Reklama

Anita Lipnicka właśnie skończyła 40 lat, rozstała się z partnerem i przeszła poważną chorobę. "Nie mam wielkich oczekiwań wobec życia", zastrzega, ale dodaje, że nie chce przegapić żadnych szans. Jest gotowa na nowe doświadczenia, a twórczej energii dodaje jej macierzyństwo. Dziennikarce "Vivy!" Beacie Nowickiej opowiada m.in. o tym, czym nieustannie zaskakuje ją córka Pola.

Reklama

Dlaczego piosenkarka zdecydowała się na macierzyństwo? W wywiadzie wyznała:

Zawsze zachowywałam się tak, jak chciałam i nie zwracałam uwagi na komentarze. Chciałam ją urodzić w tamtym momencie, chciałam, żeby to było dziecko Johna, chciałam mieć z nim córkę i wiedziałam, że będzie nazywała się Pola Porter. Wszystko miałam ustalone.

To było mi przeznaczone, tak miało być. Pisałam jej imię i nazwisko na karteczkach i rozlepiałam w całym domu. Potem poszłam na USG do doktora i okazało się, że to będzie córka. Powiedziałam tylko: „No, wiedziałam” (śmiech).

Czym zaskoczyło ją macierzyństwo?

Będąc z Polą w ciąży miałam takie romantyczne wyobrażenie, że oto urodzę sobie taką mini mnie. Wreszcie ktoś mnie pojmie na tym świecie i ja kogoś zrozumiem. Będziemy dogadywać się bez słów. Szybko okazało się, że ona śmieje się w zupełnie innych momentach niż ja i płacze kiedy indziej. A ja jej w ogóle nie pojmuję! Szybko zrozumiałam, że to nie żadna mini ja, tylko osobny człowiek.

Alex Lua Kaczkowska

Pola Porter w tym roku skończyła 9 lat. Jaka jest?

Jest bardzo charakterna, ma dużo genów po tacie, ale też genów pochodzących z dawnych pokoleń. Stąd pewnie moje trudności z macierzyństwem. Nie ogarniałam tematu. Gdzie ten cud? Kiedy wreszcie instynkt matczyny natchnie mnie i podpowie co zrobić? Bardzo długo nie wiedziałam, jak reagować i jak pomóc własnemu dziecku, które ciągle płakało i ja nie rozumiałam dlaczego. Dopiero teraz widzę wyraźnie cechy jej charakteru: siłę, upór, indywidualność i małą tolerancję na nieprzyjemne doznania, które ją spotykają. Jak była mała i nie umiała mówić, a była zła reagowała w jedyny dostępny sobie sposób - płakała. Teraz nie płacze, tylko się awanturuje (śmiech). Ze mną, ze światem. Ale nie próbuję tego temperować. Pozwalam jej być sobą.

Anita Lipnicka wyznała, że jak sobie coś postanowi, zmierza do tego z precyzją chirurga. Jednak w relacji z córką trudno jej zachować tę konsekwencję.

Przyznaję się, że z ogromną trudnością przychodzi mi być zasadniczą i konsekwentną, w tym jestem beznadziejna jako mama. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości zaowocuje to czymś pozytywnym. Wczoraj na przykład Pola pojechała z tatą na tydzień do Sopotu i chciała być syreną. Więc jest, bo jej ufarbowałam włosy na niebiesko. Godzinę mi to zajęło, cała kuchnia była niebieska, ale Pola była szczęśliwa.

Alex Lua Kaczkowska

Pola wciąż zadziwia swoją sławną matkę.

…uwielbiamy gadać przed snem. Zaczęłam nawet zapisywać fragmenty, bo moje dziecko nieraz mówi tak nieprawdopodobne rzeczy, że mnie szokuje. Ostatnio powiedziała tak: „Mamo, a powiedz mi, dlaczego Amadeusz ma zawsze szóstki?”. No to tłumaczę: „Polusiu, bo on ma taką zdolność do szybkiego zapamiętywania. Jest w tym dobry”. A ona na to: „Ja tam wolę być dobra w tańcu”. „Dlaczego?” – pytam. „Bo dwa plus dwa zawsze będzie cztery. Nigdy pięć albo osiem. A tańczyć można po swojemu, jak nikt inny. Wystarczy zaufać swojemu ciału!”.

Córka bywa też bezwzględna...

Ostatnio mówię: „Polciu, od września idziemy do czwartej klasy, będziemy mieć listę zadań, co robisz każdego dnia wywieszoną na lodówce”. Ale córka mnie ostudziła: „Mamo, teraz chcesz jakieś zasady wprowadzać? Ty się teraz zabierasz za wychowywanie mnie? Już za późno, to już poszło!”. Zmroziło mnie, ale to również zapisałam (śmiech).

Cały wywiad z Anitą Lipnicką do przeczytania w najnowszej "Vivie!". Już w kioskach.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama