To już pewne! „Milionerzy” wracają na antenę. Hubert Urbański komentuje: To program mojego życia
1 z 7
Hubert Urbański ponownie poprowadzi „Milionerów”! Program ponownie wyemituje stacja TVN, choć była nim zainteresowana także TVP i Polsat. Teleturniej wróci na antenę już w lutym 2017 roku. Tylko w rozmowie z Viva.pl prezenter mówił: „To program mojego życia”.
„Milionerzy” wracają na antenę TVN
Dzisiaj media obiegła sensacyjna wiadomość. Po sześciu latach przerwy na antenę powróci teleturniej „Milionerzy”. W roli prowadzącego widzowie ponownie ujrzą Huberta Urbańskiego. Jak informuje Business Insider Polska, po tygodniach negocjacji stacji TVN udało się porozumieć z firmą Jake Vision, należącą do Jana Kępińskiego, która posiada licencję na produkcję teleturnieju.
Hubert Urbański o powrocie „Milionerów”
Postanowiliśmy zapytać prezentera, na ile doniesienia owe są prawdą. W rozmowie z nami Hubert Urbański stwierdził, że gdyby otrzymał propozycję poprowadzenia „Milionerów”, nie wahałby się ani chwili, by ją przyjąć.
– To program mojego życia, więc odpowiedź może być tylko jedna. Oczywiście, że bym się zgodził – powiedział nam Urbański.
Co mówił o teleturnieju Piotrowi Najsztubowi w wywiadzie w 2011 r. ?
Sprawdźcie!
Polecamy też: Hubert Urbański: „Nie jestem ani surowy, ani wysmażony”. Co mu pomogło zostać „Agentem”?
2 z 7
„Milionerzy” na antenie TVN emitowani byli od 3 września 1999 roku do 26 stycznia 2003 roku i od 19 stycznia 2008 roku do 19 grudnia 2010 roku. Program prowadził oczywiście Hubert Urbański, dla którego była to furtka do ogólnopolskiej kariery. Łącznie wyemitowano 688 odcinków teleturnieju. Średnia oglądalność programu wyniosła około 2 mln 640 tys. widzów. Główna wygrana, czyli milion złotych, padła tylko raz, w odcinku numer 662 wyemitowanym 28 marca 2010 roku.
Tak mówił o pracy w telewizji w „Vivie!”:
– Kiedy gospodarze teleturniejów powinni odchodzić na emeryturę?
Nigdy.
– Nie strasz. Jak to nigdy?
Facet, który robił „Milionerów” w Stanach, był w „Księdze rekordów Guinnessa”, bo miał najwięcej roboczogodzin na świecie. Odszedł na emeryturę z „Milionerów” po osiemdziesiątce.
– Też byś tak chciał?
A co ja innego mogę robić?
– A wyobrażasz sobie, że robisz coś okropnego, jakąś taką skuchę publiczną, po której Twoja kariera się wali?
Coraz mniej wierzę w taką możliwość, jak patrzę, co się dzieje na rynku. Rynek przyjmie każdą, jak powiedziałeś, skuchę. Naprawdę nie wiem, co by trzeba zrobić...
– Nie sposób „umrzeć”?
Na to wygląda. Większe i mniejsze głupstwa, czasami większe, a czasami bardzo duże niegodziwości, draństwa, rzeczy żenujące, przytrafiają się u nas i ci ludzie nadal funkcjonują. Znikają może do przycichnięcia sprawy, na miesiąc, trzy, i wracają. I to nie o to chodzi, że wracają, tylko że rynek ich przyjmuje. Nie wiem, co bym musiał zrobić, żeby mnie rynek już nie przyjął. Ale wiesz, ja bym i tak nie narozrabiał. Bo co by rodzice powiedzieli?!!!
Polecamy też: Hubert Urbański: „Nie jestem ani surowy, ani wysmażony”. Co mu pomogło zostać „Agentem”?
3 z 7
Hubert Urbański w rozmowie z nami przyznał, że gdyby otrzymał propozycję poprowadzenia „Milionerów” ponownie, z chęcią by ją przyjął.
– To jest program mojego życia, więc odpowiedź może być tylko jedna. Oczywiście, że bym się zgodził - powiedział Vivie.pl
4 z 7
Tak Hubert Urbański opowiadał Piotrowi Najsztubowie o swoim stosunku do polityki oraz jej powiązaniu z telewizją.
– A masz polityczne emocje, ktoś Cię wkurza?
Od całej tej sfery odcinam się, staram się nie wchodzić w rozmowy na ten temat, bo tu mi się otwiera jakieś piekło gniewu... I to nie wynika z tego, że to jest polskie życie polityczne czy polscy politycy, tylko że w tę branżę wpisane jest draństwo, oszukiwanie, składanie obietnic bez pokrycia, granie na najwyższych instynktach dla najniższych celów. Wystarczy pomieszkać w Czechach, w Anglii, w Niemczech, w Stanach – polityka wszędzie jest draństwem.
– I rywalizacją. A Twoje życie zawodowe polega na moderowaniu rywalizacji. „Taniec z gwiazdami”, teraz „Bitwa na głosy”. Może mógłbyś spojrzeć na tę polityczną rywalizację z tej pozycji?
Jak na grę?
– Tak. Tu masz doświadczenie.
Tak, ale po pierwsze nie ma regulaminu.
– Ale widzowie głosują przy urnach.
Widzowie głosują, ale tylko raz na cztery lata, więc nie ma regulaminu i nie ma funkcji moderatorskich, mogę być tylko obserwatorem pędzącego pociągu. A jak robię „Bitwę na głosy”, czy kiedy robiłem „Milionerów”, to byłem gospodarzem i miałem decydujący wpływ na różne sytuacje.
– Gospodarzem. To są tak zwane formaty – musisz się chyba sztywno trzymać tego formatu?
I tak, i nie. Na przykład w „Bitwie na głosy” mogę się odzywać, puentować, kogoś prosić o więcej, kogoś, żeby już więcej nie mówił. Zwłaszcza w programie na żywo jest element nieprzewidywalności, że ktoś z czymś wyskoczy i po prostu musisz to ogarnąć. To trochę jest tak, że albo ktoś z ciebie zrobi głupka, albo nie, albo sprostasz, albo nie. Lubię to.
5 z 7
Hubert Urbański przyznał, że adrenalina, która towarzyszy prowadzeniu programów na żywo nie tak łatwo schodzi z człowieka po skończeniu nagrania (prowadził wówczas „Bitwę na głosy” w TVP).
– W sobotę wieczorem na planie wyłączają światła, „Bitwa na głosy” się skończyła. A Ty masz dalej to napięcie, adrenalinę... Jak je rozładowujesz?
Tak jest. Wracam do domu i nie śpię do trzeciej, czwartej. Chodzę po mieszkaniu, oglądam telewizję, naleję sobie trochę whisky i wypiję, wejdę do Internetu, kładę się, pół godziny leżę, wstaję... Kiedy grałem w teatrze, na początku w szkole, to też był ten poziom adrenaliny. I aktor nie wraca po przedstawieniu do domu, tylko idzie jeszcze na kielicha, jeszcze coś obgadać.
– Myślimy, że jest alkoholikiem, a on musi zbić adrenalinę.
Tak, trzeba zbić adrenalinę. Moja koleżanka Agnieszka Wosińska, byłem z nią na roku, grała księżnę D’Amalfi w teatrze w Gdańsku i ona tam co wieczór morduje swoje dziecko, męża, potem ją mordują, a wszystko na najwyższych diapazonach. Kończy o 22. I co, ona ma wrócić do domu, wziąć prysznic i do łóżka się położyć? Nie zaśnie. I tak samo jest z programami na żywo.
6 z 7
„Milionerzy”, z Hubertem Urbańskim w roli prowadzącego, mieliby powrócić na antenę już w przyszłym roku.
7 z 7
Tak Hubert Urbański pozował w sesji dla „Vivy!” w 2011 r. Wtedy to prezenter odpowiadał na mniej i bardziej wygodne pytania Piotra Najsztuba.