Ewę Kasprzyk i Michała Kozerskiego dzieliło wiele kilometrów. Miłość okazała się silniejsza
„Przyjeżdżałem, przyjeżdżałem, przyjeżdżałem… w końcu zostałem”
- Beata Nowicka
Michał Kozerski mówi wprost, że „Być z taką kobietą jak Ewa Kasprzyk to dopiero jest wyzwanie”. „Musiałam się uczyć, co znaczy być z troskliwym mężczyzną”, mówi z kolei aktorka. Choć miała nie wchodzić w żadne związki, dała szansę tej miłości. W rozmowie z Beatą Nowicką zakochani opowiedzieli o początkach swojego związku, a także dzielącej ich odległości, wielu przejechanych kilometrach i decyzji o wspólnym zamieszkaniu.
Nie znam takiej! Cóż za romantyczny początek.
Ewa: Potem było zabawnie. Michał cały czas mieszkał w Gdańsku i często pytał: „A co dzisiaj grasz?”. Na co ja odpowiadałam: „Dzisiaj mamy »Otwarcie sezonu«”.
Michał: I miałem problem. Myślałem, że coś jest nie tak. Chyba mnie oszukuje. Ja się pytam, co gra, a ona ma ciągle otwarcie sezonu. Za każdym razem to powtarzała. W końcu przyjechałem, zobaczyłem w końcu tę świetną sztukę „Otwarcie sezonu” i wszystko się wyjaśniło.
Ewa: Czas podrywu przypadł na moje gościnne występy w Teatrze Kwadrat. Świat teatru zawsze był fascynujący dla cywilów.
Michał: Kwadrat był jak Broadway. Ewa gładko wprowadziła mnie w grupę swoich przyjaciół – artystów, którzy – jak mi się wydawało – od razu mnie zaakceptowali i poczułem się częścią tego świata.
Ewa: Nawet moja Shakira grała psa gwiazdy, dostawała symboliczną gażę i kabanosy… Michał szybko zyskał jej przychylność. To był dobry test. Po tym, czy pies kogoś polubi, czy też nie, można poznać, czy facet jest odpowiedni. Shakira od razu wskoczyła Michałowi na kolana i dzisiaj jest już właściwie jego psem. Żartuję, że mi ją ukradł.
Wtedy postanowiliście zamieszkać razem?
Michał: To nie była przemyślana decyzja. Przyjeżdżałem, przyjeżdżałem, przyjeżdżałem… w końcu zostałem (śmiech). Wyszło na to, że mi będzie łatwiej oddalić się od mojej firmy, niż Ewie od teatru i innych zajęć.
Ewa: Przez moment myślałam o przeprowadzce do Gdańska. Zainwestowałam nawet w piękne lustro, które z Mokotowa pojechało na Wybrzeże. Ostatecznie wygrała Warszawa, ale wszystko przed nami. Zabrzmi to nieco przewrotnie, ale nie wiemy, co się jeszcze może zdarzyć.
Michał: Na początku odłożyłem swoje życie na bok, pomyślałem, że będę musiał brać czynny udział w życiu Ewy, bo ona sobie nie da rady. Okazało się, że świetnie radzi sobie sama, więc wróciłem do swoich spraw. Czasami jedziemy z Shakirą w trasę z Ewą. Obliczyłem, że z miłości przejechałem 290 tysięcy kilometrów!
Ewa Kasprzyk i Michał Kozerski w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok
Dużo!
Ewa: Bardzo! Michał kocha prowadzić. Kiedy się poznaliśmy, wszędzie chciał mnie wozić samochodem, a ja się buntowałam, bo też lubię prowadzić. Często przyjeżdżał po mnie do teatru. Od razu zauważył, że nigdy nie jem przed spektaklem i potem jestem strasznie głodna. Któregoś wieczora przyszedł do garderoby i wyjął zawiniątko w sreberku. Pytam: „A co ty tu masz?”. To była specjalna kanapka, którą zrobił dla mnie. Przepyszna! Wzruszyłam się. Jakiś czas temu zgodziłam się na występ w pracy dyplomowej studenta szkoły filmowej. Dzień przed zdjęciami miałam atak lumbago, ledwo chodziłam, ale nawet nie zapytałam, czy można to przełożyć. Jestem odpowiedzialna i lojalna, lubię tę cechę w sobie. Pojechałam do Gdańska na cały dzień, wróciłam w nocy pociągiem. Byłam wykończona. Michał przyjechał po mnie na Dworzec Wschodni z… koszykiem. Wsadził mnie jak kukłę do samochodu, rozłożył na kolanach serwetkę, nalał wina do kieliszka i wyciągnął kanapki. Miał fantazję! Rozczulił mnie ogromnie. Student dyplomu nie zaliczył, ale nie przeze mnie (śmiech).
(...)
Pan Michał zaliczył egzamin na partnera. Olga Tokarczuk w mowie noblowskiej mówiła: „Czułość jest najskromniejszą odmianą miłości. Pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest ja”.
Ewa: Piękne. Czułość, tkliwość, delikatność… Wszyscy za tym tęsknimy, ale często arogancko te tęsknoty zbywamy, chowając się za ironią, żartem. Udajemy, że czułość jest poza sferą naszych zainteresowań ze strachu, że za bardzo się odsłonimy. Odkryjemy własną wrażliwość, schowaną za maską. Mam wrażenie, że w życiu coraz bardziej stajemy się cyborgami. Smutne to… Sama długo przedzierałam się przez życie z nastawieniem, że mogę liczyć tylko na siebie. Musiałam się uczyć, co znaczy być z troskliwym mężczyzną.
Zobacz także: Poruszające wyznanie żony Piotra Machalicy. Tak brzmiały jego ostatnie słowa do ukochanej
Ewa Kasprzyk i Michał Kozerski w sesji dla magazynu VIVA!, 2024 rok
Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od 15 lutego.