„Moją rodzinę bolało, kiedy wszyscy pisali, że jestem z Arkiem dla pieniędzy’’. TYLKO U NAS! Wywiad z Jessicą Ziółek
1 z 5
Ma zaledwie 22 lata, a już jest na językach wszystkich. Zdaje sobie sprawę, że elektryzuje opinię publiczną. Jest świadoma, że mimo bycia partnerką piłkarza Reprezentacji, Arkadiusza Milka, musi walczyć o siebie. Do tej pory milczała, jednak dla nas zrobiła wyjątek. TYLKO U NAS Jessica Ziółek w pierwszym wywiadzie zdradza... jaka jest naprawdę!
Wizyta w galerii handlowej wywróciła Twoje życie do góry nogami.
To prawda! Tam sześć lat temu poznałam Arka! (śmiech). Miałam 16 lat. Szukałyśmy z mamą prezentu dla męża mojej siostry w dziale męskim. Mama w pewnym momencie zauważyła, że pewien chłopak cały czas mi się przygląda. „Mamo, daj mi spokój!”, powiedziałam w pierwszej chwili. Po czym tajemniczy mężczyzna podszedł i poprosił o mój numer telefonu. Z zasady nie podaję swojego numeru nieznajomym, powiedziałam przekornie, że może mnie odnaleźć na Facebooku. To był test (śmiech). Po dwóch godzinach dostałam zaproszenie do znajomych.
Słowa dotrzymał! To była miłość od pierwszego wejrzenia?
Wpadł mi w oko (śmiech).
Nie bałaś się związać z piłkarzem?
Nie miałam wtedy pojęcia, czym zajmuje się Arek! Przez pierwsze trzy miesiące mówił mi, że interesuje się piłką nożną. Pewnego dnia powiedział mi, że przyjedzie po mnie jego brat i zabierze na mecz. Przez całą drogę pytałam, kiedy dołączy do nas Arek, ale on milczał. Gdy byliśmy już na trybunach, brat Arka cały czas mnie uspokajał, jednocześnie obserwował moją reakcję. Po chwili usłyszałam z megafonu: „Numer 99, Arkadiusz Milik’’.
Mocne wejście! Jesteście ze sobą już sześć lat, planujecie ślub?
Do podjęcia tak ważnej życiowo decyzji potrzebna jest nam dojrzałość oraz przygotowanie psychiczne. Oczywiście, chcę mieć dzieci i męża, ale mam dopiero 22 lata. Jedno jest pewne — on jest dla mnie rodziną.
Marzysz o ślubie jak z bajki?
Nie będę się z nikim ścigać. Najważniejsze, aby byli przy mnie najbliżsi – rodzina i przyjaciele. Chciałabym oczywiście świetnie wyglądać w ten wyjątkowy dzień, to naturalne, chyba jak każda kobieta.
Dalsza część wywiadu do przeczytania TUTAJ
Zobacz też: Polskie WAGs aktywnie zagrzewały swoich mężów do walki! Czy to im zawdzięczamy zwycięstwo?
2 z 5
A o dużej rodzinie?
Nie chciałabym mieć jedynaka, bo pamiętam znajomych, którzy zazdrościli mi kontaktu z moją o 8 lat starszą siostrą.
Teraz żyjesz na walizkach, prawda?
Zawsze się śmieję, że mam wiele domów. Ten rodzinny jest w Siemianowicach Śląskich, a drugi w Neapolu. Wcześniej był to Amsterdam, gdzie grał Arek. Największy sentyment mam, mimo wszystko, do rodzinnych stron. W przyszłości chciałabym mieć dom zarówno w Polsce, jak i za granicą. Teraz tak się składa, że coraz częściej jestem w Warszawie. Przeniosłam się tutaj do świata mody, w którym stawiam pierwsze kroki. Kocham Włochy, Neapol jest mi najbliżej do mentalności ludzi południa Europy, którzy są pozytywnie nastawieni i cały czas się uśmiechają.
Nie przeszkadza Ci życie w ciągłej trasie?
Na początku czułam straszny dyskomfort. Żyjąc na walizkach, nie możesz nic zaplanować. Pytałam cały czas Arka: „Co dalej?’’. Chciałam zacząć pracę, studia... Ale nie wiedziałam, jak to zorganizować, bo cały czas byłam w drodze. Teraz się przyzwyczaiłam. Problemem jest coś innego. Panicznie boję się latania samolotami (śmiech).
Kobiety piłkarzy mają ciężko! Wszystko muszą podporządkować pod swoich facetów.
Nie rozpatrujmy tego w kategorii „ciężkiego życia”. Bez przesady. Wybierając Arka, podjęłam świadomy wybór, że duża część mojego czasu będzie podporządkowana rytmowi jego pracy. Niestety, jego profesja wymaga stałej dyscypliny i podporządkowania się — nie możemy spontanicznie podjąć decyzji i wyjechać na dwa dni urlopu.
Dalsza część wywiadu do przeczytania TUTAJ
Zobacz też: Polskie WAGs aktywnie zagrzewały swoich mężów do walki! Czy to im zawdzięczamy zwycięstwo?
3 z 5
Kontuzje Arka przewartościowały Wasze życie?
Nauczyły nas dużo pokory. Po takich doświadczeniach wiemy, że nie wszystko trwa wiecznie i nie jest nam dane raz na zawsze. Wypadki Arka na pewno umocniły nasz związek. Właśnie w takich momentach doceniasz wszystko, co cię otacza, wyciągasz wnioski i idziesz do przodu. Ostatnio czytałam fajny cytat: „Każda blizna, którą mamy na ciele, pokazuje nam, jak silni jesteśmy’’. I cały czas sobie to z Arkiem powtarzamy.
Musicie być dla siebie dużym wsparciem.
Arek od początku był dla mnie dużym oparciem, oboje bardzo mocno sobie kibicujemy. To on zawsze mnie motywuje do kolejnych działań. Nigdy w życiu nie chcemy niczego żałować, więc każdą decyzję w naszym życiu mocno analizujemy, a później decydujemy.
Dzięki związkowi z Arkiem należysz do najbardziej hejtowanego środowiska. Mowa o kobietach piłkarzy nazywanych: „WAG-s’’.
Na początku starałam się ściągać z siebie łatki, które przylepiały mi media. Największy problem z hejtem, który był ogromny, miała moja rodzina. Bolało ich, kiedy wszyscy mnie krytykowali i pisali, że jestem z Arkiem dla pieniędzy. To niesprawiedliwe, bo nie wiedziałam, kim jest i czym się zajmuje, kiedy go poznałam.
Zdarzały się momenty załamania?
Każdy z nas ma chwile słabości – to bardzo ludzkie. Całe szczęście Arek nauczył mnie determinacji i walki o siebie. On jest nie tylko bardziej odporny psychicznie ode mnie, ale też dużo silniejszy. Bardzo mnie wspiera.
Dalsza część wywiadu do przeczytania TUTAJ
Zobacz też: Polskie WAGs aktywnie zagrzewały swoich mężów do walki! Czy to im zawdzięczamy zwycięstwo?
4 z 5
Wśród WAG-s występuje kobieca solidarność?
Każda z nas ma swoje życie, swoje pragnienia i marzenia. Nie chcę nadużywać słowa przyjaźń, bo widujemy się z dziewczynami naprawdę rzadko, ale bardzo się wspieramy.
Powstanie program o WAG-s?
Portale plotkarskie piszą o tym, ale mnie nic o tym nie wiadomo.
Luksus uzależnia?
Ciężko wyjść poza strefę pewnego komfortu. Im więcej zarabiasz, tym więcej wydajesz. We wszystkim trzeba być rozważnym. Ważne jest mądre inwestowanie pieniędzy. Bo dziś możemy je mieć, a jutro może ich zabraknąć.
Nie kryjesz się z tym, że w programie „Sekrety chirurgii’’ poprawiłaś swój nos.
Nikogo nie skrzywdziłam tym, że zrobiłam coś ze swoim wyglądem. Ten nos był dla mnie okrucieństwem w dzieciństwie! Wszyscy się ze mnie śmiali. Nie żałuję udziału w programie „Sekrety chirurgii’’, bo nie mam problemu z przyznaniem się: „Tak, poprawiłam sobie nos’’. A zauważ, że po niektórych gwiazdach widać, że korzystają z usług medycyny estetycznej, a w ogóle się do tego nie przyznają.
Dalsza część wywiadu do przeczytania TUTAJ
Zobacz też: Polskie WAGs aktywnie zagrzewały swoich mężów do walki! Czy to im zawdzięczamy zwycięstwo?
5 z 5
Teraz jesteś jedną z WAG-s, piszą o Tobie media… Zastanawia mnie, czy przyjaciele z okresu młodości zostali?
Wyjechałam za granicę jeszcze przed maturą, a więc naturalnie kontakty się urywały. W szkole byłam typem, który chodził własnymi ścieżkami. Miałam swój świat, „swoje kredki”. Mama zawsze powtarzała mi, że rodzina jest najważniejsza. I niech tak zostanie.
Stawiasz właśnie pierwsze kroki zarówno w show-biznesie, jak i w świecie mody. Jaki masz plan na siebie?
Właśnie dlatego, że stawiam pierwsze kroki w świecie mody i show-biznesu, jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o moich planach czy marzeniach. Na razie chcę się dokształcać w dziedzinie mody i każdego dnia uczyć się czegoś nowego. Projektuje do tzw. szuflady, dla rodziny i niech tak na razie zostanie.
Gdzie widzisz siebie za rok?
Moja myśl przewodnia to „carpe diem”, chcę być zdrowa, silna psychicznie i fizycznie. Jeśli dostanę to, o co proszę, to resztę ułożę sobie sama.
Zobacz też: Polskie WAGs aktywnie zagrzewały swoich mężów do walki! Czy to im zawdzięczamy zwycięstwo?