Reklama

Zwraca na siebie uwagę egzotyczną urodą. Ale to nie dzięki temu trafiła do show-biznesu, tylko dzięki ludziom, którzy bardziej wierzą w nią niż ona sama. Klaudia El Dursi opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej o wyzwaniach, jakich się podejmuje, wczesnym macierzyństwie, rodzinie i dlaczego jeszcze nie zdecydowała się na ślub.

Reklama

Miałaś 18 lat, gdy Twoje nagie zdjęcia ukazały się w polskiej edycji „Playboya”. Tak chciałaś zacząć karierę w show-biznesie?

Klaudia El Drusi: W ogóle nie myślałam o show-biznesie. Ani tym bardziej o pozowaniu do „Playboya”. Owszem, praca modelki bardzo mi się podobała, bo w mojej rodzinnej Bydgoszczy robiłam to od 12. roku życia. Pracowałam dla lokalnych fotografów, pozowałam do zdjęć do kalendarzy, katalogów odzieży, bielizny, strojów kąpielowych. To jednak nigdy nie było nic wielkiego. Nie byłam w żadnej warszawskiej agencji modelek, tylko działałam na własną rękę, na moim lokalnym rynku. I szło mi naprawdę dobrze. Ale u mnie dużo rzeczy dzieje się „na wariata”. Do „Playboya” trafiłam przez przypadek. Moja koleżanka sama chciała znaleźć się na okładce. Chyba chciała jakoś zagaić rozmowę z ówczesnym naczelnym Marcinem Mellerem i powiedziała mu, że ma taką koleżankę o egzotycznej urodzie i wysłała mu moje zdjęcia. Pamiętam to jak dzisiaj, że Marcin zadzwonił do mnie z Meksyku i powiedział, że chciałby zaprosić mnie na rozmowę do Warszawy. Byłam zaskoczona, bo o niczym nie wiedziałam, a on na dokładkę zadzwonił bardzo rano. Zgodziłam się, choć pozowanie do „Playboya” wcale nie było moim marzeniem. Nie chodzi o to, że miałam czy mam problemy z pokazywaniem ciała, praca modelki przecież na tym polega, ale to nie było moją ambicją.

A jednak pojechałaś na spotkanie z nim.

Sądziłam, że od rozmowy do pozowania do zdjęć jest daleka droga. Tymczasem on od razu rzucił mi umowę na stół, a ja, nie zastanawiając się, podpisałam ją. Potem wsiadłam do auta i powiedziałam mojemu ówczesnemu chłopakowi, że właśnie to zrobiłam. Ja nawet dobrze tej umowy nie przeczytałam. Nie wiedziałam, jak dużo na zdjęciach będę musiała pokazać. Dopiero wtedy do mnie dotarło, co zrobiłam. Rany! Przecież byłam w ostatniej klasie liceum!

Jak zareagowali Twoi koledzy i nauczyciele?

Na szczęście materiał ukazał się już po mojej maturze. Nie wiem, co by powiedzieli, gdybym jeszcze była uczennicą. Później dowiedziałam się, że dyrektor kupił dwa egzemplarze do biblioteki. Każdy mógł obejrzeć, pod warunkiem, że nie zniszczy.

Twój pochodzący z Libii tata raczej nie był zadowolony.

Mój tata jest Arabem i jego kultura jest, jak wiadomo, zupełnie inna. Nawet ją trochę poznałam, bo razem z siostrą kilka razy byłyśmy w Libii, ale jest dla mnie jednak obca. Mnie i moją siostrę wychowała mama i ojczym, a nie biologiczny tata. Rodzice rozstali się, gdy byłam siedmiolatką. Nie mam z nim kontaktu od wielu lat. On próbował później jeszcze decydować o życiu moim i mojej siostry, ale na szczęście mu się to nie udało. Urodziłam się w Polsce, tu się wychowałam, absolutnie jestem Polką.

Zobacz też: Syn Klaudii El Dursi trafił do szpitala na Zanzibarze

Dorota Szulc

A co powiedziała Twoja mama, gdy okazało się, że jej piękna córka będzie pozowała do „Playboya”?

W tym wypadku nie miała nic do powiedzenia, bo postawiłam ją przed faktem dokonanym.

A potem zadzwonił do Ciebie Kuba Wojewódzki.

Tak i zaproponował mi współpracę. Zostałam jego asystentką na planie. To było jeszcze, zanim powstała funkcja „wodzianki”.

To była Twoja pierwsza praca w stolicy.

I szybko zakończona, bo musiałam z tego zrezygnować, gdy okazało się, że jestem w ciąży.

Miałaś 20 lat, jak zostałaś mamą. Wcześnie jak na dzisiejsze standardy.

Koleżanki z liceum powiedziały mi później, że wiedziały, że tak będzie, bo przez całą szkołę mówiłam o dzieciach i że szybko chcę zostać mamą. Nie pamiętałam o tym, bo jak zaczęłam rozwijać tę moją minikarierę, przestałam myśleć o macierzyństwie. Jak się okazało, na chwilę.

To była świadoma decyzja?

Ależ skąd! Całkowite zaskoczenie. Ale ja byłam gotowa na dziecko. Zawsze tego pragnęłam. Wiedziałam, że jak zostanę młodą mamą, będę miała z dzieckiem dobry kontakt. Będziemy przyjaciółmi, nie będziemy mieć przed sobą tajemnic.

Udało Ci się?

Mam szczęście, bo mój syn Dawid jest bardzo mądrym, inteligentnym i rozwiniętym emocjonalnie chłopcem. Ma bardzo dobre serce. Wiesz, co w nim mi się bardzo podoba? Wierzy, że ludzie nie są źli z zasady, tylko coś w życiu niedobrego ich spotkało. On się nie złości na nich, tylko jest smutny, że taka osoba jest z jakiegoś powodu nieszczęśliwa.

Cały wywiad z Klaudią El Dursi w nowej VIVIE! Magazyn jest dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 6 maja.

Sprawdź też: Klaudia El Dursi już tak nie wygląda! Po jej ciemnych włosach nie ma śladu!

Dorota Szulc

Co jeszcze w nowej VIVIE! 9/2021?

Wojciech Malajkat - „Przemoc wobec studentów w postaci szarpania, bicia, wyzywania, rzucania przedmiotami jest niedopuszczalna”, mówi rektor warszawskiej Akademii Teatralnej.

Antoni Zamachowski

Książę William i Książę Harry dorastali na oczach świata. I na oczach świata się kłócą. Nic nie zapowiada, by braterskie pojednanie nastąpiło szybko…

Miłka Raulin - jej historia brzmi jak bajka o odważnej dziewczynie, która dzięki marzeniom zdobyła Koronę Ziemi.

Antoni Zamachowski
Reklama

A w VIVA! Extra: Symbolem Andaluzji są fiesty – z okazji jarmarków, pielgrzymek, świąt i walk byków. Wraz z wiosną cała Sewilla i inne miasta rozbrzmiewają gorącym: Ole! Ole!

Dorota Szulc
Reklama
Reklama
Reklama