Reklama

Świata było za dużo”, jak napisała w jednym ze swoich felietonów noblistka Olga Tokarczuk. I choć odnosiło się to do pandemii i jej konsekwencji, dziś, kiedy za naszą granicą toczy się wojna, kiedy zmieniają się wartości i priorytety, obserwujemy z rosnącym przerażeniem, że świat rzeczywiście wymknął się nam spod kontroli. Być EKO dziś to wyzwanie, bo choć wizja globalnego ocieplenia nie cofnęła się, bardziej boimy się użycia broni jądrowej, radioaktywnej chmury czy głodu, bo kto dotychczas wiedział, że Ukraina jest spichlerzem Europy. Oddajemy w Wasze ręce szósty już numer VIVY! EKO, a w nim odpowiedzi na trudne pytania i wątpliwości, które nas nurtują. Jest też nuta optymizmu, bo mimo wszystko wciąż wierzymy, że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”.

Reklama

Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska, redaktor naczelna VIVY! z Zespołem.

Anja Rubik w wywiadzie dla VIVY! Eko

Najsłynniejsza polska top modelka, działaczka społeczna, autorka książki i założycielka #SEXEDPL. Obywatelka świata i Polka. Anja Rubik w emocjonującej rozmowie opowiada Beacie Nowickiej o wizycie we Lwowie, brutalności wojny, zrywie Polaków. I pierwotnej, niemal zwierzęcej chęci przetrwania.

Czujesz się bezpiecznie?

Na pewno czuję się bardzo zagubiona. Nie mogę odnaleźć się w tym wszystkim, co dzieje się na świecie. Przed naszą rozmową myślałam o swoim stanie psychicznym, co nie jest dla mnie łatwe, bo bardzo odcinam się od emocji. Pracuję nad tym od lat, raz jest lepiej, raz gorzej. Przygotowując się do sesji, stwierdziłam, że zrobimy zdjęcia z rozbitymi lustrami. Świat pękł i rozpada się na naszych oczach. Powstały zdjęcia z moim odbiciem, na których patrzę na siebie, bo mam wrażenie, że żyję w stanie wiecznej weryfikacji. Co robić z tymi strasznymi informacjami, które do mnie docierają? Jak w ogóle funkcjonować na co dzień? Byłam we Lwowie, pomagam wielu organizacjom, dwie godziny dziennie spędzam na ogarnianiu tematu Ukraina, ale poza tym moje życie się nie zmieniło…

I to Cię dręczy?

Jednocześnie przeraża i daje otuchę. Nie mogę sobie z tą dwuznacznością poradzić. Od dłuższego czasu żyję w ciągłym konflikcie z samą sobą. Oglądam zdjęcia, które wysyłają mi ludzie z Ukrainy, śledzę wiadomości w telewizji, a to, co widzę, jest przerażające. Okrucieństwo i brak człowieczeństwa są nie do opisania słowami. A z drugiej strony śmiejemy się, chodzimy do kina, siedzimy w kawiarniach, pracujemy… Ale co mamy innego robić? Pomagam, jak mogę. Nie wezmę karabinu na ramię i nie pojadę na front, bo za dużo bym tam nie zdziałała. Świat powinien stanąć, zapauzować, ale wiem, że jest to nierealne. Czuję się w tym wszystkim zagubiona i bezsilna.

Jak większość z nas nie jesteś w tym osamotniona, ta świadomość daje jakieś pocieszenie…

Dwa tygodnie temu musiałam polecieć do Los Angeles na kolację przedoscarową, ponieważ jej gospodarzem był Saint Laurent, a ja jestem ich ambasadorką. Poszłam i miałam dylemat: albo przesiedzę cały wieczór przygnębiona, albo włączę się do towarzystwa, nie poruszając tematu wojny. Wcześniej byłam we Lwowie, zrobiłam materiał dla „Wall Street Journal” i dużo osób zaczęło mnie o to pytać. Czułam, że nie mogę o tym rozmawiać, bo się rozkleję. Mówiłam: „W tej chwili nie dam rady, opowiem później”. Znam się dosyć dobrze z Pedro Almodóvarem, widzieliśmy się w Paryżu już po wybuchu wojny i dużo o niej rozmawialiśmy, on też był na tej kolacji, miał przypinkę z flagą Ukrainy, to było piękne. Stany, szczególnie Los Angeles, zawsze żyły w swojej bańce. Większość osób coś tam usłyszała o wojnie, ale dla nich Europa Wschodnia to trochę abstrakcyjny świat.

No cóż, jest za daleko…

Wczoraj byłam na Dworcu Centralnym zobaczyć, jaka jest sytuacja, chodzę tam regularnie. Kiedy pojawiłam się po raz pierwszy na początku marca, do głowy mi nie przyszło, że to nie rząd czy organizacje humanitarne pomagają, tylko zwykli ludzie. Sami się skrzyknęli i zorganizowali, żeby pomóc uchodźcom, tysiącom uchodźców, którzy wtedy przyjeżdżali każdego dnia. Przeraziła mnie myśl, że na wiele takich dworców w Polsce trafiają osoby, które jeszcze niedawno prowadziły normalne życie: miały swój dom, pracę, chodziły na zakupy, prowadziły życie towarzyskie i były całkowicie niezależne. Wojna skazała ich na ofiarność obcych ludzi w obcym kraju. W tej chwili wciąż działa tam 40 wolontariuszy, którzy stworzyli małą korporację pomocową. Viva! od 25 lat pokazuje gwiazdy. Dla mnie to są gwiazdy naszych czasów: Zosia Zochniak (centrum integracji/Ubrania do oddania), Agnieszka Fed Anikin i Magdalena Morawiak (grupa centrum.waw), Zuza Krzątała (Humanity in Action), Zosia Jaworowska (Grupa Zasoby), Svieta Chystiakova i Ula Dragan (Centrum Pomocy Puławska 20). Dziewczyny piąty tydzień odkładają na bok swoje życie, żeby pomóc innym.

Zobacz też: Anja Rubik pojechała do Lwowa. Opisała, jak wygląda sytuacja w Ukrainie

Mateusz Stankiewicz/SameSame

[...]

Boisz się?

Na początku się bałam, ale bardziej o bliskich. Mój tata ma słabe serce, mama jest bardzo emocjonalna, nie wiedziałam, jak zareagują. Sama jestem tak skonstruowana, że lęk szybko mi przechodzi. Skupiam się na praktycznych rozwiązaniach, zastanawiam, jak pomóc innym, i to bardzo pomaga. We Lwowie syreny wyły co kilka godzin. Pierwszego dnia chowasz się, bo wszyscy się chowają i ulice pustoszeją, ale trzeciego już się zastanawiasz: zejść do schronu czy nie? To jest fascynujące, jak szybko człowiek uodparnia się i przyzwyczaja do nowych sytuacji. Śpisz w ubraniu, bo nie wiesz, kiedy będziesz musiała uciekać, ale to też staje się normalne. Dziwne, ale zasypiałam tam bez problemu. Nigdy wcześniej nie byłam tak mile witana tylko dlatego, że jestem Polką. Ludzie się rozklejali, mówili, że mogą we Lwowie funkcjonować, bo wiedzą, że ich rodziny są u nas bezpieczne. To było poruszające.

Brutalność tej wojny postawiła Cię pod ścianą?

Tak, dwa dni temu, kiedy zobaczyłam zdjęcia związanych dzieci. Nagich i nieżywych. I chwilę później, gdy dowiedziałam się, że wkrótce przyjadą do nas autobusy z kobietami i dziećmi z wiosek spod Kijowa. Większość z nich została zgwałcona, dzieciom rosyjscy żołnierze powyrywali zęby… Wszyscy są w strasznym stanie psychicznym. W takich chwilach nie wiesz, co masz zrobić. To przekracza wszelkie granice, jakiekolwiek wyobrażenie. Ta wojna pokazała nam, jak ważne jest, żeby nasz kraj pozostał w Unii Europejskiej, pozostał w NATO. Jak ważna jest wspólnota, posiadanie sojuszników. Mam wrażenie, że dramat w Ukrainie nas zjednoczył.

Sprawdź też: Rozbił gang kłusowników. Kim jest dziennikarz i podróżnik

Co jeszcze w nowej VIVIE! 8/2022?

Krajobraz po bitwie: Wszyscy wiemy, czym są wojny, jak bardzo gubią nas i naszą planetę. A jednak nigdy się nie kończą.

Mahatma Gandhi - czy jego idea pacyfizmu i odrzucenia przemocy ma rację bytu we współczesnym, zbrutalizowanym świecie?

Ann Ronan Picture Library/Image State/East News

Ewa Woydyłło-Osiatyńska - doktor psychologii, terapeutka uzależnień, specjalistka od szukania drogi wyjścia z kryzysów o wstydzie, strachu, pomaganiu i sile kobiet.

Olga Majrowska

Tomasz Rożek, znany popularyzator nauki, doktor fizyki o tym, czego najbardziej powinniśmy się dzisiaj bać.

Szymon Szcześniak/Visual Crafters

Anna Dereszowska gdy przyjeżdża do swojego domu na Mazurach, zapomina… gdzie leży telefon.

Bartek Wieczorek/Visual Crafters
Reklama

W VIVA! Extra: Konsumpcjonizm w zastraszającym tempie zjada naszą planetę – chcemy więcej i lepiej, a rzeczy są wyznacznikiem statusu.

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama