Byli razem niemal cztery dekady. Ewa Krawczyk wciąż jest zakochana w swoim mężu
„Poświęciłam się Krzysiowi całkowicie, żyłam jego życiem…”
- Elżbieta Pawełek
Ogień i woda. Byli dla siebie wszystkim. „Nie ma takich słów, którymi wyraziłabym swój smutek i żal po jego odejściu. Poświęciłam się Krzysztofowi całkowicie, żyłam jego życiem”, mówiła nam Ewa Krawczyk w grudniu 2023 roku. Byli ze sobą prawie 40 lat, na dobre i na złe. W szczerej rozmowie z Elżbietą Pawełek wdowa po słynnym muzyku opowiedziała o życiu bez niego, miłości, jaka ich łączyła oraz jego twórczości. Przypominamy poruszający fragment tej rozmowy w rocznicę kolejnych urodzin artysty...
[Ostatnia publikacja na Viva.pl: 08.09.2024 rok]
Często myśli Pani o Krzysztofie?
Nieustannie, Krzysztof wciąż jest obecny w moim życiu, a ostatnio często mi się śni. Po jego śmierci całkowicie zmieniłam swój stosunek do życia, stałam się lepszą osobą. Nadal jestem zakochana w swoim mężu, kocham go bardzo. Jeżeli gdzieś napisano jakąś nieprawdę, to nie chcę tego słyszeć, bo w moim sercu nie ma na nią miejsca.
Co było najtrudniejsze po jego odejściu?
Nie ma takich słów, którymi wyraziłabym mój smutek i żal po jego śmierci. To była dużo większa trauma niż po śmierci mojej mamy. Wtedy jednak Krzysztof odwołał swoje koncerty, żeby być przy mnie. A jak odszedł, zostałam sama. Zresztą, któż mógłby mnie wesprzeć, jak straciłam najważniejszego człowieka w moim życiu, z którym przeżyłam prawie 40 lat. Byliśmy ze sobą non stop, wspieraliśmy się nawzajem. Poświęciłam się Krzysiowi całkowicie, żyłam jego życiem…
Ewa Krawczyk w sesji dla magazynu VIVA!, 2023 rok
(...)
Wciąż żyje w naszej pamięci i w swoich piosenkach. Niedawno pojawił się album „Po prostu Krawczyk” z jego największymi hitami. Jego „Parostatek” wciąż płynie…
Ten tytuł to kwintesencja Krawczyka. Płyta jest pięknie wydana, znalazły się na niej kultowe utwory, choćby piosenka „Trudno tak (razem być nam ze sobą)”, zaśpiewana w duecie z Edytą Bartosiewicz, „Za tobą pójdę jak na bal” czy „Don’t Get Around Much Anymore”, gdzie Krzysztof śpiewa z Rodem Stewartem. Na płycie znalazły się też trzy premierowe piosenki, na których zależało wytwórni Sony Music. Dwie z nich mąż nagrał w duecie z Jarkiem Weberem, młodym śpiewakiem, którego bardzo cenił. A trzecią, nigdzie wcześniej niegraną, odszukał Andrzej Kosmala, jego wieloletni menedżer. Przez trzy noce chodził, męczył się i myślał, co zaproponować. Aż pewnej nocy przyśnił mu się Krawczyk i powiedział: „Andrzeju, czego ty szukasz, przecież masz gotową piosenkę »Zapomniałem«, którą nagraliśmy w 2011 roku”. Skomponował ją Tomasz Lubert, odkrywca Dody. A to jest taka piosenka, jakby Krawczyk zmartwychwstał, żeby powiedzieć mi o tym, o czym wcześniej zapomniał. „Zapomniałem kiedyś ci powiedzieć, że kocham tylko ciebie. (…) Zapomniałem być tuż obok blisko, miałem wszystko i straciłem wszystko”. Jak słucham tego, to płaczę. Byłam strasznie zazdrosna o Krzysztofa. Już za to samo powinien trafić do nieba. Mój dziadek musiał przenieść dom na drugą stronę Kanału Augustowskiego, bo babcia była zazdrosna o sąsiadkę, która się do niego za bardzo uśmiechała. Jestem cała babcia. Jak Krzysztof zbyt długo patrzył na jakąś kobietę, to była awantura. Ale z czasem mi przeszło, uspokoiłam się.
Krzysztof nazywał Panią aniołem, którego Pan Bóg postawił na jego drodze.
Tak, bo czuł moją miłość. Gdybym mogła, nieba bym mu przychyliła. Zapytałam go kiedyś, dlaczego nigdy nie okazywał mi zazdrości, nie zrobił awantury. A on: „Ewuniu, tak ciebie kocham, że jak na ciebie patrzyłem, to aż serce bolało mnie z miłości”.
Nie był wylewny?
Był, przy każdej rozmowie telefonicznej mówił, że mnie kocha. Bez żadnej okazji kupował mi kwiaty, prezenty. O nic nie musiałam go prosić. „Ewunia, kup sobie, co chcesz. Bądź szczęśliwa. Tatuś ci na wszystko pozwala”, żartował, bo byłam od niego o 14 lat młodsza.
Zobacz także: Przełom w sprawie spadkowej Krzysztofa Krawczyka. Nowe opinie biegłych nie pozostawiają złudzeń
Ewa Krawczyk w sesji dla magazynu VIVA!, 2023 rok