„Mam stalkera. Ale nie popadam w paranoję”. Blanka Lipińska o ciemnych stronach popularności…
Komu chce urywać jaja?
Bycie gwiazdą erotycznej serii książek 365 dni, Ten dzień i Kolejne 365 dni ma swoje ciemne strony. Blanka Lipińska jest atakowana przez mężczyzn w internecie. Pisarka jest tym sfrustrowana. W większości to wulgarne, prostackie propozycje. Jak sobie z tym radzi? Czy nie boi się, że stalkerzy ją skrzywdzą?
Autorka seksualnych powieści dostaje seksualne propozycje?
Pojawiły się, nie ma co ukrywać. Im bardziej popularna jestem, tym mężczyźni mają większą możliwość dowiedzenia się, że istnieję. Ale to akurat jest dla mnie frustrujące. W większości to wulgarne, prostackie propozycje.
Mnie kręci w mężczyznach intelekt, a nie chamski podryw. Gdyby taki pan stanął przede mną, mentalnie urwałabym mu jaja. Ale oni nie mają odwagi, stać ich tylko na grubiańskie zaczepki w internecie. Nawet im nie odpisuję, tylko to kasuję, bo szlag mnie trafia. Zniszczyłabym, zmieszałabym z błotem takiego mężczyznę, bo on nie uszanował mnie jako kobietę. Ja jestem silna i mam większe jaja niż oni, ale jeśli trafią na delikatną istotę, mogą ją skrzywdzić takim postępowaniem. Chciałabym uchronić kobiety przed takimi palantami, a im pokazać gdzie jest ich miejsce!
Ciemna strona popularności.
Mam stalkerów. Mam takiego jednego, który mnie prześladuje od wielu miesięcy. Wypisuje do mnie wulgarne wiadomości, wysyła zdjęcia, wypisuje setki komentarzy. To wszystko jest strasznie obleśne, zwłaszcza że gość wygląda na obłąkanego. Nie mogę z tym nic zrobić. Rozmawiałam z kolegami policjantami, powiedzieli mi, żeby tego nie ruszać, dopóki on nie wykona jakiegoś konkretnego ruchu. Więc lepiej żebym go nie prowokowała. Więc go usuwam i blokuję. On tworzy kolejne konta, a ja blokuję.
Czy nie boi się Pani, że może coś Pani zrobić?
Nie ukrywam, że przeszło mi to przez myśl. Ale też nie mogę popadać w paranoję. Nie mam oczu z tyłu głowy, jeśli dostanę w potylicę i obudzę się w lochu, nie bardzo mogłabym coś na to poradzić.