Anna Dereszowska ma ekologiczny dom na Mazurach! Pokazała nam wnętrza
Miejsce jest wyjątkowe, przytulne i przestronne
- Katarzyna Piątkowska
Gdy przyjeżdżam tu, zapominam, gdzie leży telefon. To jest jedyne takie miejsce, w którym doświadczam zupełnego odcięcia od tego, co się dzieje naokoło”, mówi Anna Dereszowska, która od lat działa na rzecz środowiska. Zaprosiła nas do swojego mazurskiego domu i opowiedziała o tym, jak niewiele potrzeba tu, by być szczęśliwym. Zdradziła też, jakie rozwiązania zastosowano, by jej dom był ekologiczny, i co robi, by jak najmniej szkodzić środowisku.
Katarzyna Piątkowska: Pochodzisz ze Śląska, a Daniel z Olsztyna. Namówił Cię, żeby kupić dom na Mazurach?
Anna Dereszowska: Nie musiał. Kocham Mazury i mam do nich ogromny sentyment. Zastanawialiśmy się nad Beskidami, gdzie jeździłam na narty, bo niedaleko mieszkałam. Pod Bielskiem mieszkają teraz moi rodzice. Ale Mazury kocham. W Siemianach nad jeziorem Jeziorak spędzałam z rodzicami i z bratem każde wakacje. Przeważyła potrzeba bycia w bliskości wody. Wiesz, że gdy przyjeżdżam tu do domu, zapominam, gdzie leży telefon? To jest jedyne takie miejsce, w którym doświadczam zupełnego odcięcia od tego, co się dzieje naokoło. Mniej więcej 50 kilometrów za Warszawą coś się zmienia. Przestaję odczuwać potrzebę kontrolowania rzeczywistości. Nie muszę wiedzieć, co się dzieje na świecie.
Kiedy jestem w domu w Warszawie, mam gonitwę myśli, wieczną pogoń w sobie, że z czymś nie zdążę, że jeszcze ciągle tyle do zrobienia. Tutaj naprawdę odpoczywam. Chodzę w dresie, który przywiozłam z Warszawy, w butach, o których zapomniałam, że je mam. Tutaj okazuje się, że człowiekowi niewiele potrzeba do tego, żeby funkcjonować. Dlatego daję rzeczom drugie życie. To jest trend, który – mam nadzieję – będzie coraz silniejszy. Jest nas na świecie coraz więcej. Czy naprawdę co sezon musimy wymieniać ciuchy? To się już obróciło przeciwko nam.
Czytaj także: Anna Dereszowska u boku ukochanego, Daniela Duniaka odnalazła szczęście i zrozumienie
Tak wygląda kuchnia w mazurskim domu Anny Dereszowskiej
Twój dom na Mazurach jest proekologiczny?
Staramy się, żeby nasze gospodarstwo było neutralne klimatycznie. Wiem, że proekologiczne rozwiązania często są droższe, ale w dłuższej perspektywie to się naprawdę opłaca. Nie mówię tylko o portfelu, ale o zdrowiu, przyszłości naszych dzieci. To są fundamentalne rzeczy, o których nawet nie powinno się dyskutować.
A dyskutuje się.
Ocieplenia klimatycznego doświadczamy na własnej skórze. Wiesz, że wiosną tego roku temperatura na Antarktydzie i w Arktyce była miejscami o 40 stopni wyższa niż zazwyczaj?! To jest wpływ naszych działań. Nie tylko tych na wielką skalę, jak wycinanie lasów na Borneo, ale też tych drobnych, codziennych, domowych grzeszków.
Czytaj także: Anna Dereszowska: „To był trudny czas. Prawie rozstaliśmy się w trakcie ciąży”
Łazienka w mazurskim domu Anny Dereszowskiej
Od kiedy bacznie przyglądasz się temu, co się dzieje?
Kilka lat temu razem z WWF robiliśmy program „SOS dla świata”. Poleciałam na Borneo i przeżyłam szok. Zobaczyłam wykarczowany i wypalony las tropikalny, na którego miejscu stworzono plantacje palm olejowych. Od tamtej pory żyję ekologicznie. Świadomie i konsekwentnie. Oczywiście i mnie zdarzają się potknięcia, ale bardzo się staram korzystać z produktów, które mają jak najmniejszy wpływ na środowisko. Podczas budowy domu bardzo zwracaliśmy na to uwagę. Kupiliśmy go w stanie surowym, ale zrobiliśmy wszystko, by był jak najbardziej ekologiczny.
Zamontowaliśmy fotowoltaikę, nie założyliśmy klimatyzacji, ale mamy rekuperację, która ma na środowisko mniejszy wpływ. Gdy wybieraliśmy sprzęty RTV czy AGD, naprawdę było dla nas ważne, żeby miały jak najwyższą klasę energetyczną. Mam troje dzieci i bardzo bym chciała, żeby one jeszcze poznały taki świat, jaki my znamy. Żeby zobaczyły piękne lasy, żeby mogły nurkować i zachwycać się rafami koralowymi, choć niestety to już wydaje się mało prawdopodobne. To ostatni moment, kiedy możemy coś zrobić.
Lubicie być blisko natury, stąd też pomysł na dom na Mazurach?
Złożyły się na to dwie rzeczy. Po pierwsze, pandemia, która obudziła w nas potrzebę wyrwania się z miasta, ale też nasza wewnętrzna potrzeba obcowania z przyrodą. Ten dom znaleźliśmy przypadkiem.
Czytaj także: Trzecia ciąża Anny Dereszowskiej była inna, niż poprzednie: „Nie ukrywam, że byłam zaskoczona…”
W sypialni mazurskiego domu Anny Dereszowskiej króluje duże łóżko
To była miłość od pierwszego wejrzenia?
Gdy wjechaliśmy na posesję, otworzyłam drzwi, żeby wysiąść z samochodu (hybrydowego zresztą), od razu, tuż przy nodze, zobaczyłam maślaka. To natychmiast przywołało wspomnienia związane z mamą, która była mistrzynią w zbieraniu grzybów. Baliśmy się, bo nie wiedzieliśmy, czy damy radę. Nie żałuję jednak, że zaryzykowaliśmy. A gdy ostatnio Lenusia powiedziała: „Kocham to miejsce, mamo”, poczułam się najszczęśliwsza. 30 kwietnia ona obchodzi urodziny. Powiedziała, że nie chce nigdzie jechać, że chce je spędzić tutaj.
Usiądziecie razem wokół pięknego stołu…
…który jest zrobiony z drewna z odzysku. Wokół niego toczy się nasze życie. Powstał ze ściętego lata temu dębu, który leżał gdzieś głęboko schowany pod stertą siana. Właściwie większość drewna w naszym domu pochodzi z jakichś rozebranych stodół. Mistrzem tego typu rozwiązań jest właściciel manufaktury Regalia Wojtek Sobierański.
Czytaj także: Anja Rubik: „Okrucieństwo i brak człowieczeństwa są nie do opisania słowami. Świat powinien stanąć”
Pełny wywiad z Anną Dereszowską przeczytasz w specjalnym wydaniu magazynu „VIVA! Eko”, dostępnym na rynku od czwartku 21 kwietnia 2022 orku.
Salon z dużym stołem w mazurskim domu Anny Dereszowskiej