Reklama

W jej życiu nastąpiło wiele zmian. Zrozumiała, że samemu sobie musi tworzyć możliwości do pracy. Odejście z serialu Przyjaciółki było dla niej poruszeniem energii. Otworzyły się przed nią nowe możliwości. Teraz Anita Sokołowska skupia się na nowych projektach i wyzwaniach. Aktorka reżyseruje spektakle teatralne. "Zamarzyły mi się jednak inne wyzwania, a szczególnie teatr, w którym co prawda stale grałam, ale chciałam w tej przestrzeni jeszcze czegoś więcej. Chciałam opowiedzieć historię swoją wrażliwością. Poczułam też, że jestem gotowa na inne doświadczenie", mówi w rozmowie z Katarzyną Piątkowską. Niedawno sięgnęła po Kryształową Kulę w Tańcu z Gwiazdami. W jednym z odcinków na parkiecie towarzyszył jej ukochany brat, Leszek. O ich wyjątkowej więzi i rodzinie Anita Sokołowska opowiedziała w nowym wywiadzie VIVY!.

Reklama

Anita Sokołowska o relacji z bratem i rodzinie

Twój syn Antoni jest z Ciebie dumny?

I to jak! I wszyscy jego koledzy. Antoni był szczególnie dumny, bo miał w tym swój udział. Przed podjęciem ostatecznej decyzji to właśnie z nim o tym dyskutowałam. Wiedziałam, że udział w programie będzie się wiązał z moją nieobecnością, a miałam świadomość, że moje reżyserowanie w Bydgoszczy zniósł nie najlepiej. Wtedy przez dwa miesiące wyjeżdżałam z domu we wtorek rano i wracałam w piątek wieczorem, a jak wracałam, głową byłam nadal w teatrze. Antonio zostawał wtedy z tatą albo z babcią.

A gdyby powiedział, że nie chce, żebyś się w to zaangażowała?

Wzięłabym to pod uwagę, ale chyba próbowałabym negocjować (śmiech).

Z bratem negocjowałaś jego udział w jednym z odcinków „Tańca z Gwiazdami”?

Nie musiałam, choć gdy do niego zadzwoniłam z tą propozycją, po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza. A potem usłyszałam piękne słowa: „Jeśli tego potrzebujesz, zrobię to dla ciebie”. Dopiero już po programie zrozumiałam, jak trudna była dla niego ta decyzja ze względu na jego zawód. Spodobaliśmy się widzom, polubili naszą relację brat–siostra, naszą wspólną energię. Ale to był tylko ten jeden raz, teraz, gdy dostaję propozycję, by przyjść do programu z bratem, odmawiamy. Leszek powiedział: „Siostra, teraz już nie mogę”. Rozumiem to. On jest żołnierzem, ma wysoki stopień w wojsku. Bardzo to szanuję i doceniam gest zatańczenia ze mną przed dwumilionową widownią. Mój brat jest super.

Chciał Cię wesprzeć.

Tak, bo widział, ile to mnie kosztuje i jak mocno pracuję.

Czytaj też: Nie pokochali się od razu, kilka lat temu pokonali kryzys. Hania Żudziewicz i Jacek Jeschke o drodze o ślubu

MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB

Piętka Mieszko/AKPA

Krzysztof Ibisz, brat Leszek Sokołowski, Anita Sokołowska, Jacek Jeschke, plan programu „Taniec z gwiazdami”, Warszawa, 21.04.2024 rok

Na co dzień macie dobry kontakt?

Paradoksalnie im jesteśmy starsi, tym lepszy. Przez długi czas każde z nas żyło swoim życiem. On w Łodzi, ja w Warszawie. On żołnierz, ja aktorka. Niby niewiele wspólnego. Odnaleźliśmy się na nowo jakieś cztery, może pięć lat temu i okazało się, że mogą nas interesować zupełnie różne rzeczy, ale między nami jest dobra energia. I to wystarczy.

Sprawdź też: Syn Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella to prawdziwy przystojniak. Fani porównują go do młodego Leonardo DiCaprio!

Może to po prostu bratersko-siostrzana miłość.

Tak, mogę to uczucie nazwać miłością. Choć wiesz… ja się boję takich definicji, bo chyba odczuwam lęk przed ostatecznością. Zawsze tak miałam, bo przecież w życiu raz jest tak, a za chwilę może być inaczej. Jeszcze tego nie przepracowałam. Widzisz? Odkryłaś we mnie coś, co muszę dobrze przemyśleć. Boję się też nazwać sukcesy po imieniu. [...]

W Twojej rodzinie były artystyczne tradycje?

Nie było. Oboje rodzice pochodzili spoza dużego miasta. Mama z małego miasteczka, tata ze wsi. Mieli średnie wykształcenie. Wylądowali w Lublinie tylko dlatego, że tata był żołnierzem i tam dostał pracę. Mama pracowała jako samodzielna ekonomistka i prowadziła dom, tata po latach pracy w wojsku założył własną firmę. Był typem intelektualisty, zaczytywał się w książkach, uwielbiał dyskutować o polityce i sprawach społecznych. I to tyle. Ale to oni zaszczepili we mnie kult pracy. Tak mocno mam to w sobie zakodowane, że każde zadanie wykonuję na maksimum moich możliwości.

Reklama

Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce dostępny od czwartku, 4 lipca 2024 roku.

MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB
Reklama
Reklama
Reklama