Reklama

Mika Urbaniak nie ukrywa, że ma za sobą trudne chwile. Córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka znalazła w sobie siłę, by opowiedzieć o walce z chorobami. Pisarka, wokalistka i malarka, zmagała się z chorobą afektywną dwubiegunową. „Dwubiegunówka sprawia, że człowiek ma ochotę uciec przed światem. (…) Zmagałyśmy się z moim problemem dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat wspinałam się na szczyty i z nich spadałam”, mówiła Mika Urbaniak w zeszłorocznej rozmowie z Krystyną Pytlakowską.

Reklama

Największe wsparcie otrzymała od najbliższych - w tym rodziców i partnera. I jak sama podkreśliła, od roku żyje w równowadze. „Gdy dziecko ma problem, to dla matki wielka trauma. Dlatego starałam się cały czas znaleźć jakieś wyjście”, dodaje Urszula Dudziak... Obie panie nie jeden raz opowiadały o problemach Miki.

Fragment z VIVY! o chorobie Miki Urbaniak

Wiem, że zachorowałaś na dwubiegunówkę. Skąd się wzięła ta choroba?

Mika: Tego nikt nie wie. Dwubiegunówka jest zbyt skomplikowaną chorobą, żeby przypisywać ją jednej przyczynie. Myślę, że bierze się ona z różnych przeżyć, a może po prostu się z tym rodzimy.
Urszula: Bardzo dużo wybitnych artystów cierpi na nią.
Mika: Dużo moich ulubionych artystów miało lub ma dwubiegunówkę: Amy Winehouse, Frank Sinatra czy Demi Lovato.

Być może właśnie ta choroba doprowadziła Amy do tragicznego końca. Też miałaś myśli samobójcze?

Mika: Nieraz o tym myślałam, pisałam nawet listy pożegnalne. Dwubiegunówka sprawia, że człowiek ma ochotę uciec przed światem.

Nie chcę drążyć trudnego tematu, ale czytałam wypowiedź Twojej mamy, która jest dumna, że pokonałaś chorobę.

Urszula: Tak. Jestem z Miki bardzo dumna.
Mika: Od roku żyję w równowadze. Nadal biorę leki, ale w małych dawkach i nie planuję ich odstawić. Mam wspaniałego lekarza. Profesor Marcin Wojnar idealnie ustawił mi leki. Jest bardzo empatyczny. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Ale naprawdę czuję się o wiele lepiej. Od dłuższego czasu nie jestem już ani w manii, ani w depresji. A przeżyłam wiele depresji, nawet na lekach.
Urszula: Gdy dziecko ma problem, to dla matki wielka trauma. Dlatego starałam się cały czas znaleźć jakieś wyjście. I znalazłyśmy profesora.
Mika: Zmagałyśmy się z moim problemem dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat wspinałam się na szczyty i z nich spadałam. Trudno mi było cokolwiek dokończyć, ale potem pojawił się mój partner.

Adam Pluciński/Move Picture

Viktor?

Mika: Tak. Bardzo mi pomógł. Wprowadził się do mojego życia w 2011 roku i od 10 lat jesteśmy ze sobą na co dzień. Był świadkiem różnych moich stanów. Nie zraziło go to, choć martwił się, tak jak mama, która przeze mnie o mało nie wpadła w depresję.

Ale nie widać po niej tej traumy. Jest jak zawsze wesoła i pełna życia.

Urszula: Bo potrafię się zdystansować. To moja wielka zdolność. Gdy jest problem, robię wszystko, żeby go
pokonać, odkręcić, znaleźć wyjście. Albo się z nim pogodzić. Nigdy nie rozpaczam. Wierzę, że zawsze musi znaleźć się jakieś rozwiązanie.
Mika: I cały czas działasz, żeby było lepiej.
Urszula: Bo to moje zadanie. Ja właśnie tak funkcjonuję. Nosiłam ciężki plecak martwienia się o Mikę, ale już go nie mam i teraz mogę fruwać.
Mika: A ja napiszę o tym książkę. I o twoim fruwaniu, i o tej chorobie. Niczego nie będę ukrywać. Wielu artystów popada w różne uzależnienia.
Urszula: Taką książką możesz im naprawdę pomóc. Gdy widzę, że Mika dobrze się czuje i jest bardzo twórcza – maluje, śpiewa, a teraz nagrywa nową płytę – mam ochotę tańczyć na ulicy z radości.

CZYTAJ TEŻ: Od trzech lat walczy z poważną chorobą. Tak dziś wygląda życie Włodzimierza Szaranowicza

Adam Pluciński/Move Picture

Urszula Dudziak o chorobie córki - nowy wywiad 2022

Po roku od spotkania pań z dziennikarką VIVY! Urszula Dudziak udzieliła kolejnych wypowiedzi na temat choroby córki. Tym razem w Twoim Imperium, gdzie przyznała, że Mika zmaga się problemami natury psychicznej już od ponad dwóch dekad. Wraz z nią chorują cała rodzina. „O chorobach psychicznych trzeba mówić głośno, otwarcie i bez wstydu, a mam poczucie, ze nadal jest to temat tabu, wokół którego narosło wiele mitów i nieprawd. Moja córka choruje od wielu lat, a z nią cała rodzina. Chcę podzielić się swoim doświadczeniem i pomóc przełamywaniu stereotypów. Być może moja historia sprawi, że ludzie przełamią swój lęk, wstyd i poszukają profesjonalnej pomocy”, przyznała artystka.

Mama Miki opowiedziała o tym, jak złożone są przypadłości córki. Co było w przeszłości najtrudniejsze? „Przebieg jest bardzo trudny – nawracające epizody depresji i manii, wielokrotna hospitalizacja i okresy remisji. […] W manii Mika fruwała wysoko nad ziemią, miała niesamowite pomysły, była nad wyraz twórcza. Wiedziałam jednak, że jest to bardzo niebezpieczne nie tylko dla jej zdrowia, ale i życia. Mika nie jadła, nie spała, wyczerpany organizm po jakimś czasie wpadał w dół depresji. A wtedy nie miała siły wstać z łóżka”, czytamy.

Na szczęście od 2019 wszystko idzie ku lepszemu… „Były bardzo trudne okresy wzlotów i upadków, ale od dwóch lat jest w stabilnym stanie, a ja odzyskałam córkę. Jest życzliwą, otwartą i bardzo zdolną kobietą, u której widzę radosne, błyszczące oczy. Mam w niej teraz partnerkę, a nie dziecko, którym należy się opiekować. Mika ma wgląd do swojej choroby, bierze regularnie leki i chodzi na psychoterapię”, przyznała w tym samym wywiadzie Ula Dudziak.

Jesteśmy ogromnie dumni i z Miki i ze wsparcia, jakie okazuje jej sławna mama.

ZOBACZ TAKŻE: Marta Wiśniewska szczerze o chorobie: „Trochę się zaprzyjaźniłyśmy. Nie walczę z nią, bo raczej bym przegrała, a nie lubię przegrywać”

Adam Pluciński/Move Picture
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama