Reklama

Robert Gawliński to głowa prawdziwie rockandrollowej rodziny. Robert z żoną Moniką i synami bliźniakami Emanuelem i Beniaminem mieszkają razem w domu pod Warszawą. Chłopcy (a właściwie młodzi mężczyźni) mają już po 23 lata, długie włosy i tak jak rodzice kochają muzykę. Beniamin zagrał na gitarze na nowej płycie Wilków „Przez dziewczyny”. Emanuel gra na basie we własnym zespole. W najnowszej kwietniowej VIVIE! rodzina Gawlińskich opowiedziała o swoich relacjach, miłości i wychowaniu. I wystąpiła w jedynej w swoim rodzaju sesji zdjęciowej - zobaczcie filmową relację!

Reklama

Bliźniacy nie mają zamiaru wyprowadzać się z rodzinnego domu. Mają w nim dużo wolności.
Beniamin: Jest dobrze. Możemy zrobić imprezę i rodzicom to nie przeszkadza. Mogę sobie pohałasować na gitarze i nikt nie ma pretensji.

Ile jeszcze chcą mieszkać z rodzicami? Są przecież dorośli. I co na to rodzice?
Monika: Umowę mamy bezterminową.
Robert: Ostatnio rozmawialiśmy, że sprzedamy dom i kupimy sobie mniejszy. Tańszy w utrzymaniu. Ale usłyszeliśmy od chłopaków: „Zwariowaliście, rodzinny dom chcecie sprzedać?”. Wymiękłem. Oni rzeczywiście się w nim wychowali, dorastali tu.

Kiedy Robert Gawliński poczuł że jest ojcem? I jak zareagował?
Robert: Przeżyłem lekki szok, kiedy się dowiedziałem, że będziemy mieć bliźniaki. Bardzo małą wagę przywiązuję do pieniędzy, lubię je wydawać, bo wydaje mi się, że po to żyjemy, żeby cieszyć się dobrami doczesnymi. Ale w tym przypadku, jak poszliśmy na USG i okazało się, że jest ich dwóch, aż usiadłem. W głowie mi się zakręciło. Myślę: Jezu, dwie kołyski, dwa rowerki, wagon pampersów. Czy ja temu podołam? I jak ich wychować? Świat zwalił mi się na głowę. Widziałem, że Monia też minę ma nie za tęgą.
Monika: Od razu zobaczyłam ogromny wózek dla bliźniaków. Wcześniej tego dnia byłam z teściem w sklepie. Wybrałam ładny, pojedynczy. Spojrzałam tylko na taki ogromny i pomyślałam sobie: Biedna kobieta, co ma bliźniaki. Z tym ohydnym wózkiem!

Jak wychować chłopców na mężczyzn?
Robert: Chyba żaden tata nie ma na to jasnego pomysłu. To efekt własnych doświadczeń, nauki mentorów. Dla mnie oprócz ojca mentorem był dziadek, który nauczył mnie rycerskiego kodeksu. Odwagi i wytrwałości. Trzeba zwracać uwagę na głupoty, a chwalić mądre czyny. Ale przede wszystkim trzeba mieć czas i chęć.

Zosia Zija i Jacek Pióro

Robert i Monika Gawlińscy z synami - Viva! kwiecień 2016.

Beniamin i Emanuel mieli naprawdę rockandrollowe dzieciństwo. Gdy byli mali zespół Wilki był u szczytu popularności.
Monika: Raz zabraliśmy chłopców na wakacyjną trasę. Mieli półtora roku.
Robert: Scena im się podobała, ale bali się głośnej muzyki.
Monika: Koncerty spędzali z nianią w hotelu. Podróżowaliśmy z dziećmi i psem. Kojec był na końcu autokaru.
Robert: Dużo fanów z nami jeździło. Więc siedzieli ciągle u ciotek na kolanach. I nauczyli się mówić podczas tej trasy.

Czy bracia Gawlińscy w dzieciństwie chcieli być tacy jak tato?
Emanuel: Jasne. Mieć długie włosy i grać rock and rolla.
Robert: I długo spać. Opowiadał kiedyś Wojtek Waglewski, że syn zapytał go: „Tatusiu, czemu ty możesz spać? A my musimy do szkoły z mamą?”. Wagiel wrócił właśnie z trasy o czwartej rano i odsypiał. Nie wiedział, co odpowiedzieć, więc zbył go: „Jak zostaniesz muzykiem, też będziesz mógł spać!”.

Polecamy też: Katarzyna Nosowska do syna: „Miłość to taka trochę gra”. A on na to: „Co ty do mnie mówisz?!”

Co jeszcze rodzina Gawlińskich powiedziała o swoim szalonym życiu i rodzinnym muzycznym biznesie? Cały wywiad w najnowszej VIVIE!. Od 21 kwietnia w kioskach.

Bartek Wieczorek/LAF AM

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama