wykazałaś się wielką odwagą, wiążąc życie z motocyklistą i kierowcą rajdowym.
Jakub: Zgłaszam weto. Nie zgadzam się na to pytanie (śmiech).
Justyna: Nie sądziłam, że kiedykolwiek zwiążę swoje życie z kimś, kto uprawia sport ekstremalny, i to zawodowo. Na początku może nie zdawałam sobie aż tak sprawy, jakie to ryzyko albo spychałam ten problem w podświadomość. Tak było, dopóki Kuba nie miał poważnego wypadku. Wtedy we mnie zaszła wielka zmiana w myśleniu o tym, czym on się zajmuje i pasjonuje.
Pamiętam, miałeś złamany kręgosłup. I nikt nie wierzył, że wrócisz do sportu.
Jakub: To było w 2014 roku w Abu Zabi, na motocyklu. Justyna przyleciała do mnie do szpitala, bardzo mi wtedy pomogła psychicznie. To dla nas był przełomowy moment. Wracając jednak do naszej relacji i naszego poznania się, od razu wiedzieliśmy, że oboje jesteśmy roztargnieni, ale umiemy to w nas zaakceptować. W samochodach też zdarzają się różne zabawne rzeczy, zabawne historie, właśnie z powodu roztargnienia. Na przykład śmieszne są przygody samochodowe Justyny. Jestem na rajdzie, więc nie mogę wtedy pomóc. A ona jedzie ze swoją wspólniczką Brygidą i zawsze coś się dzieje. Albo pomyliły drogę i jadą trzy godziny dłużej, niż powinny, albo coś im telepie w samochodzie i okazuje się, że już nie mają opony i jadą na feldze.
Justyna: Aż dym z niej poleciał… Kuba, ale ty też masz drobne wpadki. Pamiętam, że musiałam gnać do ciebie z paliwem, bo właśnie ci się skończyło.
Jakub: Nie dotankowałem, każdemu się zdarza. Chociaż w pracy oboje jesteśmy odpowiedzialni – traktujemy ją bardzo poważnie.
Justyna: Ale mamy podobne podejście do czasu. Nie obrażamy się na ludzi za spóźnienia, nam też się to przecież zdarza.
Jakub: Ty jesteś w tym lepsza ode mnie.
Justyna: Mamy za to podobne, pełne szacunku podejście do rodziny, do dzieci i do własnych pasji.
Zobacz też: "Daleko mi do legendy". Najlepszy polski motocyklista Kuba Przygoński o życiu i cenie sukcesu
A do sukcesu? Oboje przecież znajdujecie się na górnym podium. Każde w swojej dziedzinie. Jakub Przygoński – mistrz rajdowy, Justyna Przygońska – twórczyni własnej marki modowej nie tylko ubraniowej, która zyskała aplauz i popularność.
Justyna: Do sukcesu też mamy podobne podejście. Znajduje się u nas na drugim miejscu, bo na pierwszym zawsze są dzieci. I bardzo dużo pracy wkładamy w to, żeby spędzać z nimi jak najwięcej czasu.
Jakub: Gdy wyjeżdżam na zawody, to wiadomo, że mnie nie będzie. Ale gdy jesteśmy razem, to zawsze od godziny 17 spędzamy popołudnia i wieczory z naszymi córkami. A rano odprowadzamy je do przedszkola.
Justyna: Jesteśmy rodzicami, którzy się angażują i są obecni. Mamy z tego bardzo dużo frajdy.
Jakub: Tylko że Nina często nie chce ze mną wychodzić. Mówię: „Chodźmy na basen”, a ona, że nie. Muszę więc wymyślić pretekst, żeby jej się ten pomysł spodobał.
Justyna: Kuba kocha dzieci. Uwielbia wymyślać dla nich konkurencje sportowe, uwielbia się z nimi droczyć i animować różne sytuacje.
Jakub: Bo ja w ogóle lubię towarzystwo dzieci – lubię z nimi spędzać czas, bawić się, być zaskakiwanym ich niesamowitą wyobraźnią, pomysłami. Często zdarza się, że, będąc u znajomych, sporo czasu spędzam z dziećmi, nie tylko swoimi. To zdecydowanie przyjemniejsze niż rozmowy przy stole o polityce. Ale z Justyną lubię rozmawiać.
O czym?
Jakub: Głównie o codziennych sprawach.
Justyna: Chociaż jesteśmy sześć lat po ślubie, a osiem lat razem, nie ma między nami kryzysu. Dajemy sobie wzajemnie rady na różne tematy. Pokazuję Kubie nasze ubrania, a on je na bieżąco ocenia i mówi szczerze, co mu się nie podoba. Często muszę się mocno natrudzić, żeby go zadowolić, bo ja lubię eksperymentować, a Kuba jest za stylem klasycznym. Poza tym pomaga mi w rozwiązywaniu problemów biznesowych. Mamy z Brygidą Handzelewicz-Wacławek (wspólniczka Justyny Przygońskiej – przyp. red.) biuro na Żoliborzu, w którym pracuje 17 osób, mamy sześć sklepów stacjonarnych, w tym dwa za granicą.
Jakub: I tam dużo się dzieje. Justyna i Brygida zatrudniają w sumie 50 osób.
Justyna: The Odder Side to już całe przedsięwzięcie i odpowiedzialność. Ale ciągle mam motywację do wdrażania kolejnych pomysłów.
Jakub: A ja pytam Justynę o radę też w wielu moich sprawach zawodowych.
Justyna: Staram się pomagać Kubie przy tworzeniu kolejnych projektów – wyrażam swoje zdanie nawet na temat wyglądu jego samochodów rajdowych. Konsultujemy się ze sobą we wszelkich sprawach!
Jakub: Jesteśmy drużyną.
Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 7 października.
Sprawdź też: Poznali się całkiem przypadkiem... Tak rozwijała się miłość Aleksandry Kwaśniewskiej i Kuby Badacha